Spis treści
„Jesteśmy bardzo fikuśne i najważniejsze na kampusie”
Kiedy w 2013 roku w mediach opublikowano wizję nowego Wydziału Psychologii UW, wyłonioną w przetargu na projekt, w którym pod uwagę wzięto cenę i czas jego sporządzenia, miałem obawy o los Kampusu Ochota i ponure myśli dotyczące wrażliwości autorów koncepcji i gustu decydentów, którzy postawili na ten pomysł. Trzy srebrne obwarzanki w obramowaniu fasad z lustrzanego szkła wołały z wizualizacji: jesteśmy baaaardzo fikuśne i najważniejsze na kampusie. Było to bardzo w duchu fuck the context! (prowokacyjnej tezy Rema Koolhaasa sformułowanej w manifeście Bigness or the problem of Large z 1993 roku) oraz fuck the concept (konkursu SARP z 2007 roku, w którym I nagrodę za koncepcję urbanistyczno-architektoniczną Kampusu Ochota UW uzyskał projekt pracowni Kuryłowicz & Associates, obecnie znanej pod nazwą Kuryłowicz + Architects) i nijak nie porządkowało chaotycznego przestrzennie obszaru.
Czytaj także: Grudniowe wydanie Architektury-murator już w sprzedaży. Co przygotowaliśmy dla Was w tym miesiącu?
Kiedy jednak odwiedziłem kampus z niedawno oddanym do użytku Wydziałem Psychologii UW autorstwa Projektu Praga, pomyślałem: to najlepszy budynek w okolicy, choć o tym nie krzyczy. Nowy obiekt wypełnia bowiem lukę w urbanistycznej tkaninie, a ta łata sama w sobie jest piękna. Kampus Ochota czeka teraz na nowe Centrum Sportu i Rekreacji, nowe Forum Studenckie oraz właściwe zagospodarowanie przestrzeni publicznych między istniejącymi budynkami. I jeśli te realizacje będą równie udane jak Wydział Psychologii UW, to stanie się on jednym z najlepszych ośrodków akademickich w Europie.
i
Gmach jest pełny trafnych rozwiązań: nie tylko formalnych, lecz także funkcjonalnych i ekologicznych. Studenci mają zapewnioną wygodną obsługę swoich spraw, komfortowe warunki nauki, przestrzeń do spędzania wolnego czasu i integracji. Oprócz pomieszczeń dydaktycznych zyskali także ciche kąciki do indywidualnej nauki czy wypoczynku, ale i miejsca spotkań oraz rozmów w mniejszych i większych grupach.
Uśmiech i duma na twarzy mijanych osób
Poruszanie się po obiekcie jest czytelne i intuicyjne. Został on zaprojektowany od ogółu do szczegółu w bardzo konsekwentny i subtelny sposób. Przestrzeń zorganizowano wokół wewnętrznego atrium z posadzką na poziomie pierwszego piętra i otwartymi klatkami schodowymi. Pomiędzy zajęciami można zaczerpnąć powietrza i spędzić czas na dachowych tarasach. Na twarzach osób mijanych podczas jego zwiedzania widziałem uśmiech i dumę z miejsca, w którym studiują, jakże odmienne od irytacji wynikającej z ciasnoty i warunków panujących w poprzedniej siedzibie wydziału przy ulicy Stawki (gdzie kiedyś studiowałem przez semestr). Znajdziemy tu wiele ciekawych detali i mebli. Imponują ogromne przeszklenia łączące wnętrza z zewnętrzem. Podobny efekt uzyskano w przypadku auli na parterze, która choć jest otwarta na hol, to za pomocą zasłon może się szybko i łatwo od niego odgrodzić.
i
Nie było tu prób poszukiwania fikcyjnych oszczędności
Sukces efektu architektonicznego jest tu głównie udziałem utalentowanej projektantki, ale miały na niego wpływ też inne czynniki. Po pierwsze, przyczynił się do tego świadomy roli architektury inwestor. To na Uniwersytecie Warszawskim powstało bowiem w 2016 roku Biuro Innowacji w Przestrzeni Akademickiej, które zaczęło kompleksowo analizować oraz koordynować politykę przestrzenną i inwestycje uczelni. To jego członkowie – Michał Sikorski, Stefan Jackowski, Karolina Matysiak – napisali książkę Przestrzenie uniwersytetu. Trendy. Wizje. Standardy projektowania (Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, 2020).
Czytaj także: Kampus oparty o ścianę lasu. Kompozycję tworzą prostopadłościany o różnych proporcjach, spaja je kolorystyka w tonacjach ziemi
Po drugie, projekt został wybrany w konkursie architektonicznym, a więc dzięki formule wyłaniającej najlepsze, a nie najtańsze pomysły. Po trzecie, jego realizację zlecono architektom w trybie od koncepcji do projektu wykonawczego za godziwym wynagrodzeniem, co umożliwiło zatrudnienie właściwej liczby kompetentnych osób przez odpowiedni czas. Nie było tu prób poszukiwania fikcyjnych oszczędności poprzez zaprojektuj i wybuduj, w którym architekt staje się zakładnikiem wykonawcy.
i
Przestrzeń edukacyjna stanowi dla młodzieży modelowy wzorzec życia społecznego, a wyniesione z niej postawy rzutują na dorosłe życie – pisał już niespełna 20 lat temu Andrzej Konieczny (Przestrzenie edukacyjne w kontekście wyzwań pedagogiki i socjologii, w: Nauka – Architektura – Edukacja, red. J. C. Żarnowiecka, A. Owerczuk, Wydawnictwo Wydziału Architektury Politechniki Białostockiej, 2006). Jeśli to prawda, to możemy być spokojni o przyszłość studentów korzystających z nowego Wydziału Psychologii UW. Ale to może się okazać bardzo ważne i dla nas, bo być może kiedyś trafimy na kozetkę do któregoś z jego absolwentów. Wszak kondycja psychiczna architektów, o czym donosi chociażby raport Zawód na A, nie jest najlepsza…
i