Dom podróżników w Konstancinie-Jeziornie: blisko siebie i natury. „Marzyli o stworzeniu miejsca, do którego będą mogli wracać”

2025-09-15 11:32

Postanowili wybudować dom pod Warszawą, który będzie dla nich azylem. Ale nie byle gdzie i nie byle jaki, bo w uroczym zakątku zielonego Konstancina. Małżeństwo biznesmenów-podróżników nie miało konkretnych wskazówek, zdjęć, inspiracji, jaki ma on wyglądać. Para architektów z pobliskiej Warszawy zaproponowała więc rodzaj jurty, namiotu w lesie – od tego kształtu wyszli przy projektowaniu bryły domu. Idealna forma dla wędrowców. Dom zaprojektowali Wojciech Kotecki i Katarzyna Mach.

Dom kostka. Przebudowa domu z czasów PRL to wyzwanie

Zielona enklawa. Forma Domu podróżników odbiega od willi i dworków

Znajdująca się zaledwie 20 kilometrów od Warszawy miejscowość Konstancin-Jeziorna ma status uzdrowiska, którego początki sięgają przełomu wieków XIX i XX. To tu przy ulicy Jasiowej w 1931 roku powstało sanatorium, projektu Heleny i Szymona Syrkusów. Sprzyjający wypoczynkowi mikroklimat, lasy, park zdrojowy z tężnią solankową przyciągały ludzi majętnych i świadomych własnych potrzeb. Nic dziwnego, że szybko zaczęły tu wyrastać wille – neorenesansowe, eklektyczne, modernistyczne, większość ukryta w bujnej zieleni sosen.

Czytaj także: Nowy Port w Bydgoszczy. Pomimo oszczędnej formy osiedle jest apartamentowcem o podwyższonym standardzie

Dom podróżników też jest ukryty, ale formą odbiega od willi i dworków, które mijamy pod drodze. To rodzaj współczesnego domu alkierzowego na planie prostokąta z czterema narożnikami – mówi Wojciech Kotecki, który wraz z ze swoją żoną – Katarzyną Mach – stoi za jego projektem. Architekt kojarzony jest głównie z dużych projektów miastotwórczych powstających w pracowni BBGK, zaś architektka jest m.in. autorką domów jednorodzinnych. Właściciele zwrócili się do nich z prośbą o stworzenie im nowego miejsca na Ziemi. Dom powstawał kilka lat, oba małżeństwa w tym procesie tworzenia doskonale się rozumiały.

Właściciele powiedzieli, że mamy całkowicie wolną rękę, nie dali nam żadnych poglądowych zdjęć, wskazówek, inspiracji. Pierwsza nasza propozycja w zasadzie od razu im się spodobała. Zaprojektowaliśmy dom parterowy, w poczuciu, że wnętrze przenika się z zewnętrzem, że jest się częścią natury, że można poczuć powiew wiatru, zapach lasu. Stoi za nim idea, aby stał się pewnego rodzaju namiotem w lesie, rodzajem jurty, gdzie jak w kulturach plemiennych rodzi się wspólnotowość – mówią architekci. Czasami natura wnika w dom dziedzińcami, czasami odsłania się za przeszkleniami. To, co dzieje się za oknem, jest dekoracją, tworzy dzieło sztuki.

Dom Podróżników w Konstancinie - proj. Wojciech Kotecki i Katarzyna Mach

i

Autor: fot. Nate Cook/ Materiały prasowe Dom Podróżników w Konstancinie - proj. Wojciech Kotecki i Katarzyna Mach

W jednej przestrzeni. Parterowa willa przeznaczona jest tylko dla dwojga

Wszystko zawsze robili razem – prowadzili biznes, wypoczywali, podróżowali. W nowym domu nie chcieli się więc tracić z oczu, bo lubią być blisko siebie. Zdecydowali, że w przeważającej części przestrzeń pozostanie otwarta. Są więc rozległe i przenikające się strefy salonu, jadalni, kuchni, a nawet sypialni. Licząca 400 metrów kwadratowych parterowa willa przeznaczona jest właściwie tylko dla nich dwojga. Jedynie z myślą o wizytach dzieci i wnuków pary w domu powstały dwa pokoje z odrębnymi łazienkami. No i basen.

Czytaj także: Ta miejska willa na narożnej działce odbija się w sadzawkach, które ją otaczają. Dom Skryty w Krakowie

Charakter wnętrz jest równie niekonwencjonalny jak sami właściciele. Ich projekt, autorstwa pracowni HOLA Design, tworzył się na etapie projektowania bryły budynku, w ścisłej współpracy z architektami i właścicielami. Zwykle biały sufit i drewniane podłogi tutaj przekornie zamieniły się miejscami – gładka i biała jest podłoga z żywicy, po której stąpam ostrożnie, aby nie zostawić śladów. Nad głowami natomiast widać orzechowe deski. Sufit ma zresztą intrygujące skosy i załamania, ostrzej załamuje się przy wejściu i nad kuchnią, a w miejscach przeznaczonych do wypoczynku jego geometria łagodnieje. To wpływa na akustykę budynku. Dla pani domu, która lubi grać na fortepianie znajdującym się w strefie salonu, ma to niebagatelne znaczenie. Dla Pana domu, którzy np. przebywa akurat po przeciwnej stronie, również, bo choć oddalony jest nawet o kilkanaście metrów, to słyszy żonę doskonale.

Dom Podróżników w Konstancinie - proj. Wojciech Kotecki i Katarzyna Mach

i

Autor: fot. Nate Cook/ Materiały prasowe Dom Podróżników w Konstancinie - proj. Wojciech Kotecki i Katarzyna Mach

Ogień i lód. W sercu domu mieści się patio z egzotyczną roślinnością

Dom jest wypełniony pamiątkami z miejsc, które odwiedzają – poczynając od magnesów na lodówki, których w poprzednim domu mieli kilkaset, przez figurki sów, kolekcjonowanych od długiego czasu przez właścicielkę, po dzieła sztuki. Teraz setki przenikliwych oczu ptasich sylwetek przyglądają się nam w garażu, gdzie z braku miejsca spoczęły obok książek i wielu innych trofeów przywiezionych z podróży. To wielka pasja obojga małżonków. Właścicielka wyciąga album ze zdjęciami, przedstawiają bieguny zimna – Arktykę i Antarktydę. To jest nasze miejsce na ziemi, w nim czujemy się najlepiej – podkreśla.

Rozglądam się dookoła zdziwiona. Analizując aranżację wnętrz domu, można by pomyśleć, że właściciele są miłośnikami Europy, i to tej gorącej części. W sercu domu mieści się patio z egzotyczną roślinnością – w tym dominującą palmą – przywołującą impresje z Hiszpanii. Rozsuwany dach i rozsuwane ściany pozwalają zarówno roślinie, jak i gospodarzom zjednoczyć się z otoczeniem. Echa Południa, oprócz roślin, przywołują też ciepłe tony użytego drewna, terakota oraz kamień. Najważniejszą rolę we wnętrzach odegrał jednak kwarcyt ze szwajcarskiego Vals – rozsławiony za sprawą Therme Vals projektu Petera Zumthora.

Właściciele domu po raz pierwszy zobaczyli kamień w hotelu w Szwajcarii i od razu zachwycili jego ciepła barwą i niezwykłymi załamaniami. Proszę zobaczyć, jak ściana nabiera życia – państwo Sawiccy nie mogą oderwać wzroku od tańca promieni słonecznych na powierzchni przy basenie. Kamień jest rzadki, bo wydobywany w jedynym kamieniołomie na świecie, trzeba więc na niego długo czekać. Mieli szczęście, ktoś zrezygnował z rezerwacji. Sprowadzili więc na tyle dużo surowca, aby wyłożyć nim basen, a także ściany i podłogi domu. Zastanawianie się nad śladem węglowym wydaje się w takich przypadkach mglistą ideą, nie ma znaczenia w zderzeniu z pewności i namiętnością posiadania czegoś upragnionego i wyczekanego.

Dom Podróżników w Konstancinie - proj. Wojciech Kotecki i Katarzyna Mach

i

Autor: fot. Nate Cook/ Materiały prasowe Dom Podróżników w Konstancinie - proj. Wojciech Kotecki i Katarzyna Mach

Ogród regulowany. Największą trudnością było dopasowanie zieleni 

Za architekturę krajobrazu oraz zieleni odpowiadała Marta Tomasiak z Landscape Practice, ta sama, która zaprojektowała krajobraz placu Centralnego w Warszawie. Ogród – podobnie jak wszystkie elementy architektury – miał oddziaływać poprzez emocje. Rolą projektantki było w tym nie przeszkadzać. Willa szeroko otwiera się na otoczenie, co umożliwiają ogromne przeszklenia, z których największe ma 22 metrów szerokości. Można je zsunąć na boki – wtedy granica między domem a lasem zanika, rodzi się zaś bliskość z naturą.

Czytaj także: Nieśmiała willa chowa się pośród drzew. W środku luksus i meble na zamówienie

Największą trudnością było dopasowanie zieleni do wspomnianego patia centralnego. To szczególne miejsce domu, jego serce, które powinno bić jak najdłużej. Dzięki mobilnym szklanym ścianom oraz otwieranemu dachowi, roślinność może oddychać naturalnym powietrzem. Po otwarciu przegród zachodzi też naturalna wentylacja jednoprzestrzennego wnętrza domu – tak jak się to dzieje w przypadku tipi, jurty czy wigwamu. Dodatkowo od strony wschodniej i zachodniej zlokalizowane są dwa półpatia, dzięki którym egzotyczna przyroda staje się częścią domu.

W czułym uścisku (natury). „Znaleźli swoje miejsce”

Czy nie chcieliście zamieszkać w mieście? – pytam właściciela. Przecież to bliżej ludzi, usług, kultury. Nie, od początku naszym pragnieniem było ukrycie się w naturze, z dala od zgiełku świata – mówi. Czy po niemalże dwóch latach mieszkania, w dużej części z ekipami budowlanymi, coś byście w domu zmienili? – drążę dalej. Właściciel wydaje się jednak bardzo zadowolony z realizacji. Podkreśla jakość materiałów, z których powstał dom, w tym sprowadzanej z Danii ręcznie wyrabianej cegły. Zaznacza wartość pracy specjalistów, którzy zadbali o detale wykończenia. Przywołuje unikalność rozwiązań, takich jak niezwykle cienkie profile okienne, które produkują tylko dwie firmy na świecie. No może dom jest dla nas trochę za duży, ale tego też do końca jeszcze nie potrafimy stwierdzić, za krótko tu mieszkamy – dodaje.

Wychodząc od gościnnych gospodarzy, myślę o idei, która zrodziła formę ich domu. Dwa małżeństwa – jedno architektów, które zgodnie wypracowało architekturę, drugie – inwestorów, wydaje się, że spełnionych zawodowo i prywatnie. Podobne wizje i powstał projekt wtopiony bezkompromisowo w naturę i czułe narracje. Właściciele domu marzyli o stworzeniu miejsca, do którego będą mogli wracać i być blisko siebie oraz przyrody. I to niewątpliwie projektantom udało się zrealizować.

Symbolem tego jest rzeźba stająca dumnie w centralnym patiu – prezent od żony na jubileusz ślubu. Projekt autorstwa Mirosławy Skoczek-Śliwińskiej przedstawia mężczyznę i kobietę w czułym uścisku. Otacza ich harmonia i zieleń. Wydaje się, jakby znaleźli swoje miejsce.

Architektura Murator Google News
Podcast Architektoniczny
Produkt mieszkaniopodobny
Mediateka.pl
Sponsor podcastu:
Knauf