Architektura XX wieku

i

Autor: Archiwum Architektury 20th Century World Architecture: The Phaidon Atlas

Podróże po architekturze XX wieku. The Phaidon Atlas

2014-08-18 11:29

20th-Century World Architecture: The Phaidon Atlas to ogromna i bezprecedensowa publikacja dotycząca architektury XX wieku. 757 budynków z całego świata na ponad 800 stronach. Całość wzbogacona o mapy i podstawowe informacje gospodarcze i klimatyczne. Książkę o recenzuje Łukasz Wojciechowski

Architektura XX wieku

i

Autor: Archiwum Architektury 20th Century World Architecture: The Phaidon Atlas

20th-Century World Architecture: The Phaidon Atlas to ogromna i bezprecedensowa publikacja dotycząca dwudziestowiecznej architektury. 757 budynków z całego świata na ponad 800 stronach. Całość wzbogacona o mapy i podstawowe informacje gospodarcze i klimatyczne. Średnio każdemu z obiektów poświęcono jedną stronę, na której znalazły się: opis, fotografie (archiwalne i/lub współczesne) oraz rysunki – przeważnie przekrój i rzut. Jak wcześniejsze atlasy Phaidona książka swoje waży i nie jest zbyt poręczna. Kategoryzację oparto na porządku geograficznym. Daje to niezwykłe spojrzenie na architekturę XX wieku, uwalniając czytelnika od często sztucznych podziałów stylistycznych. Materiał zebrany w publikacji zaskakuje swoją różnorodnością i zakresem. Nawet dla badaczy architektury XX wieku niektóre przykłady mogą być zaskoczeniem – bardziej znane obiekty przedstawione są często na unikalnych fotografiach. Osoby dopiero odkrywające historię modernizacji świata znajdą tu kalejdoskop przełomowych pomysłów – przeciwwagę dla blichtru współczesności. Nawigację po książce ułatwiają indeksy architektów, miejsc i budynków oraz tabela z podziałem na funkcje.

Polska w Atlasie reprezentowana jest przez 14 realizacji, z czego 5 to przedwojenne obiekty niemieckie z Dolnego Śląska i Wielkopolski (budynek przy placu Solnym Adolfa Radinga, dom handlowy Petersdorff Ericha Mendelsohna, dom dla osób samotnych Hansa Scharouna, Hala Stulecia Maxa Berga – wszystkie z Wrocławia – oraz fabryka chemiczna Hansa Poelziga w Luboniu). Pozostałe 5 przykładów sprzed 1939 roku znajduje się w Warszawie (willa Brukalskich, sądy Bohdana Pniewskiego, dom trójrodzinny Bohdana Lacherta i Józefa Szanajcy, biblioteka SGH Jana Koszyca-Witkiewicza, willa dr Bernsteina Heleny i Szymona Syrkusów), a budynki powojenne to stołeczny Smyk (autorzy: Zbigniew Ihnatowicz i Jerzy Romański), Wyższe Seminarium Duchownego Zgromadzenia Księży Zmartwychstańców z Krakowa (gł. projektant: Dariusz Kozłowski), wrocławski plac Grunwaldzki (Jadwiga Grabowska-Hawrylak) i sanatorium w Ustroniu (Henryk Buszko, Aleksander Franta).

Uprzedzając głosy krytyki, wybór można uznać za kontrowersyjny i niepełny. Zanim jednak stwierdzimy, że to wada publikacji, należy zastanowić się nad stanem popularyzacji polskiej architektury zagranicą. Ostatnio „nasi” zaczęli pojawiać się w zachodnich publikacjach. Był MARK z pustawą mapą kraju, była źle oceniona w "Architekturze” książka Hansa Ibelingsa ("A-m” 11/2011), uwzględniająca historię centralnej i wschodniej Europy, jest i Atlas. Są powody, by być niezadowolonym, ale wina jest raczej po naszej stronie. Gdyby pojawiało się więcej opracowań anglojęzycznych, gdyby udostępniać więcej źródeł badaczom z zagranicy, sytuacja zmieniłaby się. Dziś obcokrajowcy polegają na opinii jednej osoby (w wypadku Atlasu to Grzegorz Piątek, którego propozycje nie zostały w całości uwzględnione przez wydawców), albo co najwyżej mogą skorzystać z kilku książek powstałych kilkadziesiąt lat temu lub wreszcie z nielicznych pionierskich publikacji, jak wydana przez Centrum Architektury książka o Arseniuszu Romanowiczu i Piotrze Szymaniaku w całości przetłumaczona na angielski. Atlas nie zastąpi dobrej książki historycznej o architekturze XX wieku, rysunkom często brakuje dokładności, a wybory budynków są dyskusyjne. Wydawnictwo to jednak otwiera imponującą perspektywę na świat zdominowany przez modernistów, świat radykalnych rozwiązań i eksperymentów społecznych. Nie wiem, czy Atlas wart był pierwotnej ceny (ponad 600 zł), ale po kolejnych obniżkach (około 200 zł) to dobry zakup.

Tekst: Łukasz Wojciechowski