Biurowiec Plac Zamkowy. Narożnik u zbiegu ulicy Podwale i Senatorskiej

i

Autor: Archiwum Architektury Biurowiec od strony placu Zamkowego. Narożnik u zbiegu ulicy Podwale i Senatorskiej. Ta część budynku ma bryłę zbliżoną formą do widocznej po lewej rokokowej kamienicy Johna, zrekonstruowanej po II wojnie światowej. Fot. Marcin Czechowicz

Biurowiec Plac Zamkowy w Warszawie

2017-01-27 10:48

Obiekt powstał w miejscu szczególnym, tuż przy warszawskim placu Zamkowym. Projekt budził duże emocje jeszcze przed rozpoczęciem realizacji. To pierwszy od blisko 40 lat nowy budynek w obrębie Starego Miasta wpisanego na listę UNESCO – pisze Jerzy S. Majewski.

Nazwa obiektuBiurowiec Plac Zamkowy – Business with Heritage
Adres obiektuWarszawa, ul. Senatorska 2
AutorzyRKW Architektur (dawniej RKW Rhode Kellermann Wawrowsky), architekt Wojciech Grabianowski
Współpraca autorskaarchitekci Marcin Sztajerowski, Joanna Karkowska-Olczak, Marcin Frąckowiak, Leszek Lubański, Konrad Zbikowski, Bozenna Wawrzyniak-Manko
Architektura wnętrzRKW Architektur
KonstrukcjaARUP
Generalny wykonawcaNDI
InwestorSenatorska Investment
Powierzchnia terenu2147.0 m²
Powierzchnia zabudowy1787.0 m²
Powierzchnia użytkowa5680.0 m²
Powierzchnia całkowita9450.0 m²
Kubatura37220.0 m³
Projekt2012
Data realizacji (koniec)2015

Historia biurowca noszącego dość pretensjonalną nazwę Plac Zamkowy – Business with Heritage może być podawana za przykład trudności, z jakimi mierzą się projektanci kreujący nową zabudowę w sąsiedztwie najcenniejszych zespołów architektury zabytkowej. Już pierwsze wizualizacje, które pojawiły się na łamach prasy wywołały falę protestów. Chyba od lat żadna inwestycja w Warszawie nie wzbudziła tylu emocji. Obiekt powstał w miejscu szczególnym, tuż przy placu Zamkowym, który od czasu odbudowy Zamku Królewskiego jest założeniem skończonym.

Przeciwnicy realizacji argumentowali m.in., że gmach nie pasuje do otoczenia, jest zbyt wysoki, stanowi obcy wtręt w przestrzeń placu i spowoduje wykreślenie Starego Miasta z Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO. W rezultacie przedstawiciele UNESCO sami wykazali zainteresowanie sprawą. Ekspert organizacji Bernhard Furrer skalę planowanego biurowca ocenił krytycznie. Miał też zastrzeżenia do projektowanych elewacji, pisząc w raporcie, że „ich konstrukcja, lekka z elementami nienośnymi – lub panelami systemowymi – nie pasuje do sąsiednich budynków”.

Zarzucano też inwestorowi, że planuje obiekt komercyjny, tandetny, konkurujący architekturą z rokokową kamienicą Johna przy Krakowskim Przedmieściu, która może uchodzić za jedną z najlepszych, powojennych rekonstrukcji zabytkowych domów w Warszawie. Na tym jednak nie koniec. Kontrowersje budziła sama osoba inwestora: Macieja Marcinkowskiego, biznesmena znanego ze skupowania roszczeń do nieruchomości w atrakcyjnych punktach miasta. Jak pisała prasa, działka, na której stanął budynek jest perłą w koronie gruntów pozyskanych przez Marcinkowskiego w stolicy.

Biurowiec Plac Zamkowy w Warszawie. Dachy Starego Miasta

i

Autor: Archiwum Architektury Dachy Starego Miasta z Zamkiem Królewskim w tle. W głębi z prawej dach nowego biurowca; u dołu blaszany dach gmachu hipoteki z 1912 roku. Fot. Marcin Czechowicz

Przytaczając stanowisko ekspertów UNESCO, warto przypomnieć rozgrywającą się niemal w tym samym czasie historię budowy nowego ratusza w centrum Gandawy (proj. Marie-José Van Hee oraz Robbrecht en Daem). Ażurowa hala – wiata w formie zrośniętych ze sobą dwuspadowych dachów o szkielecie ze stali konstrukcyjnej i czterech ogromnych betonowych podporach – zrealizowana została w 2012 roku pośrodku placu pomiędzy renesansowym ratuszem, belfortem, czyli 91-metrową dzwonnicą z XIV wieku, i prezbiterium gotyckiego kościoła św. Mikołaja. Ta inwestycja również budziła ogromne kontrowersje. I tutaj do dyskusji włączyło się UNESCO, które wcześniej na Listę Światowego Dziedzictwa wpisało belfort. Ostatecznie jednak eksperci uznali, że wybitne wartości kulturowe sąsiednich zabytków nie doznały uszczerbku i realizację zakończono.

Projekt biurowca przy ul. Senatorskiej 2 nie jest przykładem aż tak dramatycznym. W moim przekonaniu jego bryła dość dobrze wpisuje się w przestrzeń, gdy patrzymy nań od strony pl. Zamkowego. Nie wydaje się też, by przesadnie konkurował z kamienicą Johna. Rozrzeźbienie bryły, z wyższymi partiami w narożnikach od pl. Zamkowego i ul. Miodowej oraz niższą wzdłuż Senatorskiej, także sprawia wrażenie rozwiązanego w sposób właściwy. Podobny układ z narożnymi pawilonami miała stojąca tu niegdyś kamienica z końca XVIII wieku.

Zupełnie inaczej należy ocenić gmach od zachodu, od strony Trasy W-Z czy ul. Hipotecznej. Z tej perspektywy ponad pierzeją ul. Miodowej z barokowym pałacem Branickich wyrasta tępa płaszczyzna dachu. Przytłacza zabudowę. Pokryta szarą blachą kompletnie zmienia pejzaż kulturowy otuliny Starego Miasta. Za ogromny błąd należy uznać fakt, że urzędy konserwatorskie nie wymogły chociaż zmiany pokrycia na ceramiczną dachówkę. Architekci wiele uwagi poświęcili za to starannemu wykończeniu elewacji. W partii cokołowej pojawił się cięty w poprzek mozelski wapień, który przypomina nieco trawertyn. Wyżej ściany oblicowane zostały tynkowanymi panelami. Sposób ich ułożenia ożywia fasady, nadaje im światłocieniowość, podkreśloną dodatkowo charakterystycznym rowkowaniem.

Biurowiec Plac Zamkowy w Warszawie. Fragment elewacji

i

Autor: Archiwum Architektury Fragment elewacji od strony placu Zamkowego z tynkowanymi panelami o charakterystycznym rowkowaniu. Fot. Marcin Czechowicz

Podstawowe pytanie w przypadku tej realizacji dotyczy oczywiście kontekstu urbanistycznego i języka współczesnej architektury użytej w sąsiedztwie zabytkowej zabudowy. W mniejszym stopniu rozwiązań funkcjonalnych i konstrukcyjnych, choć te ostatnie są dość interesujące z uwagi na częściowe posadowienie gmachu nad tunelem Trasy W-Z, budowanym u schyłku lat 40. XX wieku metodą odkrywkową. By nie obciążać tunelu, zaprojektowano rodzaj konstrukcji mostowej ze sprężanych belek żelbetowych. Biurowiec rok po oddaniu do użytku nie budzi już tak ostrych dyskusji, ale jego ocena wciąż nie jest jednoznaczna. Z jednej strony dobrze wypełnia przestrzeń ul. Senatorskiej, z drugiej trudna do przyjęcia jest skala jego dachu oglądana od zachodu. Sama architektura budynku, opowiedziana współczesnym językiem i zawierająca sporo warszawskich aluzji historycznych, nie wykracza poza przyzwoitą przeciętność, co w przypadku obiektu w zabytkowym kontekście zawsze jest komplementem.

Biurowiec Plac Zamkowy w Warszawie. Elewacja od strony bocznej oficyny pałacu Branickich

i

Autor: Archiwum Architektury Elewacja od strony bocznej oficyny pałacu Branickich ma neutralną, współczesną formę. Fot. Marcin Czechowicz

Założenia autorskie

Główną ideą projektu było wprowadzenie dialogu między starym i nowym. Pokazanie, że to, co nowoczesne, może idealnie uzupełniać tkankę miejską. Autorzy chcieli, by budynek, który powstanie w tak wyjątkowym miejscu, jak najlepiej wpisał się w historyczny kontekst. Powstał obiekt współczesny, bez przesadnego akcentowania innowacyjności. Myślą przewodnią było stworzenie gmachu o prostej bryle i symetrii charakterystycznej dla architektury klasycznej. Ponieważ nie zachowały się żadne fragmenty przedwojennej zabudowy, zaproponowano obiekt, w którym klasyka została skontrastowana z nowoczesnym, minimalistycznym detalem.

Inwestycja prowadzona była w ścisłej współpracy z konserwatorem zabytków. Przygotowanie projektu poprzedziły wnikliwe analizy zdjęć i opisów przedwojennej Warszawy, a wszystkie uzgodnienia zajęły 2,5 roku. Dość skomplikowany był również sam proces realizacji gmachu. Nie tylko z uwagi na bardzo turystyczny charakter placu Zamkowego i spójną zabudowę w sąsiedztwie, ale też ze względu na brak miejsca służącego za zaplecze inwestycji. Ograniczenie stanowiła ponadto podziemna infrastruktura, gęsta sieć miejskich mediów. Szczególnym sprawdzianem dla projektantów i wykonawców była konieczność posadowienia fragmentu budynku nad tunelem Trasy W-Z. Ostatecznie usytuowano go niejako na moście nad trasą, tak aby jej nie obciążał. Projekt w tym zakresie opracował polski oddział firmy Ove ARUP & Partners, znanej m.in. z projektu konstrukcji Opery w Sydney. Wojciech Grabianowski