Postmodernizm

To najbardziej kolorowy ZUS w Polsce. Przypomina o jednej ważnej rzeczy

Inspektorat ZUS w Jeleniej Górze na Dolnym Śląsku to jeden z najciekawszych "pałaców ZUS-u", ale i przedstawicieli architektury postmodernistycznej w Polsce. Wielokolorowa bryła daje swoim przykładem ważną lekcję, którą w przyszłości trudno będzie ignorować - zamiast burzyć postmodernizm, najwyższa pora o niego zadbać. A społeczeństwu pomóc go oswoić.

Spis treści

  1. Kolorowy ZUS w Jeleniej Górze. Pałac wszystkich pałaców
  2. Dbanie o postmodernizm to dbanie o planetę i pora się z tym pogodzić
Murator Remontuje: Tapetowanie
Materiał sponsorowany

Kolorowy ZUS w Jeleniej Górze. Pałac wszystkich pałaców

Odważna architektura ZUS-owska lat 90. ma kilka swoich sztandarowych przykładów, ale tym, który spośród nich prawdopodobnie wyróżnia się najbardziej, jest inspektorat ZUS w Jeleniej Górze na Dolnym Śląsku. Zróżnicowane bryły podkreślone odważnymi kolorami i uzupełnione równie barwnymi detalami, tworzą wyjątkowy całokształt przywodzący na myśl realizacje wrocławskiego architekta Wojciecha Jarząbka, autora kultowego i nieistniejącego już postmodernistycznego Solpolu.

Zobacz także: Przyjrzyjcie się dobrze - tak znika cały styl architektoniczny w Polsce

Autorem jeleniogórskiego ZUS-u jest Leopold Chyczewski - architekt, który z Jarząbkiem współpracował przy Solpolu właśnie, projektując jego wnętrza wraz z żoną, architektką Elżbietą Chyczewską. Inspektorat powstał w 1997 roku i wciąż trzyma się świetnie. Udało mu się uniknąć większych ingerencji w bryłę, poza obudową krętej klatki schodowej, którą jednak wciąż można dostrzec przez przeszkloną obudowę.

Chyczewski nie bał się eksperymentów - nawet gdy w latach 80. projektował bloki z prefabrykatów. Już wtedy nadawał im oryginalny wygląd.

Bryła ZUS w Jeleniej Górze to konglomerat wielu brył, walców, sześcianów, stożków i in. Niektóre poprzesuwano względem siebie, wsparto na kolumnach, nadwieszono, zmultiplikowano; jedne przebito prostokątnymi, inne okrągłymi oknami. Niezwykle ważnym elementem jest tu kolor: ogromne bogactwo kształtów tej bryły podkreśla żywa kolorystyka, np. żółte ramy okienne, pomarańczowe kolumny, granatowe wykusze czy zielonkawe ściany. Kolor pojawia się także we wnętrzach; do głównego korpusu budynku dostawiona została ukośnie niegdyś ażurowa, dziś przeszklona klatkach schodowa z intensywnie pomarańczową spiralą schodów. Budynek uzupełnia korespondujące z nim, potraktowane jako element małej architektury ogrodzenie - pisze o budynku Anna Cymer w swojej książce Długie lata 90. Architektura w Polsce czasów transformacji, której okładkę zdobi właśnie jeleniogórski "pałac".

Dbanie o postmodernizm to dbanie o planetę i pora się z tym pogodzić

Nie jest żadną tajemnicą, że architektura postmodernistyczna nie ma w Polsce wielu fanów. Ocenia się ją najczęściej poza kontekstem realiów i bez znajomości idei, jakie temu nurtowi towarzyszyły. Efekt jest niestety tragiczny - dziś na potęgę burzy się lepszą lub gorszą architekturę lat 90., biorąc przy tym w nawias, jak się wydaje, wpływ tej fali rozbiórek na środowisko. Oswojenie Polaków z dziedzictwem "pomo" to jednak wyzwanie dla edukatorów, organizacji związanych z popularyzacją architektury, a w świecie idealnym - również dla szkół. W tej kwestii jednak wciąż niewiele się dzieje, a czas na ratowanie tego wyjątkowego nurtu w polskiej architekturze ucieka w zastraszającym tempie stale zwiększanym przez kolejne rozbiórki.

Jeleniogórski budynek Leopolda Chyczewskiego oprócz tego, że jest po prostu ciekawym obiektem, jakoś łatwiej daje się lubić. Dlaczego? Powód jest prozaiczny - najzwyczajniej w świecie jest to budynek zadbany. Budownictwo z lat 90. nie starzeje się ładnie i trzeba o nie dbać szczególnie. Inwestorzy nie mają tego jednak w nawyku. Zaniedbany obiekt o trudnej estetyce łatwiej im wyburzyć niż dostosować do obecnych standardów i oczekiwań.

ZUS w Jeleniej Górze - zdjęcia. Zobacz najbardziej kolorowy ZUS w Polsce

i

Autor: Julia Dragović / archiwum prywatne

Postmodernistyczne realizacje, w swoich żywych kolorach i odważnych formach robią największe wrażenie, gdy słońce ślizga się po gładkich taflach fasady, kolorowych geometrycznych form nie przecina żadne pęknięcie, a nasyconych barw nie zaburzają wyblakłe plamy. Taki właśnie jest ZUS w Jeleniej Górze. Gdy zestawi się go ze skąd inąd świetnym osiedlem Wojciech Jarząbka na ul. Szwedzkiej we Wrocławiu, któremu jednak przydałoby się odświeżenie kolorów i elewacji, widać, jak istotnym elementem kolorowych obiektów z lat 90. jest odpowiednie ich utrzymanie. 

Oto postmodernistyczna architektura lat 90. czy wczesnych dwutysięcznych stała się elementem o wiele większego zjawiska, jakim jest katastrofa klimatyczna - w efekcie dbanie o dziedzictwo z tego okresu równoznaczne jest z dbaniem o środowisko. W tym kontekście oswajanie z tą nietypową, "ciekawostkową" w swym wyglądzie architekturą pomo powinno stać się jednym z punktów obowiązkowych edukacji estetycznej. Ignorowanie postmodernizmu wkrótce przestanie być możliwe, a prowadzone obecnie wymazywanie go z polskich miast stanie się po prostu nieetyczne z punktu widzenia etyki środowiskowej i niemożliwie kosztowne dla planety.

Źródło: Anna Cymer, Długie lata 90. Architektura w Polsce czasów transformacji, wyd. CA (2024)

Zobacz także: Te wrocławskie bloki z ul. Szewskiej projektował Wojciech Jarząbek. Autor Solpolu zasługuje na własny szlak turystyczny