Górny Śląsk

Rezydencje jak ze starej, amerykańskiej pocztówki i potężne pole golfowe. Kolonia amerykańska w Giszowcu to unikat

W latach 20. XX wieku na tereny polskiego już Giszowca zjechali się amerykańscy dyrektorzy nowej międzynarodowej spółki kopalnianej, Silesian American Corporation. Wśród drzew wybudowano dla nich 6 willi zupełnie jak w domu - w Stanach Zjednoczonych - a obok... potężne pole golfowe, będące wtedy jednym z większych w tej części Europy. Oto Kolonia amerykańska w Katowicach.

Spis treści

  1. Kolonia amerykańska w Giszowcu. Skąd się wzięli Amerykanie w Katowicach?
  2. Dziś rezydencje są zabytkiem
Architektura w drodze: Pszczyńskie Centrum Kultury

Kolonia amerykańska w Giszowcu. Skąd się wzięli Amerykanie w Katowicach?

Po przyłączeniu terenów do Polski w 1926 r. kopalniany koncern Giesche został arbitralnie przedzielony na pół wraz ze zmianami na mapie, a nad jego dyrekcją zaczęły zbierać się ciemne chmury. Mnożyły się problemy finansowe. Deskę ratunku rzuciła amerykańska grupa Harriman-Anaconda, która ostatecznie przejęła Giesche SA i tak, jeszcze w tym samym roku, powstała Silesian-American Corporation, a wkrótce do Giszowca zawitali jej amerykańscy dyrektorzy i inżynierowie razem z rodzinami.

Dlaczego akurat do Giszowca? Zabudowa Giszowca, wtedy jeszcze Gieschewaldu, powstała właśnie z inicjatywy spółki Georg von Giesches Erben. Kuzynowie Emil i Georg Zillmannowie zaprojektowali osiedle patronackie jako miasto-ogród. Niedługo później zlecono im zresztą kolejne, dziś znane najbardziej ze wszystkich - Nickischschacht czyli Nikiszowiec. Zaprojektowali również wieżę ciśnień stojącą obok Kolonii amerykańskiej. W latach 60. XX wieku 2/3 zabudowy Giszowca zostanie wyburzone, a ich miejsce zajmą bloki.

Architektura Murator Google News
Autor:

Na zalesionym terenie, przy wieży ciśnień i drodze dojazdowej, za żeliwną bramą w latach 1927-28 powstało dla nich osiedle willowe. Sześć różniących się między sobą rezydencji wybudowano według estetyki amerykańskiej, nie zapominając oczywiście o garażach. Domy posiadały duże reprezentacyjne halle, salony z kominkami i kilka sypialni. Wejścia do domów zwieńczono charakterystycznymi portalami.

Zobacz także: Kobierzyn - przedwojenny szpital psychiatryczny i miasto-ogród. Kiedyś owiany złą sławą, dziś zachwyca architekturą i zielenią

Dzieci uczyły się w amerykańskiej szkole, a dorośli czas wolny chętnie spędzali na wybudowanym specjalnie dla nich polu golfowym - jednym z największych w tej części Europy. Od 1931 oficjalnie działał tu Golf-Klub im. Kazimierza Pułaskiego, a z Amerykanami chętnie grywali Polacy. W 1935 roku do kolonii amerykańskiej dołączył budynek świetlicy dla dzieci. Wkrótce wybuchła jednak II wojna światowa, a amerykańska delegacja wyjechała z Giszowca. Wille opustoszały, a pole golfowe straciło swoją funkcję.

Kolonia amerykańska w Giszowcu - Katowice

i

Autor: Julia Dragović / archiwum prywatne

Dziś rezydencje są zabytkiem

Po wojnie domy znacjonalizowano i przekazano pracownikom kopalni "Staszic" i "Wieczorek" (obecnie należą już do osób prywatnych). Tereny po polu golfowym upodobały sobie dzieci; rozporządzała nim okoliczna szkoła. Z czasem jednak zarosło, a dziś jest tu las. Jeszcze w 1987 roku układ urbanistyczny osiedla wpisano do rejestru zabytków. Od 2019 roku jest już chronione w pełni.

Ustronna zielona enklawa zachowała swój charakter, a zadbane rezydencje z przeszklonymi ogrodami zimowymi i spadzistymi dachami, jak wiele ceglanych założeń Górnego Śląska, jesienią wygląda zupełnie wyjątkowo.

Zobacz, jak jesienią wygląda Nikiszowiec:

Listen to "Podcast miejski" on Spreaker.
Źródło: miasto Katowice, wyborcza.pl