powojenne dziedzictwo

Polskie witacze to dziś gatunek na wymarciu. Mieroszów zamienił swój na żeliwne dziki, ale wcale się go nie pozbywa

2025-02-06 13:58

W centrum Mieroszowa, miasta na Dolnym Śląsku, jeszcze do niedawna stał historyczny witacz. Na jego miejscu stoi dziś nowy, z galopującymi dzikami. W internecie zawrzało, więc zapytaliśmy włodarzy o tę zmianę. Mieroszów studzi emocje. Stary witacz powróci, ale w inne miejsce. Tymczasem Nowy Sącz szykuje się do wymiany swoich witaczy.

Spis treści

  1. Witacz widmo - pojawia się i znika
  2. Żeliwne dziki w Mieroszowie zastąpiły stary witacz
  3. Zamienił stryjek siekierkę na kijek? Nie do końca - witacz powróci
  4. Zagrożone wyginięciem - polskie witacze. Mozaiki, rzeźby, otoczaki
  5. Zadanie dla konserwatorów? Na pierwszy ogień - Nowy Sącz
Anna Cymer: architektura lat 90. była kiczowata, ale nasza

Witacz widmo - pojawia się i znika

Na Skwerze Friedlandzkim w dolnośląskim Mieroszowie jeszcze w zeszłym roku stał historyczny biały witacz. Wykonany ze stali, z ciekawym liternictwem, w biało-czerwonych barwach, z herbem gminy. Autor? Nieznany. Kilka lat temu witacz zniknął.

Czas absencji na Skwerze uwiecznił samochód Google Street View, a zdemontowany witacz - fotograf i popularyzator powojennej architektury Dolnego Śląska, Maciej M. Czarnecki (zdjęcie poniżej).

Faktycznie, w 2017 r. witacz został zdemontowany, jednak po jego renowacji wrócił ponownie na stare miejsce

— wyjaśnia nam Marta Lupierz, Kierownik Referatu Rozwoju Mieroszowa.

Stary witacz w 2019 roku (zdemontowany):

Witacz w Mieroszowie w 2019 roku - zdemontowany. Fot. Maciej M. Czarnecki

i

Autor: Maciej M. Czarnecki / mmczarnecki.pl

Stary witacz w 2023 roku (po renowacji):

Stary witacz w Mieroszowie

i

Autor: Julia Dragović / archiwum prywatne

W 2024 roku zniknął jednak ze Skweru ponownie - już ostatecznie. A to za sprawą inwestycji Skwer Friedlandzki – modernizacja skweru przy ul. Kopernika w Mieroszowie. Za 97 tys. zł odnowiono przestrzeń, dostosowując ścieżkę do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, wymieniono ławki i kosze na śmieci, zamontowano tablice edukacyjną i informacyjną, dokonano nasadzeń krzewów i kwiatów.

Stary witacz nie pasował do nowego zagospodarowania terenu, dlatego został zmieniony

— wyjaśnia Marta Lupierz.

Żeliwne dziki w Mieroszowie zastąpiły stary witacz

Dziś w jego miejscu stoi inna żeliwna instalacja. Na postumencie, w dynamicznej pozie - dwa dziki. Biegną pod żeliwną górę, a na niej napis: "Mieroszów" wykonany w osobliwie dobranym foncie, złożonym z ozdobnych kapitalików. Skąd dziki?

Nowy witacz ma kształt dzika, jednego z elementów herbu Gminy Mieroszów.

Nowy witacz pochłonął prawie 20% budżetu - kosztował 17,5 tysiąca złotych. Wykonała go wałbrzyska firma BUD-MAR Usługi Techniczno-Budowlane Zbigniew Marks.

Nowy witacz w Mieroszowie

i

Autor: Gmina Mieroszów

Zamienił stryjek siekierkę na kijek? Nie do końca - witacz powróci

O zniknięciu białego witacza na Instagramie poinformował Maciej M. Czarnecki. Odzew był potężny, a opinie dotyczące wymiany ekstremalne. Co się zatem stało ze starym witaczem?

Stary witacz jest przechowywany na terenie ZGKiM [Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Mieroszowie - przyp. red.]. Planowana jest jego renowacja i umieszczenie przy drodze krajowej nr 35, w bezpośrednim sąsiedztwie budynku byłego przejścia granicznego w Golińsku

— uspokaja Marta Lupierz.

Witacz będzie zatem wciąż spełniać swoją oryginalną funkcję. Gmina nie tylko nie zamierza się go pozbywać, ale i - jak zapewnia - ma świadomość jego wartości:

Jest on świadkiem historii Mieroszowa.

Choć witacz zniknął z centrum miasta, a jego nowa wersja wywołuje estetyczne kontrowersje wśród internautów, cieszy, że i bez interwencji konserwatora Mieroszów deklaruje opiekę nad swoim powojennym dziedzictwem, które dla wielu innych miejscowości wciąż jest problematyczne.

Architektura Murator Google News

Zagrożone wyginięciem - polskie witacze. Mozaiki, rzeźby, otoczaki

Do dziś witacze na wjeździe do miast uznawane są przez władze za ważną wizytówkę. Za to pierwsze, istotne wrażenie. I - wbrew pozorom - wymiana witaczy z plastycznych na plastikowe, o krzykliwych kolorach, jest zrozumiała. Polskie miejscowości chcą być nowoczesne, a najszybszą drogą (bo na skróty), by to osiągnąć, jest w pierwszej kolejności usunięcie tego, co powstało w czasach Polski Ludowej. Zwłaszcza, jeżeli "relikt PRL-u" widzi każdy już u progu.

Dbanie o obiekty historyczne jest oczywiście jak najbardziej pożądane - dopóki nie jest to przedział lat 1945-1989. Tu zaczynają się schody.

Tak właśnie zniknęła większość historycznych witaczy w Polsce. Niektóre wciąż istnieją, ale zmodyfikowane - jak te obłożone otoczakami w Krapkowicach niedaleko Opola. Im większe miasto, tym mniejsze szanse, że znajdziemy w nim stary witacz. Wyjątki? Są. 

W Katowicach wciąż stoi jeden betonowy witacz ozdobiony mozaiką. Jest w opłakanym stanie. Aż trzema mozaikowymi witaczami może się też poszczycić miasto słynące z ceramicznych dekoracji - Szczecin. Nie są w najlepszym stanie, ale wciąż istnieją.

Dziś, gdy wartych uwagi witaczy w Polsce zostało tak mało, rośnie grono zainteresowanych nimi osób, które po jeden witacz gotowe są przejechać pół, albo i całą Polskę. Wiem, co mówię - właśnie dla witacza odwiedziłam w 2023 roku Mieroszów. Wraz ze wzrostem zainteresowania witaczami rośnie też grono ich obrońców. Rozsiani po całej Polsce miłośnicy socmodernizmu stanowią obecnie pierwszą linię ich ochrony - podobnie jak w przypadku mozaik i innych historycznych obiektów spoza rejestru zabytków.

Stary witacz w Mieroszowie

i

Autor: Julia Dragović / archiwum prywatne

Zadanie dla konserwatorów? Na pierwszy ogień - Nowy Sącz

Mimo że wojewódzcy konserwatorzy otaczają opieką coraz więcej obiektów powstałych w czasach powojennych, witacze zdają się być przez nich przeoczane. Pół biedy, jeżeli zostaną wymienione na estetyczny zastępnik. Zwykle kończy się jednak na tworzywie sztucznym.

Już teraz wiadomo, że historyczne witacze znikną z Nowego Sącza. Odmalowane w krzykliwych kolorach monumentalne instalacje rzeczywiście mogą budzić skrajne emocje. O tym, jak stan powojennego obiektu wpływa na jego powszechne postrzeganie pisałam tutaj: Ładne, bo czyste. Czyli dlaczego tak łatwo polubiliśmy nową Cepelię, a starą byliśmy gotowi burzyć.

Lokalne media nawołują do wymiany, prezydent zapowiada rozwiązanie nowsze i rzucające się w oczy - stworzone we współpracy z lokalnymi artystami. Litości nie ma dla nowosądeckich witaczy nawet ich projektantka, plastyczka i pisarka Barbara Paluch. A może wystarczy nadać im neutralnych barw i odpowiednio podświetlić? 

Jeden z witaczy (dziś znajdujący się w obrębie działki prywatnej [sic!]) zachował oryginalny wygląd - po odświeżeniu mógłby stanowić punkt odniesienia, albo przynajmniej świadka historii:

Jeden z witaczy w Nowym Sączu. Fot. @lovett_is_going_places

i

Autor: @lovett_is_going_places

W pogoni za nowoczesnością zapominamy, że powojenne dziedzictwo to wciąż nasze dziedzictwo. W efekcie u bram miast witają nas dziś witaczowe ekwiwalenty pstrokatych billboardów reklamowych, wtapiające się w szyldozę polskich dróg. Podejście miast i gmin takich jak Mieroszów daje jednak nadzieję, że kilka z ocalałych przykładów witaczowego dziedzictwa uda się w Polsce zachować dla przyszłych pokoleń.

Źródła: mieroszow.pl; Gmina Mieroszów - Dział Rozwoju; Iga Michalec: Wyglądają jak relikt z czasów PRL. Najwyższa pora je wymienić i Nowosądeckie "witacze" pójdą do wymiany. - I bardzo dobrze - mówi ich projektantka / sadeczanin.info. Zdjęcia: archiwum prywatne
Podcast miejski
Flip Springer. Architektura ma kłopot