Fragment okładki

i

Autor: materiały prasowe

Książki nie tylko o architekturze

Łuk Karwowskiego i fotel Kon-Tiki, czyli o urządzaniu mieszkań w PRL-u

„Książka cieszy oko arcycelną okładką, a po otwarciu jej wnętrze wciąga jak szkatułkowa opowieść, gdzie kolejny rozdział wynika z poprzedniego” - „Futerał. O urządzaniu mieszkań w PRL-u” recenzuje Hanna Faryna-Paszkiewicz

Ta pokaźna książka ma ambicje pomieścić wszystko, co nasuwa myśl o mieszkaniowych wnętrzach czasów PRL-u. Moda na opasłe tomy (tu bez mała 600 stronic) pozwoliła na syntezę wnętrzarstwa z czasów trudnych, ale pełnych praktycznych rodzimych pomysłów, a z czasem powielających nieśmiało przenikające wzorce z Zachodu. Po zręcznym wstępie następują arcyciekawe rozdziały o ogólnej niemocy, masowym szabrze, nieludzkim dogęszczaniu mieszkań, wymuszonych wspólnotach, tzw. kołchozach, nacjonalizacji, o kobiecie na traktorze, a jednocześnie w roli matki i gospodyni domowej. To do nich adresowane były pierwsze, zgrzebne pisma ilustrowane, gdzie podsuwano pomysły, sugerowano wymianę zdobycznych mebli na wielofunkcyjne proste konstrukcje i stawianie na własne pomysły.

Powtarzalne meblościanki, składane tapczany, rozkładane stoły

Co ważne, książka nie skupia się tylko na dużych miastach. Jest opowieścią o ogólnopolskiej walce z problem braku miejsc do mieszkania i jednocześnie z próbami zdefiniowania funkcji pomieszczeń. Nie omija wnętrz wiejskich i robotniczych. W latach PRL-u obowiązujące normatywy metrażu krępowały wszelki rozmach, stąd latami jedyne w ofercie meble dla Kowalskich to tzw. Wyszków, czyli powtarzalne meblościanki, składane tapczany albo rozkładane stoły. Autorka pochyla się także nad postacią lokatora i jego konotacjami w społeczeństwie. To czasy wymuszonego, trudnego procesu przenikania się klas i grup zawodowych. To wyobcowany w mieście chłoporobotnik, obok niego sfrustrowany inteligent i znacjonalizowany ziemianin z okruchami tradycji albo nowobogacka rodzina – a wszyscy w jednym bloku (jak w serialu Alternatywy 4). Dostrzegamy tu pewien błąd myślenia, bowiem autorka na równi z werystycznym obrazem, posiłkuje się także rozlicznymi przykładami z inscenizacji wnętrz. „Łuk Karwowskiego”, owszem, zrobił karierę, ale w filmie jest sztuczną kreacją, bo wnętrze było wytworem scenografów. Może należało bardziej wykorzystać niezwykle „udomowiony” serial Wojna domowa (matka Pawła nie była bezrobotna, pracowała w pralni!) czy ciasnotę w Siedmiu życzeniach.

Szkatułkowa opowieść

Temat książki niesie wiele pokus, podsuwa kolejne zwischen rufy. Autorka ulega im bez umiaru, ale uszczęśliwiony czytelnik odnajduje w tej masie wspomnienie kolorowej nakładki na ekran telewizora, modę na stoły-jamniki, epokę foteli Kon-Tiki, cytaty z piosenek Przybory i Wasowskiego, Mirona Białoszewskiego (jako mieszkańca pogranicza starej Saskiej Kępy i tzw. Chamowa) czy Oskara Hansena z jego szaloną Formą Otwartą. Przywołuje też postaci ze skrajności: Felicji Uniechowskiej, Adama Słodowego czy enfant terrible ówczesnej polskiej architektury wnętrz – Andrzeja Grzybowskiego.

Książka cieszy oko arcycelną okładką, a po otwarciu jej wnętrze wciąga jak szkatułkowa opowieść, gdzie kolejny rozdział wynika z poprzedniego. Natomiast tytułowy futerał, choć nośny jako hasło, w swym źródle nie odnosi się (ani nie pasuje) do PRL-owskiej rzeczywistości. Chodziło o wybite pluszem etui, które – według filozofa Waltera Benjamina – miało być synonimem przytulności i izolacji wnętrz XIX-wiecznych. Tymczasem PRL-owski futerał zmieniał się, ewoluował od topornych wnętrz MDM-u po słynne westchnienie z czasów Gierka: tu jest jakby luksusowo (z filmu Galimatias, czyli…). Są i małe błędy: nazwy IKEA nie odmieniamy, o co firma toczy bój od lat, a zapis Kon-Tiki dobrze byłoby ujednolicić. I błąd dla mnie bardzo dotkliwy: gdzie autorka widzi „gorseciki” na zdjęciu ze strony 334? To nie są nawet tzw. iryski, a zwykłe powojenne spore ceramiczne kwadraty.

Agata Szydłowska, „Futerał. O urządzaniu mieszkań w PRL-u”, Wydawnictwo  Czarne 2023

i

Autor: materiały prasowe
Lampy z duszą. Radosław Nakonowski daje industrialnym perełkom drugie życie

Czytaj też:  Polski design: najlepsze produkty rodzimych projektantów 2023 roku |