ASP w Warszawie

i

Autor: Archiwum Architektury Fasada nowego budynku warszawskiej ASP od strony ulicy Wybrzeże Kościuszkowskie, proj. JEMS Architekci. Fot. Marcin Czechowicz

Synteza wielu wątków i odniesień – o rozbudowie ASP w Warszawie Krzysztof Mycielski

2014-12-16 18:23

Budynek łączy w sobie różne temperamenty. W twórczości Jemsów, przez długie lata nacechowanej uniwersalnym miesowskim puryzmem, jest to zjawisko stosunkowo nowe, być może związane z projektowaniem przez nich ostatnio gmachów publicznych w złożonym śródmiejskim kontekście. Odwaga zadawania wielu pytań, a następnie dochodzenie do spójnej, pozbawionej dogmatyzmu syntezy to świadectwo umiejętności, które osiąga się jedynie wieloletnią refleksją i rzetelną praktyką – pisze architekt i krytyk architektury Krzysztof Mycielski.

Rozbudowany zespół Akademii Sztuk Pięknych na Powiślu to jedna z tych realizacji, w której architektoniczna opowieść rozwija się w wielu z pozoru sprzecznych kierunkach. Gmach łączy w sobie cechy rygorystycznej, wielkomiejskiej zabudowy i swobodnego myślenia krajobrazem. Ukształtowany jest dośrodkowo, a jednocześnie wchłania do wnętrz otoczenie. Jego elewacje są i na wskroś klasyczne, i niematerialne zarazem, zastosowany detal miejscami wyrafinowany, gdzie indziej na wskroś brutalistyczny.

Całość stanowi konkretną, zamkniętą strukturę, ale przy tym prowokuje do dalszych działań w przestrzeni. Wyjątkowe jest to, iż tak prowadzona narracja jest całkowicie spójna.

ASP w Warszawie

i

Autor: Marcin Czechowicz Wykończenie przestrzeni wspólnych w surowym żelbecie nadaje wnętrzom nieco brutalistyczny charakter

Dla architektury obiektu punkt zaczepienia stanowi otoczenie, ale można je postrzegać na dwa sposoby i żadnego z nich nie pominięto. Pierwszym kontekstem jest nobliwa, miejska pierzeja, którą budynek uzupełnia, drugim zaś płynąca obok Wisła z jej przybrzeżnym pasem zieleni. Każdy z wątków został w projekcie twórczo rozwinięty.

Fasada konsekwentnie trzyma się linii zabudowy i kompozycyjnie wpisuje w rytm pionowych podziałów obecnych na sąsiednich elewacjach. Delikatnie drga w trzech wymiarach, co poniekąd jest już znakiem firmowym architektury Jemsów. Można też na niej odczytać funkcjonalną strukturę wnętrz. W wyrazistym kontraście do tak ukształtowanej elewacji jest dziedziniec powstały między zabytkową i nową częścią – przebijający pierzeję i organicznie „wlewający się” od ulicy w głąb zespołu. Chociaż otwiera budynek na otoczenie jedynie wąską szczeliną, to dzięki niemu sąsiedztwo nadwiślańskiej zieleni można odczuć nie tylko we frontowych pomieszczeniach. Stwarzając pretekst do architektonicznego dialogu współczesności z historią stanowi bodaj najbardziej wyrazisty element tej realizacji. Stary gmach przegląda się tu w gładkiej, szklanej fasadzie swojej dzisiejszej rozbudowy.

Przywracając zabytkowi należną rangę w przestrzeni miejskiej, architekci poprawili jego zniszczone powojennymi ingerencjami proporcje. Wzmocnili pionową artykulację klasycyzującej fasady poprzez nałożenie tafli szkła nawiązujących do zdobiących ją niegdyś przeszklonych wykuszy. Świetlne refleksy, jakie pojawiają się na elewacjach dziedzińca, kreują kameralną przestrzeń o zacierających się granicach i ulotny nastrój, całkowicie odmienny od tego, który odczuwamy, zbliżając się do budynku wzdłuż ulicznej pierzei.

ASP w Warszawie

i

Autor: Marcin Czechowicz Wnętrze sali audytoryjnej na drugim piętrze

Obie, zbudowane w odstępie stu lat, części zespołu nawiązują do siebie wewnętrzną strukturą, a pod ziemią łączą wielofunkcyjną przestrzenią dla studentów. W obu pomieszczenia projektowane są równolegle do ulicy w kierunku dziedzińca. W zabytkowym obiekcie, choć klasycyzującym na zewnątrz, występują inspirowane architekturą Perreta rozwiązania konstrukcyjne. Nowy odnosi się do nich wyeksponowaną żelbetową fakturą ścian i sufitów oraz wyrazistymi żebrowanymi stropami.

We wnętrzach, również w kontraście do tego, co dzieje się na zewnątrz, czytelny jest jeszcze jeden architektoniczny wątek związany z historią miejsca. W 1973 roku Oskar Hansen – profesor tej uczelni – narysował wizję adaptacji zabytkowego obiektu ASP do idei Formy Otwartej. Postulował aby przestrzenie studenckich pracowni pootwierać ku sobie, a sam gmach połączył z brzegiem rzeki za pomocą pieszej kładki przerzuconej nad Wisłostradą (dziś arteria ukryta jest tu w podziemnym tunelu).

W budynku Jemsów te idee, służące otwartej dydaktyce i elastycznemu podejściu do przestrzeni, są również obecne. Przyległe do ulicy sale rzeźby, hol wejściowy i foyer przed audytorium otwierają się widokowo na rzekę, organiczny dziedziniec może być wręcz ku niej „przeciągnięty” w postaci zaprojektowanego w przyszłości krajobrazu.

Pomieszczenia dydaktyczne w parterze mają rozsuwane ściany, co pozwala na dowolną aranżację wnętrza, a do studenckich pracowni można zaglądać z kładki prowadzącej do dziekanatu. Surowy wyraz przestrzeni wspólnych i tych do pracy twórczej, dla których tło stanowi żelbet i silikatowe bloczki ścian działowych, nawiązuje do dokonań kolegów Hansena z progresywnej grupy Team 10, zwłaszcza Hermana Hertzbergera. Głosił on ideę przestrzeni pośrednich, pełniących rolę surowych ram, którym docelową treść poprzez twórczą aktywność nadadzą przyszli użytkownicy.