Dramatyczne wideo. Garaż podziemny zalany pod sufit. Podtopienie bloku na Mokotowie nagrała kamera zalanego auta

Po potężnej nawałnicy garaż podziemny bloku przy ul. Faworytki 2 na warszawskim Mokotowie został kompletnie zalany. Kamera zaparkowanej tam Tesli nagrała powódź błyskawiczną. Ten film pokazuje, co naprawdę wydarzyło się w apartamentowcu podczas nawałnicy. Mieszkańcy stracili kilkadziesiąt samochodów, część mieszkań została bez prądu. Przez wiele dni nie było prądu.

Spis treści

  1. Zalany garaż podziemny bloku na Mokotowie. Co się wydarzyło?
  2. Czemu doszło do zalania apartamentowca na Mokotowie i co go teraz czeka?
  3. Zagrożenie ze strony nawałnic rośnie przez zmiany klimatu
Zalanie garażu na Mokotowie

Zalany garaż podziemny bloku na Mokotowie. Co się wydarzyło?

Zaczęło się od nawałnicy, jaka przeszła nad Warszawą w nocy z 19 na 20 sierpnia 2024 r. Obfite i gwałtowne opady deszczu spowodowały podtopienia w wielu miejscach stolicy – zalana została np. trasa S8. W przypadku nowego apartamentowca przy ul. Faworytki 2 na Mokotowie zagrożenie nadeszło ze strony pobliskiego Potoku Służewieckiego.

Około godziny 1.30–2 w nocy woda zaczęła zalewać otoczenie bloku, w tym plac zabaw. Następnie przez otwory wentylacyjne dostała się do środka budynku i rozsadziła ceglaną ścianę na poziomie -2. Woda wypełniła całą kondygnację aż po sufit i sięgnęła schodów prowadzących do garażu.

Mieszkańcy odkryli skutki burzy dopiero rano. Zanim wezwana na miejsce straż pożarna zdołała wypompować wodę, stała ona w garażu przez blisko dobę. Całkowitemu zniszczeniu uległo 25 samochodów (w tym dwa elektryczne), 2 motocykle i kilka rowerów. Jak ustaliła „Stołeczna”, z uwagi na zalanie instalacji kilkadziesiąt mieszkań zostało bez prądu oraz ciepłej wody.

W piątek 30 sierpnia jeden z lokatorów poinformował nas, że w mieszkaniach już jest prąd, ale w garażu i na klatce schodowej - nie. Nie działa węzeł cieplny. Ale dostali dwa agregaty i osuszacze, więc mogą zacząć suszyć zalany garaż.

Czemu doszło do zalania apartamentowca na Mokotowie i co go teraz czeka?

Oficjalnej przyczyny podtopienia bloku przy ul. Faworytki 2 w Warszawie jak dotąd nie podano. Bezpośrednim powodem jest bez wątpienia wystąpienie Potoku Służewieckiego z brzegów w wyniku nawałnicy. To zresztą nie pierwsza taka sytuacja w okolicy – według mieszkańców już wcześniej po ulewnych deszczach na pobliskich ulicach stała woda.

- Garaż został zalany wyłącznie przez otwory wentylacyjne, umieszczone od strony placu zabaw - mówi właściciel jednego ze zniszczonych aut. - Od strony wjazdu - nie. To dlatego, że woda z Wilanowskiej, zanim wpadnie do potoku Szczęśliwickiego, musi przepłynąć przez plac zabaw, bo jest w obniżeniu terenu. - Gdyby te wentylatory były od strony ulicy, nie doszłoby do zalania - dodaje. - Czy to jest błąd w sztuce budowlanej - nie wiem.

Teraz zalane kondygnacje bloku bez wątpienia czeka remont. Jak informuje zarząd Wspólnoty Mieszkaniowej „Green Mokotów 1”, ocena stanu instalacji elektrycznej będzie możliwa dopiero po jej osuszeniu, co jeszcze potrwa. Wciąż nie ma odpowiedzi na pytanie, czy i jak podtopienie wpłynęło na konstrukcję budynku. – Infrastruktura elektryczna, hydrofor, instalacje grzewcze – wszystko było na poziomie -2 i poniżej – wylicza przedstawicielka zarządu wspólnoty dla SuperExpressu.

– Po tym zatopieniu zacząłem się zastanawiać, na ile jest to wydarzenie wyjątkowe, a na ile to efekt zabudowy tej części miasta. Budynek znajduje się na skraju osiedla. Tuż obok jest niedokończony park ze zbiornikiem retencyjnym, który być może nie zadziała. Ulice dojazdowe zostały zbudowane przez dewelopera, ale wciąż – po ponad 5 latach od zakończenia budowy – nie są formalnie odebrane przez urząd. Woda do garażu dostała się zaś przez nisko umieszczone wyrzutnie systemów wentylacji, które wychodzą na położone w niecce patio – mówi nam mieszkaniec sąsiedniego bloku.

Zagrożenie ze strony nawałnic rośnie przez zmiany klimatu

Burza, która doprowadziła do podtopienia bloku na Mokotowie, z pewnością nie była typowym zjawiskiem pogodowym, ale w ostatnich latach takich sytuacji przybywa. Głównym winowajcą są zmiany klimatu. Potocznie mówi się, że z ich powodu w Polsce coraz częściej zdarzają się groźne nawałnice.

- Systemy odprowadzenia wody deszczowej do kanalizacji mogą nie być przygotowane na ekstremalne sytuacje - ocenia inżynier, którego zapytaliśmy o opinię. I dodaje: - Niewątpliwie ostatnia fala ulew do takich należy. Zalanie garażu to niekoniecznie efekt błędu projektanta. Normy, zgodnie z którymi projektuje się m. in. instalacje, uwzględniają najbardziej niekorzystne warunki, jakie zaistniały w przeszłości. Być może te, o których teraz mówimy, były jeszcze trudniejsze. Trzeba też brać pod uwagę, że stworzenie systemu odpornego na wszelkie potencjalne zagrożenia, kosztowałoby bardzo dużo. Każdy inwestor dąży do racjonalizacji kosztów, i z tego względu najczęściej poprzestaje na niezbędnym, wymaganym przez przepisy minimum.

Rzeczywistość, jak pokazują badania zebrane w tomie „Climate Change in Poland. Past, Present, Future” (2021), jest nieco inna. Liczba dni deszczowych w ciągu roku nie zmieniła się znacząco, ale sezon burzowy trwa dłużej: zaczyna się teraz już wiosną, a kończy jesienią. Co więcej, intensywne opady są teraz często rozdzielone długimi okresami suszy. Gdy w końcu zaczyna padać, przesuszona ziemia gorzej wchłania wodę, co zwiększa ryzyko podtopień. Zdaniem naukowców z Polskiej Akademii Nauk trend ten będzie się nasilał. Zalewane będą podziemne parkingi, ale i tunele i drogi. Jak S86 w Katowicach.

– Zmaleje liczba dni z opadem, wydłuży się czas między opadami i zwiększy się ich intensywność. Skutkiem tego dłuższe okresy bezopadowe (lub z opadem znacznie niższym od normy) mogą być przerywane intensywnymi ulewami – prognozowali w 2020 r. naukowcy z PAN.

Cytowana przez „Stołeczną” rzeczniczka warszawskiego ratusza wskazuje na jeszcze jedno zjawisko, które mogło przyczynić się do podtopienia mokotowskiego bloku: coraz gęstsze zabudowywanie okolic Potoku Służewieckiego. Betonowanie kolejnych obszarów powoduje, że wody opadowe, które kiedyś wsiąkałyby w ziemię, teraz w coraz większym stopniu spływają do koryta potoku. Miasto zapewnia też, że prowadzi od dawna szeroko zakrojone działania wspierające retencję w okolicy potoku. Mieszkańcy mają wątpliwości.

– Od strony ul. Wilanowskiej nie były prowadzone żadne prace, które mogłyby zapobiec przedostawaniu się tak dużych ilości wody ze znajdującej się wyżej ulicy – podkreśla w rozmowie z nami mieszkaniec sąsiedniego budynku.

Listen to "Hydroizolacja dachu - papa czy membrana? MUROWANE STARCIE" on Spreaker.