Galeria Wnętrz w Krakowie
Architekt musiał poradzić sobie z klasyczną sytuacją wschodnioeuropejskiego nie-miejsca: zaprojektować salon meblowy obok czteropasmowej drogi, naprzeciwko salonu konkurencji, nieopodal zabudowy jednorodzinnej. O projekcie Atelier Loegler pisze Grzegorz Stiasny.

Do ciekawych sytuacji w architekturze może dojść, gdy twórcy którzy zbudowali swoją pozycję na znaczących budynkach publicznych zderzają się z projektowaniem inwestycji komercyjnych. W poprzednich dziesięcioleciach te kolizje miały miękkie skutki i obiecujący charakter. Kiedy Marek Budzyński budynek biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego wieńczył od frontu tzw. „rogalem komercji”, a w podziemiach umieszczał pasaż handlowy i centrum rozrywki dla dzieci przyjmowaliśmy te działania ze zrozumieniem. Gdy architekt mistyczny – Stanisław Niemczyk, rozbudowując kościół pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego w Krakowie umieścił przy nim pasaż handlowy, to był on przeznaczony dla lokalnych kupców, antycypujący dzisiejsze miejskie aktywizmy, a na dodatek nazwany zielonym pasażem (A-m 03/94). Zaś budynek banku w jego rodzinnych Czechowicach-Dziedzicach (A-m 08/05) nie był korporacyjnym molochem, tylko lokalnym bankiem spółdzielczym. Bolesław Stelmach ma w swoim portfolio centrum handlowe u podnóża lubelskiego zamku wyposażone w ogrody na dachu, które mieszkańcy uważają za dobrze wpisujące się w otoczenie. Planiści i architekt wymogli na najemcach nawet pozbawione koloru szyldy. A dokonana ostatnio zmiana nazwy kompleksu skutkująca montażem krzykliwego kasetonu wzbudziła spore emocje.