Spis treści
- Kolonia amerykańska. Skąd się wzięli Amerykanie w Giszowcu?
- Dziś amerykańskie rezydencje są zabytkiem
Kolonia amerykańska. Skąd się wzięli Amerykanie w Giszowcu?
Po przyłączeniu terenów do Polski w 1926 r. kopalniany koncern Giesche został arbitralnie przedzielony na pół wraz ze zmianami na mapie, a nad jego dyrekcją zaczęły zbierać się ciemne chmury. Mnożyły się problemy finansowe. Deskę ratunku rzuciła amerykańska grupa Harriman-Anaconda, która ostatecznie przejęła Giesche SA i tak, jeszcze w tym samym roku, powstała Silesian-American Corporation, a wkrótce do Giszowca zawitali jej amerykańscy dyrektorzy i inżynierowie razem z rodzinami.
Dlaczego akurat do Giszowca? Zabudowa Giszowca, wtedy jeszcze Gieschewaldu, powstała właśnie z inicjatywy spółki Georg von Giesches Erben. Kuzynowie Emil i Georg Zillmannowie zaprojektowali osiedle patronackie jako miasto-ogród. Niedługo później zlecono im zresztą kolejne, dziś znane najbardziej ze wszystkich - Nickischschacht czyli Nikiszowiec. Zaprojektowali również wieżę ciśnień stojącą obok Kolonii amerykańskiej. W latach 60. XX wieku 2/3 zabudowy Giszowca zostanie wyburzone, a ich miejsce zajmą bloki.
Na zalesionym terenie, przy wieży ciśnień i drodze dojazdowej, za żeliwną bramą w latach 1927-28 powstało dla nich osiedle willowe. Sześć różniących się między sobą rezydencji wybudowano według estetyki amerykańskiej, nie zapominając oczywiście o garażach. Domy posiadały duże reprezentacyjne halle, salony z kominkami i kilka sypialni. Wejścia do domów zwieńczono charakterystycznymi portalami.
Zobacz także: Jeden lokalny budowniczy zaprojektował całe osiedle robotnicze. Niemal każdy dom jest inny. Dziś są zabytkami
Dzieci uczyły się w amerykańskiej szkole, a dorośli czas wolny chętnie spędzali na wybudowanym specjalnie dla nich polu golfowym - jednym z największych w tej części Europy. Od 1931 oficjalnie działał tu Golf-Klub im. Kazimierza Pułaskiego, a z Amerykanami chętnie grywali Polacy. W 1935 roku do kolonii amerykańskiej dołączył budynek świetlicy dla dzieci. Wkrótce wybuchła jednak II wojna światowa, a amerykańska delegacja wyjechała z Giszowca. Wille opustoszały, a pole golfowe straciło swoją funkcję.

i
Dziś amerykańskie rezydencje są zabytkiem
Po wojnie domy znacjonalizowano i przekazano pracownikom kopalni "Staszic" i "Wieczorek" (obecnie należą już do osób prywatnych). Tereny po polu golfowym upodobały sobie dzieci; rozporządzała nim okoliczna szkoła. Z czasem jednak zarosło, a dziś jest tu las. Jeszcze w 1987 roku układ urbanistyczny osiedla wpisano do rejestru zabytków. Od 2019 roku jest już chronione w pełni.
Ustronna zielona enklawa zachowała swój charakter, a zadbane rezydencje z przeszklonymi ogrodami zimowymi i spadzistymi dachami, jak wiele ceglanych założeń Górnego Śląska, jesienią wygląda zupełnie wyjątkowo.
Źródło: miasto Katowice, wyborcza.pl
- Wielozmysłowe piękno architektury
- Flip Springer. Architektura ma kłopot
- Samochodów jest tyle, ile potrzeba
- Tak dobrze jeszcze nie było?
- Dlaczego legalnie parkujący wychodzą na frajerów?
- Co się stało w Gdyni?
- Powyborczy komentarz warszawski
- Nowi sąsiedzi w Warszawie
- Emocje urbanistyczne. O uczuciach towarzyszących zmianie w miejskiej przestrzeni
- Bilans zamknięcia. Konrad Płochocki odchodzi z Polskiego Związku Firm Deweloperskich
- Czego dowiedzieliśmy się o polskich miastach w 2023?
- Radości i smutki bardzo lokalnej architektury
