Otwarcie Konesera jest w Warszawie wydarzeniem bez precedensu. To przede wszystkim za jego sprawą, z uwagi chociażby na samą skalę przedsięwzięcia, dokona się w najbliższym czasie istna ofensywa stołecznej klasy średniej na warszawską Pragę. Wielki kwartał carskiej postindustrialnej zabudowy, zlokalizowany pomiędzy zwartą tkanką stuletnich kamienic a blokami Szmulowizny, zmienił się w atrakcyjną przestrzeń publiczną, nowe zagłębie modnych knajp i kreatywną przestrzeń dla start-upów z polską siedzibą Google jako najważniejszym wabikiem dla najemców. To wszystko dzieje się w jedynej ocalałej z wojny dzielnicy Warszawy. Z jej wciąż trwającymi unikatowymi więziami sąsiedzkimi, zachowanym lokalnym rzemiosłem, niepisanymi zasadami współżycia, kapliczkami w podwórkach i narosłymi przez lata zaniedbań problemami egzystencjalnymi, jakich nie ma w innych częściach miasta.
Inwestorzy wykonali wysiłek, nie tylko w warstwie konserwatorskiej i wizualnej, aby zmartwychwstały Koneser nie odstawał zupełnie od tutejszej rzeczywistości. Rewitalizacja podupadłych, zabytkowych, fabrycznych zabudowań w tak złożonym kontekście, chociażby z biznesowego punktu widzenia, była zadaniem pionierskim. Wielkim komercyjnym atutem stało się dociągnięcie na Pragę metra. Klasyczne centrum handlowe nie miało tu sensu, gdyż funkcję tę pełni już pobliska Galeria Wileńska. Inwestorzy świadomie zrezygnowali z wielkopowierzchniowego handlu na rzecz stworzenia atrakcyjnego fragmentu miasta, co samo w sobie jest w Warszawie ewenementem. Potencjał stanowiła specyfika samego Konesera – niegdyś zamkniętego osobnego miasteczka produkującego alkohol dla carskiego wojska, z własną niezależną infrastrukturą i wewnętrznymi placami. Powtarzając ich ślad, wykreowano klarowny układ urbanistyczny z trzema wyrazistymi, połączonymi ze sobą przestrzeniami publicznymi, dodatkowo spiętymi komunikacyjnie zadaszonym pasażem handlowym. Odrestaurowane bramy niegdyś pilnie strzeżonego zakładu stoją dziś otwarte, przez całą dobę zapraszając na teren kompleksu każdego przybysza i przechodnia. Podczas gdy rewitalizacja zabytkowej tkanki musiała pociągnąć za sobą spore koszty, komercyjną szansą dla Konesera stały się te jego fragmenty, które były możliwe do wykorzystania pod współczesną zabudowę. Mieszając ze sobą nowe i stare, uzyskano pożądaną miejską różnorodność. Budynki w odmiennym wieku, charakterze i skali tworzą efektowną kameralność zespołu. Zgodnie ze współczesną myślą urbanistyczną ich zróżnicowanie funkcjonalne, od zabudowy mieszkaniowej, poprzez usługi, handel i gastronomię, obiekty kultury, hotele, aż do budynków biurowych wraz z wyeliminowaniem ruchu kołowego pomiędzy nimi, zapewniają żywotność przestrzeni od rana do wieczora. W posadzkach wszystkich trzech placów Konesera zaprojektowano podłączenia, ułatwiające organizację tutejszych bazarów i innych imprez masowych. Nowe budynki nie udają starych – czasem nawiązują do nich elewacyjną cegłą, surowym wystrojem wnętrz, przemysłowym szedowym dachem, ale innym razem wprowadzają zupełnie autonomiczną estetykę, jak chociażby zlokalizowany w centrum zespołu i przypominający współczesny pawilon Expo budynek Butelkowni. Mieści on wielofunkcyjną salę przeznaczoną na tutejsze wydarzenia. Stare obiekty pieczołowicie zrewaloryzowano, dbając o ich wzajemne relacje wizualne, nawet kosztem ograniczania powierzchni użytkowej w nowej zabudowie. Oprócz elewacji i stolarki z detalami mosiężnych okuć, odrestaurowano także inne klimatyczne detale, ważne dla tożsamości miejsca – żeliwne kolumny, kotły, lampy przemysłowe, drabinki techniczne, izolatory elektryczne czy elementy hydrauliki. Zadbano o industrialne i swojskie nazewnictwo obiektów. Na Pradze dokonuje się obecnie, znany z nowojorskiego Brooklynu, berlińskiego Mitte czy Kreuzbergu i wielu innych miejsc, mechanizm samoistnej modernizacji zaniedbanych metropolitalnych dzielnic. Zaczyna się od działalności lokalnych artystów, doceniających autentyzm miejsca i czyniących go modnym, a kończy komercjalizacją. W Warszawie istnieje świadomość negatywnych konsekwencji tego procesu. Równolegle z otwarciem Konesera wdrażany jest na Pradze Zintegrowany Program Rewitalizacji. Uwzględnia złożoność tutejszych problemów i daleko wykracza poza zagadnienia związane jedynie ze stanem technicznym kamienic. Jeśli zainicjowane przez prywatny biznes zmiany w standardzie przestrzeni publicznej zagrają ze społecznym programem samorządu, być może wbrew prognozom socjologów warszawskiej Pradze nie zagrozi aktualnie przyspieszająca gentryfikacja. O ile władze miasta dojrzały do tego wyzwania, o tyle zmodernizowany Koneser, zgodnie z deklarowaną wolą inwestorów, może tchnąć w Pragę nową energię stając się wizualnie wpisaną w kontekst i otwartą na lokalność przestrzenią. Nie zaś osadą konkwistadorów, która jedynie przyczyni się do podniesienia czynszów i w efekcie odejścia tutejszego świata.
Centrum Praskie Koneser w datach i liczbach
1895-1897 – rozpoczęcie produkcji wyrobów spirytusowych przez rosyjski monopol i Rektyfikację Warszawską
150 mln litrów rocznie – produkcja osiągnięta po kilku latach pracy
150 gatunków wódek i likierów produkowano przed 1914 rokiem
10 mln litrów w 1914 roku wylali wprost na ulice Rosjanie wycofujący się z miasta
340 tys. wiader – największa miesięczna produkcja fabryki, w II RP zwiększono produkcję, utrzymując powierzchnię zakładów
1919 – fabryka zaczęła działać pod szyldem Państwowego Monopolu Spirytusowego
1947 – fabrykę upaństwowiono, przez większość okresu PRL należała do Polmosu i zatrudniała 1,2 tys. osób
2007 – ogłoszenie likwidacji Warszawskiej Wytwórni Wódek Koneser
2007 – przejęcie terenu przez BBI Development
2018 – oddanie do użytku Centrum Praskiego Koneser