arboretum

i

Autor: Jakub Certowicz Dzięki niewielkiej grubości podpór pawilon zdaje się niknąć w przestrzeni

Współczesne folly – o nowym pawilonie w Rogowie Urszula Forczek-Brataniec

2018-05-30 14:00

Przebiegająca przez park wstęga nowego ogrodu ewoluuje, by na koniec przerodzić się w hybrydę pergoli, trejażu i pawilonu. To swego rodzaju zabawa przestrzenna, a wieńcząca ją struktura przywodzi na myśl folly, obiekty znane w sztuce ogrodowej od XVIII wieku, przybierające formę cytatów z innych kultur, miejsc i tradycji – pisze Urszula Forczek-Brataniec.

Ogród to przestrzeń wymykająca się z ram architektury. Jest w nim miejsce na żart, nostalgię, ozdobność, zabawę funkcją, formą i znaczeniem, a to wszystko w bezpiecznym kontekście zieleni, która stanowi żywe, zmienne tło tej gry. Ogród ginących roślin świata wykorzystuje możliwości takiej formuły, zarówno w sferze emocji i znaczeń, jak i na polu kształtowania funkcji i jej wyrazu w postaci formy. Wywołuje nostalgię i żal za ginącymi gatunkami, a jednocześnie prezentuje ich piękno.

Nowy ogród został wkomponowany w istniejącą zieloną strukturę. Przybiera on formę wstęgi, która otacza przestrzeń alpinarium – wydzielonej części poświęconej roślinom alpejskim. Alpinarium, jako jeden z nielicznych fragmentów rogowskiego arboretum, zostało zaprojektowane jako przestrzeń rekreacyjna. W 1953 roku Włodzimierz Seneta pod kierunkiem Władysława Niemirskiego nadał tej części nowy charakter, którą ogród ginących roślin świata dopełnia i wzbogaca. Przebiegająca przez park wstęga ewoluuje, przyjmując różne postaci. Jej początek wyznacza tarasowa, pogrążona i jednocześnie wyniesiona rabata prezentująca rośliny kserotermiczne. Dalej rabata o wzorze utrwalonym w stalowej strukturze łagodnie opada, tworząc stanowiska dla gatunków bagiennych, by potem znów się wznieść i przerodzić w hybrydę pergoli, trejażu i pawilonu. Ewolucja tej formy to swego rodzaju zabawa przestrzenna, a wieńcząca ją struktura przywodzi na myśl obiekty nazwane w sztuce ogrodowej folly. Budowle te znane są od XVIII wieku z ogrodów francuskich, angielskich, jak również polskich. Przybierały formę cytatów z innych kultur, miejsc i tradycji, występując również w postaci pawilonów chińskich, japońskich czy egipskich. Wzbogacały przestrzeń ogrodu, podkreślając jego fantazyjny charakter. Żródłosłów tego pojęcia to kaprys, żart, a także fałszywy trop i wprowadzenie w błąd. Początkowo folly były obiektami typowo ozdobnymi, pozbawionymi funkcji ponad te związane z zabawą przestrzenną i grą znaczeń. Z czasem przyjmowały rolę schronów ogrodowych, punktów widokowych czy altan. Współczesną wariację na temat folly wykorzystał Bernard Tschumi w koncepcji parku La Vilette w Paryżu. Strukturę przestrzenną oparł na regularnej sieci pawilonów, porządkując w ten sposób układ nowego założenia. Rozwój tego wyjątkowego elementu we współczesnych ogrodach obfituje w bogactwo form, które identyfikują przestrzeń, nadając jej unikalny charakter. Realizacje z Genewy, z parku rzeźb w Nowym Jorku czy ogrodu królewskiego w Kopenhadze intrygują, zachwycają pomysłowością i pięknem. Pawilon w Ogrodzie ginących roślin nawiązuje do tego nurtu. Bawi się przestrzenią, formą i funkcją. Prowokuje do skojarzeń, przywodząc na myśl realizacje współczesnych japońskich architektów, by potem nadać im inny tor. Intryguje kształtem, materiałem i kolorem. Jego funkcja nie pozostawia nikogo obojętnym, wciągając w aktywność rozegraną pomiędzy wnętrzem a zewnętrzem. To scena, ale i widownia, obiekt, a zarazem przestrzeń, to w i poza jednocześnie. Dobra zabawa wymaga równie dobrego rzemiosła. Wyczucie przestrzeni i potrzeb przejawia się tu w postaci właściwych decyzji projektowych i wpisanej weń ekspozycji tematycznej. Obiekt wraz z otoczeniem tworzy przyjazne ramy funkcjonowania w tej przestrzeni oraz adekwatną oprawę.

Ciągła forma pawilonu porządkuje arboretum. Jest zdecydowana, a zarazem dyskretna. Prezentuje lekkość właściwą budowlom ogrodowym, a jednocześnie w wyrazisty sposób dopowiada przestrzeń. Śmiało wyznacza transparentną granicę, kadrując widok na zewnątrz, którym zarazem zaprasza do jej przekroczenia. Znajdujący się w tle las zostaje wciągnięty w estetyczną grę poziomów i pionów pomiędzy naturą a obiektem. Forma, wyrazista w rzucie, w widoku znika dzięki grubości podpór. To jednak pozór, bo będąc wewnątrz, czujemy opiekuńczość skrzydła dachu, pod którym możemy się w każdej chwili schować. Obiekt wrażliwie reaguje na otoczenie, a miejsce jego usytuowania wydaje się oczywiste. Jak jednak wiadomo, oczywiste rozwiązania wynikają z przemyślanych decyzji i wyczucia potrzeb.

Ogród ginących roślin świata powstał w arboretum. Dopełnia przestrzeń, nawiązując również do jego idei. Istotę arboretum stanowi bowiem zbiór wartościowych okazów, zarówno rodzimych, jak i obcych gatunków. Wprowadzony tu nowy zespół przestrzenny stanowi intrygujący, egzotyczny akcent, odwołujący się do dalekowschodniej kultury. Być może ten gest właściwy sztuce ogrodowej zapoczątkuje kolekcję dalszych folly, będących miłą niespodzianką na ścieżkach miłośników przyrody w rogowskim arboretum.