Spis treści
- Dom Książków. Co dalej z ikoną architektury?
- Mieszkańcy myśleli, że dom przy Chopina 16 to ambasada. A architekt znikał
- Dom Książków jak Willa Tugendhatów. Pomysł już jest
- Kwota jest kosmiczna, ale w skali Tarnowa. A Dom Książków to dziedzictwo ogólnopolskie
- Muzeum architektury w Tarnowie - grunt jest przygotowany. "Tego nie trzeba bronić. To się broni samo"
Dom Książków. Co dalej z ikoną architektury?
Dom Książków został wystawiony na sprzedaż. Artykuł o domu z obszerną galerią z wnętrza opublikowaliśmy 25 października - od dwóch tygodni zainteresowanie nim zdaje się być niewyczerpywalne. Jeden z najpiękniejszych domów wybudowanych w Polsce i prawdopodobnie najpiękniejszy wzniesiony w czasie PRL-u można kupić za 5,5 miliona złotych, choć wyceniono go na 7 mln.
Skąd ta cena? Po pierwsze przez nazwiska – projektował go Wojciech Pietrzyk, architekt Arki Pana w Krakowie. Mozaiki stworzyli Helena i Roman Husarscy. Kominek – prawdopodobnie Bronisław Chromy. Po drugie, czynnik to równie unikatowy, dom jest niemal całkowicie zachowany we wnętrzach. A wnętrza to nie byle jakie, bo w 100% zaprojektowane przez Pietrzyka. W każdym, najdrobniejszym detalu. Bez zdeterminowanego i szczodrego inwestora, doktora Stanisława Książka, dom nigdy by nie powstał.
Na początku 2024 roku doktor Książek zmarł w wieku 92 lat, a kilka miesięcy później spadkobiercy wystawili dom na sprzedaż. Chcą, by budynek został zachowany, najlepiej w takiej formie, w jakiej trwał przez ostatnie dekady. Dom nie jest objęty ochroną konserwatora, bo i nie było dotąd takiej potrzeby. Najlepszym sposobem na zachowanie unikatu na zewnątrz i wewnątrz jest wykupienie domu przez miasto lub Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Miasto jednak nie ma pieniędzy – "piłeczka" jest zatem po stronie MKiDN.
Wizję na to miejsce ma od dawna Biuro Wystaw Artystycznych w Tarnowie, które Domowi Książków poświęciło rozdział publikacji o architekturze miasta Tarnów 1000 lat nowoczesności. To na zlecenie BWA powstała pierwsza dokumentacja fotograficzna wnętrz w wykonaniu Jana Smagi. O Dom Książków i jego przyszłość zapytałam dyrektorkę BWA Tarnów, Ewę Łączyńską-Widz.
Zobacz, jak wygląda Dom Książków w Tarnowie - byliśmy w środku:
Mieszkańcy myśleli, że dom przy Chopina 16 to ambasada. A architekt znikał
Julia Dragović: Dom Książków przy Chopina 16 jest szalenie odważny. Takich budynków po prostu wtedy w Polsce nie budowano. Domy były raczej stonowane, więcej działo się w środku; jeżeli interesowały, to formą, nie kolorem.
Ewa Łączyńska-Widz: To jest kosmos. Dla mnie to jest niewyobrażalne, że w takich czasach ktoś ma taką determinację. Tam wszystko było na zamówienie. Właściciel, Doktor Książek, mówił mi, że architekt Wojciech Pietrzyk znikał. Wiesz, masz zamówioną ekipę, dostawę materiału, którego brakowało i gdzieś się go udało wywalczyć. I nie ma rysunków Pietrzyka. Robota stoi.
Ale wspominał też, że jak przyjeżdżały gotowe meble z Kalwarii - mówimy oczywiście o latach 60., kiedy wszystko mierzono linijką - wszystko było idealnie dopasowane. 200 ton stali poszło do tego domu. 170 okien. W czasach, kiedy trudno było cokolwiek dostać.
Druga sprawa to rzemiosło. Piękna stolarka z motywem liści. Kominek Chromego. Balustrada, haczyki w poczekalni. Pisałaś o kafelkach w kuchni. Teraz się je kupuje – wtedy wszystko było robione.
Zobacz także: Basen Korony w Krakowie. Na budynku i w środku - mozaiki słynnych krakowskich artystów
JD: Dla mnie to nie do pomyślenia, że Husarscy komukolwiek po prostu flizy do kuchni zrobili. Jestem z Krakowa, całe życie tu mieszkam. Husarscy mieli tu pracownię w Przegorzałach. Ich nazwisko to symbol. Piropiktura, mozaiki. Trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś może mieć takie kontakty, żeby Husarscy mu wypalali płytki do kuchni. To jest jakiś zupełny ewenement.
EŁW: Tak, a przy tym to po prostu dom lekarza z Tarnowa, prawda? Nie jestem z samego miasta, więc ja ten dom odkryłam w 2009 roku. Wskazał mi go Dawid Radziszewski, kurator wystawy "Tarnów. 1000 lat nowoczesności”, którą w BWA robiliśmy. Rozmawiam z osobami, które pamiętały jego budowę. Ludzie myśleli, że tam się buduje ambasada. Wyobraź sobie - jest szaro, nie ma reklam, nie ma billboardów. I nagle kolory, fiolet, pomarańcz. To zwracało uwagę, było oryginalnie i odważnie skomponowane.
Dom musiał oddziaływać. Jak sobie przejdziesz ulicami Tarnowa, zobaczysz domy z lat 70., które ewidentnie były inspirowane tym projektem.
Dom Książków jak Willa Tugendhatów. Pomysł już jest
JD: Dom Książków od lat jest atrakcją turystyczną, choć dość niszową. Teraz ma szansę stać się atrakcją z prawdziwego zdarzenia. Na świecie, w Europie, mamy trochę tych domów, tzw. "kapsuł czasu", do których przyjeżdża się właśnie po to, żeby je w całości zobaczyć i ich doświadczyć. Dom Alvara Aalto, Willa Tugendhatów itd. No, może to nie jest to samo... Ale może to właśnie jest to samo, bo my w Polsce po prostu takich domów nie mamy wiele, a do tego każdy kraj ma własną skalę.
EŁW: Wydaje mi się, że dom koniecznie powinien znaleźć się na szlaku Iconic Houses, bo spełnia wszystkie warunki [spośród pięciu wyróżnionych domów w Polsce, tylko jeden pochodzi z czasów PRL-u; to dom Hansenów w Szuminie - przyp. red.].
Myśleliśmy o koncepcji na ten dom. Tarnów jest idealnym miastem do tego, żeby realizować tutaj cykl podstawowych lekcji dotyczących stylów w architekturze i architektury w ogóle. To stosunkowo niewielkie miasto, bardzo kompaktowe, w którym masz świetną katedrę gotycką, znakomite założenie renesansowe Rynku, ratusza, całej urbanistyki; świetne przykłady architektury ze wszystkich stylów. Bardzo dobra secesja, bo mamy wpływy wiedeńskie. W końcu świetny modernizm, nie tylko w Mościcach – dzielnicy-ogrodzie, która powstała wokół Państwowej Fabryki Zakładów Azotowych.
Jest kilka postmodernistycznych przykładów współczesnych. No i masz ten dom, który jest w centrum miasta, w tej starej tkance. Wszystko w zasięgu kilkunastominutowego spaceru. Nieco dalej orbituje jeszcze Dworzec w Mościcach. Dlatego też w BWA od wielu lat realizujemy program związany z architekturą, z edukacją architektoniczną. To jest takie miasto, że warto o tym wszystkim mówić.
W tym kontekście to może być super miejsce nie tylko do zwiedzania dla pasjonatów, miłośników modernizmu - może też być miejscem edukacji architektonicznej, bo ona obecnie nie istnieje. Właściwie jej w Polsce nie mamy.
A na przykładzie Tarnowa to się po prostu świetnie łączy. Dom Książków był realizowany równolegle z kościołem Arka Pana w Nowej Hucie. Kościół jest wyjątkowy nie tylko ze względu na architekturę, ale też na historię powszechną. Architekci przy swoich projektach korzystają z podobnego wachlarza różnych detali, systemów. I Wojciech Pietrzyk po prostu realizował je jednocześnie w świątyni, która jest pomnikiem ważnego kawałka Polski, i tutaj, w tym domu, który też jest symbolem czegoś niesamowitego. Tego, że w takim czasie powstaje taka prywatna realizacja, w okresie, w którym właściwie było to niemożliwe. Historia domu to jedno, ale przez wzgląd na Pietrzyka ten temat można rozwinąć znacznie szerzej.
Przez to, że dom jest tak fantazyjny, niesamowity; przez te kolory, ornamenty, mozaiki to nie jest taki suchy, czysty modernizm. Zimny.
Kwota jest kosmiczna, ale w skali Tarnowa. A Dom Książków to dziedzictwo ogólnopolskie
JD: Tylko te pieniądze...
EŁW: Rozmawialiśmy z miastem, byłyśmy też wspólnie z naszą wiceprezydentką do spraw kultury Agnieszką Kawą w ministerstwie u pani minister Hanny Wróblewskiej, która również zna ten dom. Też była w Tarnowie, więc sprawa nie jest jej obca. To kwestia pieniędzy. Raz - jest sam zakup, a dwa - przyszłe utrzymanie, bo nawet przy najlepszym zarządzaniu raczej trzeba będzie trochę do tego dołożyć.
Oczywiście jak na Tarnów to jest kosmiczna kwota. Ale kiedy mówi się o tej kwocie w Warszawie, czy w kontekście naprawdę ważnego dziedzictwa, ponadlokalnego czy nawet ponadpolskiego, to nie jest to kwota zabójcza.
Mamy młodego, zaangażowanego prezydenta, któremu zależy na rozwoju miasta; kompetentną kadrę. Nikt tu nie ma wątpliwości, że Dom Książków to rzecz wyjątkowa i trzeba zrobić wszystko, żeby ją zachować. Natomiast dla miasta obecnie ta kwota jest zaporowa, zarówno jeżeli chodzi o zakup, jak i o przyszłe utrzymanie.
To mógłby być na przykład oddział BWA, jako takie małe muzeum architektury. Próbujemy, trwają rozmowy. Miasto bardzo by się chciało starać o jakieś zewnętrzne finansowanie. A z racji wyjątkowości tego obiektu myślę, że to jest zasadne. Bo tak naprawdę nie mówimy o sprawie tarnowskiej.
Myślę, że to jest atut, że on nie jest w Warszawie, nie jest we Wrocławiu, tylko jest w Tarnowie. Rozszerzamy tę mapę ciekawych realizacji i miejsc, do których warto pojechać, które warto zobaczyć.
Ten zakup to jest skala ministerstwa. Są też różne ścieżki montażów finansowych. Wielu osobom ta sprawa leży na sercu. Dom nie jest wpisany do rejestru. Ktokolwiek kupi, może z nim zrobić co chce.
JD: Będziemy to wtedy od razu nagłaśniać.
EŁW: Dom jest pomnikiem pana Książka. Niesamowitej osoby, która doprowadziła do tego, że budowa została skończona. Dziś, jak remontujesz mieszkanie, przychodzi fachowiec i przez pięć dni wybija ci pomysł z głowy, żeby było łatwiej, wygodniej i taniej. Na każdym etapie tysiąc kompromisów. W przypadku tego domu nie było żadnych kompromisów.
Muzeum architektury w Tarnowie - grunt jest przygotowany. "Tego nie trzeba bronić. To się broni samo"
EŁW: Myślę, że to jest też super miejsce na naprawdę ładną kawiarnię.
JD: Tak, na tarasie!
EŁW: I na piękne małe koncerty. Myśleliśmy też, że to mogłoby być do pogodzenia... dom byłby do zwiedzania, a np. przez dwa, trzy miesiące w roku byłby wyłączony - byłby to czas na rezydencję. Przyjeżdża ktoś, pisarz, artysta, i tam po prostu mieszka, tworzy.
Jest tam część gabinetowa, jest poczekalnia. Te pomieszczenia mogłyby pełnić funkcję małej galerii współczesnej. Myśleliśmy o programie edukacyjnym - warsztatach, lekcjach zahaczających o architekturę. Nie tylko modernistyczną. Lekcję o katedrze gotyckiej, która jest w podstawie programowej, także może przeprowadzić w takim domu. Katedra jest 10 minut spacerem stąd. Chodzi o to, by to miejsce żyło, nie tylko dla miłośników i znawców.
JD: Odzew po publikacji o domu był ogromny. Wynikało z niego, że ludzie są szalenie ciekawi tego, jak ten dom wygląda w środku. Dostawałam masę wiadomości z pytaniami, z kim się skontaktować, żeby zwiedzić i jak tam wejść. Oczywiście nie ma teraz takiej możliwości, ale myślę sobie, że – przede wszystkim dla mieszkańców Tarnowa - to musi być cholernie tożsamościotwórcze, zwiedzenie obiektu, który przez tyle lat był obiektem fantazji, fascynował.
EŁW: Teraz do Tugendhatów są kolejki, trzeba się umówić z wyprzedzeniem. Ludzie są po prostu ciekawi i chcą to zobaczyć.
Byłaś, to wiesz w jakim dom jest stanie. Przez to, że syn doktora jest wybitnej klasy budowlańcem, wszystkie instalacje są nowe; wymienił też szyby w środku. To nie jest tak, że wchodzisz i od razu musisz inwestować wielką kasę w remont. Dom jest utrzymany w świetnym stanie. Książkowie zamieszkali tam w 1977 roku. To jest kawał życia. W tym czasie zmieniają się gusta, potrzeby, planujesz przebudowania, wyburzenia. A tutaj wszystko wciąż jest.
JD: Do tego wnętrze jest w miarę dostosowane do osób z niepełnosprawnościami – na schodach jest zamontowana winda.
EŁW: Tak, przez to, że był tam ten gabinet radiologiczny. Książek miał super sprzęt, który normalnie nie był dostępny, więc cała masa Tarnowian i ludzi z okolic, chodziła tam po prostu na USG, które pomaga wykryć różne choroby. To też jest ciekawe - to miejsce kojarzy się ludziom ze zdrowieniem. A jednocześnie to nie jest gdzieś daleko, gdzie trzeba dojechać, nie ma busa, nie ma kawiarni, nie ma restauracji, nie ma hotelu. To miejsce jest w tkance Tarnowa, jest super dostępne, fajnie zlokalizowane. Naprzeciwko jest zresztą drugi ciekawy dom, w którym mieszkał Jan Szczepanik, wynalazca. Domy wchodzą w dialog. W Tarnowie jest działające z długą tradycją Liceum Sztuk Plastycznych, prężnie działający Wydział Sztuki Akademii Tarnowskiej, muzea z bardzo dobrymi kolekcjami. Jest potencjał.
JD: Wydaje mi się, że niestety wpadamy w taką pułapkę lokalności; że ten Tarnów i ten Dom Książków postrzegamy jako obiekt lokalny. To „Dom Książków w Tarnowie” i nie za bardzo potrafimy z tego wyjść i nazwać go po prostu naszym dziedzictwem. I to nawet nie polskim, tylko po prostu architektury socmodernistycznej, bo przecież nie tylko Polska tak budowała. To szereg krajów. A w nich takich domów nie ma. Takich domów, budowanych z takim rozmachem, i tak dobrze zachowanych do dziś jest po prostu niewiele na świecie.
EŁW: Wydaje mi się, że po prostu trzeba pozyskać fundusze. Wiem, że w Tarnowie będzie to trudne. Natomiast my jesteśmy w pełni gotowi na to, żeby BWA to poprowadziło albo wsparło.
Pomysł na dom i rozpoznanie lokalne jest. Wszystko sprowadza się do pieniędzy, które wydają mi się relatywnie nie tak duże. To jest po prostu większy dom z kompaktową działką. To nie są hektary czy MOCAK, wielka kubatura. Ani z miasta nie trzeba nikogo przekonywać, ani konserwatora. Pomysł jest, otwartość rodziny na współpracę jest, grunt jest przygotowany.
Wiele się mówi o decentralizacji. O wsparciu mniejszych miast; że nie liczy się tylko Warszawa. No to mamy tu przykład super miejsca w innej części Polski, coś absolutnie wyjątkowego. To nie jest tak, że to jest naciągana sytuacja, że komuś zależy, bo lubi ten dom, albo chce, żeby ktoś zarobił. Tego nie trzeba tego bronić. To się samo broni.
JD: Bardzo dziękuję za rozmowę!
Ewa Łączyńska-Widz
Dyrektorka BWA Tarnów. Historyczka sztuki, kuratorka. Autorka szeregu tekstów o sztuce i architekturze - w tym m.in. wspomnianej wyżej publikacji Tarnów. 1000 lat nowoczesności (we współpracy z Dawidem Radziszewskim), do której przeprowadziła wywiad ze Stanisławem Książkiem o domu przy Chopina 16 i współpracy z Wojciechem Pietrzykiem. Mieszkanka Tarnowa.
Zobacz także: Dworzec w Mościcach. Remont tarnowskiego zabytku coraz bliżej