Spis treści
- Żyrandole w Domu Książków. Czy wisiały tu od początku?
- Jakie lampy wisiały w Domu Książków wcześniej?
- A kanapa? Jugosławia na salonach
- Książek i Pietrzyk po budowie domu. Historia jednej wizyty
Dom Książków w Tarnowie, kandydat na piąty polski Iconic House, od czasu naszej publikacji o jego historii i wnętrzach, zachwyca i ciekawi odbiorców w całej Polsce. Wiele pytań prowokują klasyczne żyrandole wiszące w nowoczesnym salonie. Według jednych nie pasują, według innych świadczą o unikalności projektu. Jeszcze inni oceniają, że idealnie komponują się z metalowym kominkiem. Skąd się tu wzięły? Postanowiłam tę zagadkę wyjaśnić.
Żyrandole w Domu Książków. Czy wisiały tu od początku?
Odpowiedź brzmi: nie. Dom ukończono w 1977 roku, a mosiężne żyrandole zawieszono w salonie Państwa Książków w latach 80. W Tarnowie, po wykładzie Olgi Fularskiej o projektach Wojciecha Pietrzyka (architekta domu) słyszę:
W 1984. Wiem, bo sam je wieszałem.
- mówi mi uśmiechnięty pan. To Klaudiusz Stachaczyński. Pracował wtedy w Pracowni Ślusarstwa Artystycznego Ryszarda Jachny, jest współautorem żyrandoli.
O szczegóły dopytuję Annę Książek, synową doktora. I... nie do końca wiadomo, jak to z tymi żyrandolami było. Realizacja żyrandoli do Domu Książków miała się opóźnić nie dlatego, że zamówiono je później, a przez inne zlecenia Jachny.
Zobacz także: Dom Książków w Tarnowie zostanie muzeum architektury? „To się samo broni”; brakuje tylko finansowania
Wojciech Pietrzyk, architekt domu i wnętrza, wiedział o żyrandolach i ich montaż był z nim konsultowany. W dokumentacji nie ma jednak ich projektu – a Pietrzyk rysował absolutnie wszystko i z niezwykłą dokładnością. Łącznie z zawiasami mebli. Być może wiedział, zatwierdzał, ale nie projektował. Niewykluczone, że był to jeden z tych kompromisów, na które dwa silne charaktery Pietrzyka i Książka musiały przystać w trakcie tworzenia domu.
Jakie lampy wisiały w Domu Książków wcześniej?
Początkowo w wysokim salonie wisiały nowoczesne lampy na długich przewodach – takie, jak w przedpokoju. Z każdego punktu, na którym dziś zawieszone są żyrandole, początkowo wisiały po trzy klosze.
Każdy w innym kolorze. Czerwonym, żółtym i chyba białym.
– wspomina Anna Książek. Zaznacza jednak, że od samego początku wiadomo było, że jest to rozwiązanie tymczasowe, a wkrótce mają się pojawić te docelowe. I po siedmiu latach w końcu się pojawiły. Wspomina też, że nie jest pewna, czy lampy były pomysłem teścia.
A kanapa? Jugosławia na salonach
Pytania rodzi też wypoczynek w salonie. Masywny, skórzany. Spójny z żyrandolami, ale czy z resztą domu? Stanisławowi Książkowi od początku marzył się skórzany komplet. Jak się jednak okazuje, łatwiej było w czasach PRL-u zdobyć marmury do łazienki niż taką kanapę, jak by się chciało - problem dla wielu aktualny do dziś.
Na ten czas, w zastępstwie, w salonie przy Chopina 16 wylądował jugosławiański komplet w szerokie pasy (nie Atlantis!). Gdy tylko na horyzoncie pojawił się skórzany zestaw, doktor Książek dopełnił planu i wtedy dopiero wnętrze pokoju dziennego wyglądało tak, jak to sobie zaplanował lata wcześniej.
Książek i Pietrzyk po budowie domu. Historia jednej wizyty
Po realizacji domu w 1977 roku doktor Książek i Wojciech Pietrzyk nie utrzymywali kontaktu. Jak się jednak okazuje, nie urwał się on zupełnie. Pietrzyk odwiedził bowiem dom przy Chopina 16 plus minus dekadę później – w towarzystwie tajemniczego wojskowego wysokiego rangą, by mu to dzieło pokazać. Być może wojskowy miał być jego kolejnym zleceniodawcą.
Co ciekawe, doktora Książka podczas wizyty nie było. Gości podejmowała żona doktora, a na pytanie architekta o to, jak się mieszka, zwróciła uwagę na uciążliwość mycia okien. Nic dziwnego – niektóre z nich znajdują się przecież kilka metrów od podłogi.
Czy dom dla umundurowanego znajomego powstał – tego nie wiemy.
Co Pietrzyk na żyrandole i nową kanapę?
Architekt widział podczas wizyty i wymienione lampy, i nowy wypoczynek - w tym czasie dom był już kompletny. Nie zgłaszał uwag.
Sam doktor Książek natomiast, jak się okazuje, oprócz książek historycznych, sporo czytał też o architekturze. Dyskusje między panami musiały być więc wspaniałe. Osądowi obu można ufać. W efekcie ich współpracy powstało dzieło ikoniczne.
Zobacz także: Tarnowski dworzec w Mościcach. Remont tarnowskiego zabytku socmodernizmu coraz bliżej