Jak pandemia zmienia miasto?

i

Autor: Archiwum Architektury il. Helena Stiasny

Jak pandemia zmienia miasto?

2021-10-27 16:35

Pandemia nie kładzie kresu miastom, jakie znaliśmy. Jej szczególny charakter polega na tym, że działa czasami jak dopalacz – akcelerator, a czasami wygaszacz procesów, które dopiero zaczynały się tlić. Wraz z socjolożką profesor Katarzyną Kajdanek, zastanawiamy się, jak pandemia zmienia życie w polskich miastach.

Maja Mozga-Górecka: Słodkiej używać z rozkoszą spokojności – tak szlachta polska idealizowała życie na wsi. Czy w pandemii odżyła dawna wiara w sielskość wiejskiego życia?Katarzyna Kajdanek: Przez cały okres powojenny, aż do 2010 roku, demografowie i badacze ruchów migracyjnych wewnątrz kraju obserwowali trend polegający na systematycznym zwiększaniu się liczby mieszkańców miast i spadku liczby ludności wiejskiej. Odwrócił się on właśnie w okolicy roku 2010, a potwierdziły go dane ze spisu powszechnego z roku 2011. Wtedy okazało się, że po raz pierwszy od dawna ludności na wsiach w Polsce przybyło. Wracając zatem do pytania, czy w pandemii odżyła dawna wiara w sielskość wiejskiego życia, trzeba powiedzieć, że ona była żywa przez ostatnią dekadę. Warto się jednak zastanowić o jakiej wersji wiejskości lub sielskości myślimy. Czy to jest „sielskość”, jaką można było zobaczyć w popularnych niegdyś serialach, takich jak Siedlisko lub Złopotopolscy? Czy przeciwnie, myślimy: wieś, a w rzeczywistości chodzi o przedmieścia. Nawet jeżeli założymy, że te dane, którymi dysponujemy, są w jakimś stopniu niedoskonałe, to widać, że przyrost ludności dotyczy głównie gmin podmiejskich, które wianuszkiem okalają wielkie miasta. Suburbanizacja jest dominującym trendem osadniczym w Polsce i pokazują to wszystkie dane z ostatnich 20 lat prezentujące kierunki rozwoju obszarów zurbanizowanych. Jeśli chodzi o to, jak okres pandemii zmodyfikował te trendy – jesteśmy w środku tego procesu i nie wiemy jak będzie się dalej toczył. Musimy posiłkować się intuicją i danymi z rynku nieruchomości, które pokazują zwiększający się udział kredytów na zakup ziemi, a także danymi z powiatów, z których wynika rosnąca liczba wydanych pozwoleń na budowę domów jednorodzinnych. Ceny nieruchomości w miastach szybują, a wiele osób wciąż poszukuje swojego miejsca do mieszkania, dotyczy to zwłaszcza młodych rodzin, które pracują i korzystają z rozmaitych usług publicznych i rynkowych w mieście. Nie porzucą miasta – raczej zamieszkają na przedmieściach, a w codziennych sprawach takich jak praca, edukacja dzieci, rozrywka, relacje społeczne, będą tam dojeżdżać.Co intuicja podpowiada Pani Profesor, jeśli chodzi o kierunek tych polskich ucieczek w pandemii?To skomplikowany problem, który łączy w sobie, poza relatywnie nowym czynnikiem pandemii, od lat nawarstwiające się problemy nieefektywności polityk mieszkaniowych, braku cenowo dostępnych mieszkań i zwiększającej się liczby osób pozostających w luce czynszowej – zbyt zamożnych na mieszkania komunalne, a bez zdolności kredytowej wymaganej przez banki. Pandemia nie kładzie kresu miastom, jakie znaliśmy. Jej szczególny charakter polega na tym, że działa ona czasami jak dopalacz – akcelerator, a czasami jak wygaszacz procesów, które dopiero zaczynały się tlić. Jeśli rozpatrzymy pandemię w powiązaniu z obawami epidemicznymi, cenami nieruchomości, sytuacją na rynkach pracy i w sektorze bankowym, to możemy nią wyjaśnić zarówno fakt, że deweloperzy zbudowali i sprzedali najwięcej mieszkań w historii, jak i ten, że mieszkań dramatycznie brakuje. Możemy nią wyjaśnić to, że sprzedają się mieszkania w miastach, domy i działki pod miastami, a także to, że zaczynają drożeć mieszkania w małych miastach. Jeśli wszystko możemy wyjaśnić pandemią, to znaczy, że nie o nią tutaj chodzi, ale o dużo bardziej złożone układy zjawisk. Mniejsze miasta mogą teraz złapać drugi oddech i stać się atrakcyjnymi miejscami do mieszkania. Chodzi o miejscowości dobrze powiązane z większym ośrodkiem (i miejskim rynkiem pracy) koleją aglomeracyjną, ale oferujące tańsze mieszkania, a jednocześnie wyposażone w infrastrukturę społeczną i techniczną, która daje im wielką przewagę nad monofunkcyjnymi przestrzeniami podmiejskimi.

KUP DOSTĘP