Grzegorz Piątek o Placu Centralnym w Warszawie: Efekt trzech dekad dyskusji jest z jednej strony radykalny, a z drugiej – klasyczny

2025-10-17 12:35

Warszawa otrzymała więc elegancki salon oraz salę wykładową. Jakimi nowymi funkcjami i historiami ta przestrzeń obrośnie – czas pokaże. Na razie w letnie wieczory plac z powodzeniem odgrywał rolę miejskiej bawialni, a turyści chętnie robią sobie zdjęcie z pałacem w oczyszczonym, reprezentacyjnym otoczeniu - pisze Grzegorz Piątek w tekście o Placu Centralnym, który ukazał się w październikowym wydaniu Architektury-murtor.

„ŻYCIE W ARCHITEKTURZE” o granicach otwartości architektury. Debata Architektury-murator
Materiał sponsorowany
Materiał sponsorowany

Plac zachował akcent przestrzenny rozbijający jego skalę

Kontrowersje wokół gmachu Muzeum Sztuki Nowoczesnej zdołały przyćmić wydarzenie niemniej epokowe – ukończenie przebudowy placu u stóp Pałacu Kultury i Nauki. Od czasu upadku PRL-u poradzenie sobie z tą przestrzenią uchodziło za węzłowy problem warszawskiej urbanistyki, a jej opłakany stan – za dyżurny symbol niekompetencji włodarzy miasta. Efekt trzech dekad dyskusji i przymiarek jest z jednej strony radykalny, bo radykalnie zmienił się i wygląd, i funkcje placu, a z drugiej – klasyczny. W projekcie zakodowano bowiem bardzo szczegółową narrację o miejscu oraz scenariusze korzystania z przestrzeni.

Czytaj także: Ulica Ujutna i niepokój metropolii. Jak nauczyć się żyć w hybrydowym, cyfrowo-analogowym pejzażu nieustannej różnorodności?

Jeszcze przed 2006 rokiem, w pierwszej wersji planu miejscowego, założono, że plac zostanie pomniejszony i symetrycznie obudowany zwartymi pierzejami o gabarycie zbliżonym do bocznych skrzydeł gmachu, czyniąc z tej przestrzeni pałacowy dziedziniec honorowy. Miał on też zachować rolę miejsca masowych wydarzeń. Może już nie defilad, ale festynów i koncertów – owszem.

Autorzy ostatecznego projektu szczęśliwie zakwestionowali niektóre z tych założeń. Pozostawili (ściślej – rozebrali i złożyli od nowa) trybunę honorową, z której komunistyczni przywódcy (ale zdarzyło się, że i papież) pozdrawiali tłumy. Dzięki temu plac zachował akcent przestrzenny rozbijający jego skalę, która z punktu widzenia przechodnia nadal jest przepastna (odległość między PKiN-em a ulicą Marszałkowską wynosi około 200 m). Architekci jednocześnie inteligentnie zdemokratyzowali funkcję tego obiektu, zamieniając trybunę do przemawiania (dla wybranych) w trybunę do siedzenia (dla wszystkich). Niestety, już poza kontrolą projektantów, ocenzurowano pamięć tego miejsca, z jednej strony pieczołowicie konserwując ślady po ofierze Piotra Szczęsnego, który w 2017 roku dokonał tu samospalenia w proteście przeciwko rządom PiS-u, a z drugiej, pod naciskiem Instytutu Pamięci Narodowej, usuwając kamienne godło Polski Ludowej. Pozbawiona tego akcentu długa, prosta elewacja trybuny wygląda teraz tępo i monotonnie, a gest zaprzeczenia pierwotnej funkcji miejsca stracił na wymowie. Zwyciężyła wolność, ale właściwie nad czym?

Plac Centralny 6

i

Autor: Kateryna Reshetniak 6 |

Pozbawiony przedtem zieleni plac wzbogacono o liczne drzewa

Na szczęście socrealistyczne latarnie nie były ozdobione żadnymi kontrowersyjnymi symbolami i udało się je starannie odnowić. Architekci doprowadzili też do odzyskania starych płyt granitowych i kostki granitowo-bazaltowej z pierwotnej powierzchni placu (aż 3800 m²), co ma nie tylko historyczną wymowę. Myślę, że wraz ze wzrostem świadomości ekologicznej będziemy z coraz większą zgrozą wspominać, że modernizując place i rynki, wymieniono w Polsce hektary trwałych kamiennych nawierzchni na importowany, często z daleka, nowy budulec.

Czytaj także: Place(bez)making. Kiedy przestrzeń przestaje być procesem, a staje się wydarzeniem

Nie tylko dla środowiska, lecz także dla komfortu użytkowników ogromne znaczenie ma fakt, że pozbawiony przedtem zieleni plac wzbogacono o liczne drzewa. Choć są to dość wyrośnięte okazy, nie mają oczywiście szansy, zwłaszcza w dalekich widokach, w wizualnym starciu z bryłą pałacu. Zdecydowanie jednak zmiękczają nastrój przestrzeni, a ich nonszalancka kompozycja i różnorodność gatunków skutecznie zaburzają morderczą osiowość założoną w planie miejscowym.

Plac Centralny 7

i

Autor: Szymon Starnawski 7 |

Z perspektywy przechodnia plac wydaje się jednorodny i formalny

Dzięki wyrównaniu powierzchni plac stał się przestrzenią właściwie pozbawioną barier architektonicznych. Niemniej między jego zachodnim a wschodnim krańcem pozostała widoczna różnica wysokości i jeśli zauważam w koncepcji pracowni A-A Collective jakiś stracony potencjał, to w tym, że skupiając się na dwuwymiarowym odwzorowaniu zarysu dawnych kwartałów czy linii muru getta, zaniedbała trójwymiarowość i nie wprowadziła elementów, takich jak niskie murki lub płytkie nisze, które prowokowałyby do przysiadania czy skoków na deskorolce. Siedziska, w postaci ławek i foteli autorskiego projektu, zostały tu rozmieszczone i zafiksowane przez architektów, w wyraźnie wyznaczonych, zielonych kwaterach. Choć więc na rzucie plac robi wrażenie przestrzeni różnorodnej i swobodnej, to z perspektywy przechodnia, w połączeniu z płaszczyznami krótko strzyżonych trawników, wydaje się dość jednorodny i formalny. Liczne informacje o przeszłości zakodowane dyskretnie w konturach nawierzchni czy przekazane wprost na tablicach informacyjnych (których cały czas spontanicznie przybywa!) nadają mu dydaktyczny charakter.

Warszawa otrzymała więc elegancki salon oraz salę wykładową. Jakimi nowymi funkcjami i historiami ta przestrzeń obrośnie – czas pokaże. Na razie w letnie wieczory plac z powodzeniem odgrywał rolę miejskiej bawialni, a turyści chętnie robią sobie zdjęcie z pałacem w oczyszczonym, reprezentacyjnym otoczeniu.

Zygmunt Borawski o założeniach autorskich

Projekt placu Centralnego w Warszawie powstał w wyniku dwuetapowego konkursu urbanistyczno-architektonicznego, zorganizowanego w 2017 roku przez Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego m.st. Warszawy. Zdobyliśmy w nim pierwszą nagrodę, a koncepcja została przeznaczona do realizacji. Od początku stanęliśmy przed jasnym, lecz wymagającym wyzwaniem: jak stworzyć znaczącą przestrzeń publiczną w rozległej, niezdefiniowanej pustce placu Defilad – niegdyś największego placu w Europie – którego otoczenie w dużej mierze pozostaje niezabudowane. Odpowiedzią stało się poszukiwanie narracji zakorzenionej w historii stolicy, nadającej temu miejscu wyrazistą tożsamość i ludzki wymiar.

W drugim etapie konkursu zaprosiliśmy do współpracy warszawską pracownię architektury krajobrazu Landscape Practice, prowadzoną przez Martę Tomasiak. Wspólnie stworzyliśmy hybrydową przestrzeń publiczną, łączącą archetyp agory – mineralnego, miejskiego placu – z archetypem parku – zielonego, zacienionego azylu. Dzięki temu może być miejscem zgromadzeń, protestów czy koncertów, a jednocześnie ograniczać przegrzewanie, retencjonować wodę deszczową i zapewniać komfort codziennego użytkowania. Nasza koncepcja nakłada na siebie kilka warstw historycznych, które kształtowały centrum miasta w XX wieku. Pierwszą stanowi precyzyjnie odtworzona siatka ulic, obrysów kamienic czynszowych i podwórek z 1939 roku – zniszczonych w czasie II wojny światowej – która stała się podstawą wzoru nawierzchni. Dawne ulice, takie jak Zielna, Złota czy Wielka, pełnią dziś funkcję głównych tras pieszych, wyłożonych kostką granitową. Obrysy budynków przekształcają się w miejsca spotkań, a podwórka – w sieć małych placów i ogrodów.

Plac Centralny 8

i

Autor: Jędrzej Sokołowski 8 | Wschodnia część placu, rozciągająca się między ul. Marszałkowską a dawną trybuną honorową, z której usunięto godło PRL-u

Druga warstwa wyznacza linię muru getta warszawskiego z 1940 roku, wkomponowaną w nawierzchnię jako trwały element pamięci. Trzecia reinterpretacja obejmuje plac Defilad z lat 50. – odrestaurowane socrealistyczne kandelabry, przebudowaną trybunę honorową i pokrycie płyty górnej PKiN-u, które zostały przekształcone i połączone z nowym układem. Niemal jedna trzecia placu została wykonana z kamienia odzyskanego z oryginalnego placu, co łączy pamięć miejsca z ideą zrównoważonego rozwoju. Ostatnia, współczesna warstwa wprowadza bowiem organiczną siatkę złożoną z 11 gatunków drzew, trawników oraz bujnych rabat kwiatowych. Ta kompozycja – w połączeniu z nawierzchniami powstałymi z recyklingu, stabilizowanego żwiru oraz nowego kamienia – przełamuje monumentalną skalę placu, tworzy zacienione „salony miejskie” i wyznacza dużą, centralną przestrzeń przeznaczoną na organizację wydarzeń. Pod powierzchnią zlokalizowaliśmy cztery duże zbiorniki retencyjne, które gromadzą wodę deszczową wykorzystywaną do podlewania roślin i drzew. To czyni plac częścią miejskiej infrastruktury, samowystarczalnej w utrzymaniu własnego ekosystemu.

Wszystkie te warstwy, przeplecione zielenią, tworzą gościnną oraz elastyczną przestrzeń – miejsce koncertów, targów, wystaw plenerowych i codziennego wypoczynku – a jednocześnie pozwalają odczytać wielowarstwową historię miasta zapisaną w samej jego nawierzchni.

Architektura Murator Google News
Podcast Architektoniczny
Grzegorz Piątek. Słuszne piękno architektury
Mediateka.pl
Sponsor podcastu:
Knauf