Spis treści
- Zakopane ocieka złotem. Miasto obrasta w luksusowe giganty
- Brokatowa geometria na poduszkach i płatki złota w klamkach
- Sauna uwalnia powietrze sprzed tysięcy lat. Kiedyś oddychały nim trolle
- Złote felgi do ferrari, diamentowe logo i croissant z czekoladą za 47 zł
- Królowie zakopiańskiej gastronomii marzą o Marsie
Zakopane ocieka złotem. Miasto obrasta w luksusowe giganty
W ostatnich latach Zakopane coraz intensywniej zapełnia się luksusowymi inwestycjami hotelowymi. W mieście powstają olbrzymie obiekty wysokiej klasy, które diametralnie zmieniają krajobraz miasta. Przykładem może być otwarty w 2020 roku hotel Bachleda Resort, który niespełna 1 km od parku wodnego Aqua Park Zakopane.
Kolejne ambitne projekty są już w planach. Jednym z nich jest rewitalizacja dawnego sanatorium Sanato - ikonicznego, dziś opuszczonego budynku, który wkrótce ma się przekształcić w ekskluzywny hotel. Obiekt został przejęty przez firmę inwestycyjną CORE Development, która planuje nie tylko odnowienie samego budynku, ale również przekształcenie jego otoczenia w spójną, prestiżową przestrzeń.
Założeniem inwestycji jest kompleksowa renowacja istniejącego gmachu wraz z zachowaniem jego historycznych detali architektonicznych - zgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków. Na terenie działki powstaną też nowe, sąsiadujące budynki, które wspólnie z odrestaurowanym Sanato stworzą pięciogwiazdkowy kompleks hotelowy z około 200 pokojami. Co istotne, nowa zabudowa zostanie „wtopiona” w zbocze, tak żeby harmonijnie wpisać się w górski krajobraz.
Podobna inwestycja szykuje się w pobliskim Kościelisku, gdzie dawny wojskowy dom wypoczynkowy Salamandra zyskał nowego właściciela. W jego miejscu powstanie ekskluzywny hotel o tej samej nazwie, planowany do otwarcia w połowie 2026 roku. Znajdzie się w nim 180 pokoi.

i
Na tle zarówno oddanych do użytku, jak i planowanych realizacji wyraźnie wyróżnia się Mountain Diamond Resort - luksusowy hotel otwarty pod koniec 2024 roku przy ulicy Józefa Piłsudskiego w Zakopanem. Otoczony innymi obiektami hotelowymi i gastronomicznymi stanowi niespodziankę dla wielu turystów, którzy nagle, podczas spaceru napotykają ociekający złotem obiekt.
Brokatowa geometria na poduszkach i płatki złota w klamkach
Mountain Diamond Resort zaprojektował Grzegorz Piksa, zakopiański architekt i organizator wydarzeń kulturalnych na Podhalu. Piksa zmarł w grudniu zeszłego roku i niestety nie doczekał otwarcia inwestycji.
Czytaj także: Hotel Bristol w Zakopanem z fasadą w stylu art déco. Kelnerzy obsługiwali tu gości w białych rękawiczkach, bywały tu elity
Na pierwszy rzut oka projekt hotelu wpisuje się podobny trend, co inne luksusowe inwestycje w Zakopanem: sięga po lokalne dziedzictwo i interpretuje je w duchu współczesnego luksusu. Motywy zakopiańskiej geometrii pojawiają się tu w nowym kontekście - haftowane na eleganckich poduszkach czy rzeźbione w złoconych meblach. W przezroczystych klamkach w formie podłużnych rombów zatopiono płatki złota, a przed wejściami do budynki ustawiono 2-metrowe, lśniące niedźwiedzie.

i
Estetyka hotelu oscyluje tym samym pomiędzy kontrastami - balansując między dziedzictwem zakopiańskiego rzemiosła a obfitością i przepychem. Przykładem może być przeszklona z trzech stron strefa wellness, gdzie obok minimalistycznej formy pojawiają się małe, ludowe obrazki zawieszone na ścianach. Między drewnianymi lożami, wykończonymi miękkimi sofami, ustawiono rzeźbione figurki zwierząt, m.in. niedźwiedzi i świstaków. Część ścian w strefie spa została wzniesiona z kamieni z przedwojennych piwnic. W języku, który tworzy Mountain Diamond Resort, te sprzeczności tworzą nową narrację o luksusie.

i

i
Sauna uwalnia powietrze sprzed tysięcy lat. Kiedyś oddychały nim trolle
To nie wszystko. Mountain Diamond w swoim marketingu sięga po siłę narracji, która staje się kolejną warstwą jego architektury. Dzięki temu goście mają szansę spojrzeć na hotel z innej, zasugerowanej przez właścicieli perspektywy.
Punktem wyjścia dla historii powstania obiektu było czarno-białe zdjęcie znalezione w antykwariacie. To ono zainspirowało jednego ze współwłaścicieli hotelu, Wojciecha Krzyściaka, do zgłębienia tematu Zakopiańskiej Szkoły Przemysłu Drzewnego. Jak wspomina, zajęło mu kilka lat, by zrozumieć pochodzenie rzeźbionych w drewnie kształtów - ostatecznie odkrył je w naturalnych żłobieniach Tatr. To właśnie wtedy zrozumiał, że nie da się projektować w oderwaniu od rytmu i geometrii narzuconej przez górski krajobraz. Jak czytamy w "Legendzie o Mountain Diamond", dostarczonej przez inwestora:
W cieniu majestatycznych Tatr, gdzie szczyty splatają się z niebem, a poranne mgły otulają skały jak srebrzyste peleryny, spoczywał legendarny zbójnik. Nie strzegł on złota ani klejnotów, lecz skarbów ukrytych głębiej niż najtajniejsze komnaty - magicznych wzorów, które natura wykuła w górskich ścianach. Tylko ci o czystym sercu mogli je ujrzeć, gdy światło księżyca odbijało się w jeziorach niczym w starożytnych zwierciadłach.
Właściciel i pracownicy hotelu chętnie dzielą się opowieścią, która silnie osadza inwestycje w Zakopiańskim kontekście. Część opowieści znajdziemy m.in. w broszurze. Z tekstu dowiadujemy się także, że w apartamentach wykorzystano księżycowe drewno - pozyskane w „idealnym momencie cyklu księżycowego”, co ma zapewniać mu wyjątkową trwałość, odporność i subtelną energię. Z kolei woda w hotelowym basenie, zanim do niego trafi, przez dziesiątki lat podlega naturalnym procesom filtracji - jej wiek szacowany jest na "co najmniej 70 lat".
Całość opowieści jest pełna literackich odniesień. „Winda z czarnego dębu przenosi w czasie niczym szafa z Narnii”, czytamy. „Kamienie z przedwojennych piwnic noszą ślady zaklęcia Protego”, a „sauna (która jeszcze czeka na swoje otwarcie) uwalnia powietrze sprzed tysięcy lat, w którym niegdyś szeptały górskie trolle”. Właściciel planuje również otwarcie sauny wykończonej czarnym dębem, którą nazywa "bursztynową komnatą". Krzyściak utrzymuje, że odtworzą w tej sposób powietrze "sprzed 16 milionów lat".

i
Złote felgi do ferrari, diamentowe logo i croissant z czekoladą za 47 zł
Choć Mountain Diamond Resort zyskał wielu entuzjastów, nie obyło się bez kontrowersji - głównie z powodu cen. Media szybko podchwyciły temat, informując m.in., że za jajecznicę w hotelowej restauracji trzeba zapłacić 67 zł, a za croissanta z czekoladą - 47 zł. Właściciel obiektu, Wojciech Krzyściak, nie ukrywa jednak, że za wysokimi stawkami stoi określona wizja - nie tylko biznesowa, ale też kulturowa.
Jego zdaniem Zakopane przez dekady zatraciło dawny blask. Przed wojną było trzecim co do rangi uzdrowiskiem w Europie i przyciągało zamożnych gości z całego kontynentu. Po wojnie, jak twierdzi Krzyściak, miasto „zapuściło się” - Krupówki zaczęły kojarzyć się z przypadkowością, niską jakością i tanim turystycznym folkiem. W rozmowie przywołuje obraz ludzi leżących z piwem na ławce, śpiących w samochodach, czy rzucających kamieniami. Jego ambicją jest przywrócenie miastu dawnej klasy, co planuje osiągnąć dzięki budowie obiektów o wysokim standardzie. A tego hotelowi odmówić nie można: przykładowo, Apartament Prezydencki to aż 160 m2 starannie urządzonej powierzchni, wyposażonej w dwa złote jacuzzi na tarasie.
W tym sensie architektura Mountain Diamond Resort staje się manifestem, początkiem nowej opowieści o luksusie pod Tatrami. I rzeczywiście, hotel przy ul. Piłsudskiego to dopiero pierwszy krok. Krzyściak nie ukrywa, że design, który zastosował w tym projekcie, ma być przepisem na sukces kolejnych inwestycji w regionie.

i
Królowie zakopiańskiej gastronomii marzą o Marsie
Wojciech Krzyściak to postać równie charakterystyczna jak sam hotel. Jeden z najbogatszych mieszkańców Podhala, właściciel licznych lokali gastronomicznych w Zakopanem, które prowadzi wspólnie z Dariuszem Gryniewiczem - razem nazywani są często „królami zakopiańskiej gastronomii”. Kilka lat temu założyli „Księstwo Góralskie” - koncept obejmujący nie tylko luksusowe restauracje, ale również sklep stacjonarny i internetowy. W jego ofercie znaleźć można m.in. ubrania z diamentowym logo, czapki z daszkiem, alkohole, rzeźby, meble, a nawet złote felgi do Ferrari. Jak donosił portal tatrzański, obecnie Krzyściak nie tylko buduje kolejne hotele, ale także marzy o postawieniu góralskich domów w pierwszej ludzkiej bazie na Marsie.
