"Normatyw urbanistyczny w PRL dawał lepsze warunki przestrzenne niż obecnie". Archiwalna rozmowa z Witoldem Cęckiewiczem

2025-02-26 6:46

Hotel Cracovia i kino Kijów w Krakowie; pomnik na Polach Grunwaldu i ambasada Polski w New Delhi. To projekty, których autorem jest Witold Cęckiewicz. 19 lutego przypada druga rocznica śmierci architekta. - Uważam, że normatyw urbanistyczny w PRL dawał lepsze warunki przestrzenne, niż mamy obecnie. Poza tym na każde 6-7 tysięcy osób trzeba było zbudować szkołę, potem także ośrodki sportowe, handel, przedszkola. Dziś mamy koszmarny obraz, na który składa się często nienajgorsza architektura fatalnie ze sobą zestawiona - mówił. Przypominamy rozmowę z Cęckiewiczem dla Architektury - murator, jaką w 2017 przeprowadziła Maja Mozga-Górecka.

Spis treści

  1. Kim był Witold Cęckiewicz
  2. Witold Cęckiewicz. Wywiad dla Architektury - murator
  3. Hotel Cracovia i prawa autorskie
  4. Kino Kijów powstało w niezgodzie z normatywami
  5. "Kapitalną formą uczenia architektury jest uczestnictwo w konkursach"
  6. Hotel Cracovia. Zdjęcia
Rozmowa z Joanną Mytkowską, dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Kim był Witold Cęckiewicz

Witold Cęckiewicz, architekt, urbanista, główny architekt miasta Krakowa w latach 1955-50, profesor zw., członek PAN i PAU. Laureat Honorowej Nagrody SARP i 42 nagród i wyróżnień. Autor i współautor m.in.: Ambasady Polskiej (New Delhi, ze Stanisławem Deńko, 1978), hotelu Cracovia i kina Kijów (Kraków, 1965-67), pomników na Polach Grunwaldu (1960) i w obozie Płaszów (Kraków, 1964), kościołów w Krakowie i Rzeszowie, sanktuarium w Łagiewnikach (2002). Witold Cęckiewicz zmarł w wieku 98 lat 19 lutego 2023. 

Witold Cęckiewicz, 2017

i

Autor: Archiwum Architektury Witold Cęckiewicz. Fot. Bartek Barczyk

Witold Cęckiewicz. Wywiad dla Architektury - murator

Oto archiwalna rozmowa z Witoldem Cęckiewiczem dla A- m z 2017 roku.

Hotel Cracovia i prawa autorskie

Co, po 6 latach walki o zachowanie Cracovii, myśli Pan Profesor o prawach autorskich w architekturze? Jak ich strzec?

Inwestor uznał, że dopilnowanie praw autorskich jest sprawą projektantów. Byłem zdumiony brakiem właściwego podejścia w biurze projektowym w tej tak przecież jasnej i oczywistej sprawie. Formalnie bardzo zabiegali o współpracę na zasadzie współautorstwa. Lecz podczas gdy ja projektowałem modernizację lub przebudowę i wprowadzenie do Cracovii nowych funkcji – połączenie części komercyjnej z przestrzenią ekspozycji sztuki, biuro projektowe zapewne lepiej zorientowane w planach inwestora, postawiło wyłącznie na galerię handlową z wyburzeniem istniejącego budynku hotelu. Tak to inwestor rozegrał. Rozstaliśmy się. (aktualizacja, 2025 r. - dziś wiemy, że uczestnicy konsultacji społecznych poparli koncepcję utworzenia Muzeum Architektury i Designu w Hotelu Cracovia w Krakowie - red.)

A ostatecznie pomysł galerii handlowej i tak przepadł, ze względu na potężne protesty społeczne i władz miasta. Uważam, że w porównaniu do tego, co było przed wojną, osłabł dziś znacząco etos naszego zawodu. Lech Niemojewski w Uczniach cieśli pięknie pisał o etycznej stronie naszego zawodu. Każdy architekt powinien być uczciwy i przyzwoity w swoich działaniach, a prawa autorskie łamią ludzie tych cech pozbawieni.

Czytaj też:

Spokojny, wyważony sangwinik. Architekt Maciej Gintowt

To perła modernizmu na mapie Krakowa. Hotel Cracovia zostanie przebudowany

i

Autor: Zygmunt Put, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0

Kino Kijów powstało w niezgodzie z normatywami

Część projektów udało się Panu realizować nie zważając na normatywy. Jak było to w PRL możliwe?

Bardzo wiele miałem takich realizacji. Kino Kijów powstało w całkowitej niezgodzie z normatywami, w których ustalony był rozstaw siedzeń i przejść między rzędami. A mi się marzyła widownia-plaster z optymalnymi warunkami i dobrą widocznością z każdego miejsca. Zaprojektowałem ją w układzie amfiteatralnym, każdy rząd ma inną krzywą, a pierwszy staje się tym samym łukiem skierowanym w stronę ekranu. Czekałem pół roku na zgodę, aż mi powiedzieli: jak się pan tak uparł, to niech pan robi jak pan chce.

Jeśli miałem dobry pomysł, walczyłem o niego. Osiedle Podwawelskie też powstało na przekór normatywom. Włączyłem w nie obszar podlegający później ochronie konserwatorskiej: tzw. fortyfikacje szwedzkie, czyniąc z nich teren rekreacyjny.

Normatywy określały typy zabudowy oraz jej zagęszczenie i te warunki były spełnione, o ile nie wliczaliśmy terenów rekreacyjnych. Inny normatyw określał, że na osiedlach 30% budynków miało mieć wysokość 11 kondygnacji, a 70% – pięciu. Wynikało to z tego, że dostępne były tylko dźwigi o dwóch wysokościach. Na osiedlu Mistrzejowice zaproponowałem jednak także pięciokondygnacyjne punktowce, tzw. puchatki – duże domy willowe otoczone zielenią. Całe to osiedle projektowałem jak organiczną gałązkę, w której zieleń przenika się z zabudową. Teraz obrzeża są dogęszczane i cały zamysł powoli ginie.

Uważam, że normatyw urbanistyczny w PRL dawał lepsze warunki przestrzenne, niż mamy obecnie. Poza tym na każde 6-7 tysięcy osób trzeba było zbudować szkołę, potem także ośrodki sportowe, handel, przedszkola. Dziś mamy koszmarny obraz, na który składa się często nienajgorsza architektura fatalnie ze sobą zestawiona. Przy normatywach w PRL nieliczących się z prawem własności indywidualnej można było mieć ideę, jak zabezpieczyć mieszkańcom najlepsze warunki życia. Dziś nikogo nie stać na żadną ideę, na śmielszą wizję przyszłości.

Kino Kijów w Krakowie

i

Autor: Henryk Hermanowicz / MHK

"Kapitalną formą uczenia architektury jest uczestnictwo w konkursach"

Pisał Pan, że żyjemy w czasach „nietrwałości kryteriów”, „nerwowych prób poszukiwania nowej drogi”. Jak w tym świecie sprawdza się polska edukacja architektoniczna?

To, co mnie pasjonowało w życiu obok projektowania to uczenie, poświęcałem jedno dla drugiego. Gdy oddawaliśmy konkurs, wychodziłem ostatni z pracowni, a następnego dnia pierwszy byłem na uczelni. Wśród 600 moich dyplomantów, 70 jest pracownikami naukowymi, a ponad 10 zostało już profesorami. Rozumieją, że uczenie architektury to bardzo odpowiedzialne zajęcie. Jestem człowiekiem o przestarzałych poglądach, który wbrew współczesnej interpretacji sztuki, głosi potrzebę piękna.

Znakomite uczelnie architektury na świecie mają pełną autonomię. U nas są podporządkowane rygorom, które określa ministerstwo. To zła droga. Kryteria ministerialne typowe dla kierunków ściśle naukowo-technicznych, gdzie w ocenie wartości pracownika naukowego kluczowe są publikacje i wyniki badań laboratoryjnych, nie sprawdzają się w architekturze. To jakość projektów lub realizacji powinna świadczyć o zdolnościach i możliwościach studenta czy pracownika naukowego. Widzę jak koledzy walczą o te punkty, piszą publikacje, bo tylko te są punktowane. To koszmar.

Kapitalną formą uczenia architektury jest uczestnictwo w konkursach. Z iloma pracami i koncepcjami człowiek może się tam zetknąć! Studenci powinni mieć większe uprawnienia do startowania w ogólnopolskich konkursach studialnych. Dziś dostęp do wczesnego startu jest rygorystycznie ograniczony, co eliminuje najzdolniejszych, ale jeszcze „za młodych”.

Hotel Cracovia. Zdjęcia

Podcast miejski
Flip Springer. Architektura ma kłopot
Video Player is loading.
Czas 0:00
Czas trwania 0:00
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Pozostały czas 0:00
Â
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      Reklama
      Architektura Murator Google News