Spis treści
Nikiszowiec - osiedle samowystarczalne
W latach 1908-1919, z powodu rosnącego deficytu mieszkaniowego wśród swoich pracowników, spółka Georg von Giesches Erben wybudowała na terenie dzisiejszych Katowic osiedle patronackie Nickischschacht, które dziś znamy jako Nikiszowiec (pierwotna nazwa pochodzi od nazwiska Friedricha Nickisch von Rosenegka, przedstawiciela spółki).
Samowystarczalne osiedle nawiązujące do idei miasta-ogrodu przeznaczone było dla górników kopalni Giesche (później "Wieczorek"), mieszczącej się zaraz za bramami osiedla. Projekt zlecono Emilowi i Georgowi Zillmannom, którzy wcześniej - niedaleko zresztą - projektowali inne osiedle patronackie, Gieschewald - obecnie Giszowiec.
Zobacz także: Rezydencje jak ze starej, amerykańskiej pocztówki i wielkie pole golfowe. Kolonia amerykańska w Giszowcu to unikat
Nowe 15-hektarowe osiedle miało zagwarantować pracownikom Giesche godne warunki mieszkaniowe (przeciętne mieszkanie miało tu ponad 60 m²), dostęp do natury - ciągi budynków mieszkalnych zamykają się tu wokół wielkich zielonych dziedzińców - oraz możliwie skrócić trasę do zakładu pracy. W tamtych czasach nie były to wcale idee powszechnie obowiązujące. Trzeba jednak zaznaczyć, że pomimo dobrej idei przyświecającej projektowaniu osiedla, życie górników w Nikiszowcu wcale nie należało do najłatwiejszych, głównie ze względów finansowych.
Zobacz także: Najpiękniejsze mozaiki PRL w Katowicach. Niektóre są dobrze ukryte - gdzie ich szukać?
W obrębie osiedla znalazły się najważniejsze usługi, a przy głównym placu wzniesiono w centralnym punkcie kościół. Kilka kroków dalej, w późniejszym zakładzie fotograficznym, mieścił się posterunek policji wraz z aresztem. W planie uwzględniono obiekty administracyjne oraz dom dla samotnych górników, łaźnię, magiel czy pralnię. Dalej - szkoły i szpital. Nad budynkami mieszkalnymi góruje do dziś wieża ciśnień. Nikiszowiec miał własną oczyszczalnię ścieków i kotłownię. Komunikację z Giszowcem zapewniała kolejka wąskotorowa "Balkan". W kwartałach mieszkalnych zaprojektowano ok. tysiąca mieszkań.
Choć całość budowano 11 lat, projektu w pełni nie ukończono. Nie powstał m.in. park. Być może robotniczy rodowód "Nikisza" sprawił, że do rejestru zabytków trafił jeszcze w czasach PRL-u, w 1978 roku. W 2011 r. został uznany za pomnik historii.
Cegła, czerwone okna i mozaikowe róże
Dziś w Nikiszowcu znajduje się m.in. muzeum, lubiane lokale i sklep z pamiątkami dla turystów, których przyciągają charakterystyczne ceglane kamienice. Punktem obowiązkowym są oczywiście różane mozaiki na budynku poczty, tuż przy kościele. Zanim otwarto tu urząd pocztowy, w budynku mieściła się gospoda.
A skąd na ceglanych budynkach charakterystyczne czerwone ościeża okien? Mówi się, że czerwone obmalowywanie okien było charakterystyczne dla górników, a przyczyna miała być prozaiczna - taką farbę można było dostać w zakładzie pracy. Czy rzeczywiście taka jest geneza - nie wiadomo.
Teraz, gdy Nikiszowiec sposobi się do przyjęcia zimy, a winobluszcz porastający budynki zmienia kolor, dostosowując się do cegieł i okien, osiedle warto zobaczyć na własne oczy. W jesiennej scenerii pięknie prezentuje się również Osiedle Nad Jamną w Mikołowie niedaleko Katowic.
Zobacz także: Osiedle Nad Jamną w Mikołowie. Wielka Brytania w samym środku Górnego Śląska – osiedle jak żadne inne
Listen to "Radości i smutki bardzo lokalnej architektury" on Spreaker.