Budynek powstał na długiej i wąskiej działce i zgodnie z przepisami został odsunięty o cztery metry od jej granic. Inwestor chciał, by obiekt był parterowy, dlatego znaczna część możliwego do zabudowania terenu została wypełniona dość standardowym programem. Wąski pas zabudowy znalazł się między dwiema uwolnionymi od niej strefami zieleni. Od północy umieszczono w nim pomieszczenia niewymagające dużej ilości światła – sypialnie i towarzyszące im łazienki oraz pomieszczenia gospodarcze, w tym garaż. Pokój dzienny oraz kuchnię z jadalnią zlokalizowano od południa, zachęcając domowników do wspólnego spędzania czasu. Obie strefy rozdziela ciąg komunikacyjny, który włączono do strefy dziennej, nieznacznie ją dzięki temu powiększając.
Stworzony w ten sposób szkielet strukturalny poddano kolejnej manipulacji, dzieląc go tym razem w poprzek. Dotyczy to nie tylko samego budynku, lecz także towarzyszących mu z dwóch stron pasów zieleni. Poszczególne sekcje ogrodu podporządkowano rytmowi pomieszczeń, tworząc siatkę połączonych ze sobą amfiladowo przestrzeni. Otwarte kubatury mają skalę zbliżoną do pokoi mieszkalnych i stanowią ich funkcjonalne przedłużenie. Nie tylko zatarto w ten sposób granicę między wnętrzem a zewnętrzem, ale też zniwelowano wydłużony układ budynku, który nabrał cech pozbawionej kierunku szachownicy o zagęszczającej się niczym fraktal kompozycji.
To artykuł, do którego dostęp mają prenumeratorzy cyfrowej „Architektury-murator”.Chcesz dalej czytać ten tekst?