Muzeum Emigracji w Gdyni

i

Autor: Archiwum Architektury Większość powierzchni parteru budynku nadal wykorzystywana jest na cele magazynowe. Fot. Jakub Certowicz

Muzeum Emigracji w Gdyni

2015-09-30 11:47

Muzeum, na potrzeby którego zaadaptowano zabytkowy Dworzec Morski z lat 30. XX wieku, ma przybliżać dzieje polskiej emigracji od XIX stulecia do dziś, kształtując postawy tolerancji i otwartości na przedstawicieli innych kultur – o przebudowie gmachu i jego nowym, symbolicznym znaczeniu w przestrzeni miasta pisze Monika Arczyńska, a o projekcie ekspozycji, która wypełnia blisko trzy tysiące metrów kwadratowych powierzchni dawnego Magazynu Tranzytowego – Czesława Frejlich.

Nazwa obiektuMuzeum Emigracji – przebudowa Dworca Morskiego z lat 30. XX wieku
Adres obiektuGdynia, ul. Polska 1
Autorzyae fusion, architekci Alicja Kiszczuk, Dirk Pfeifer, Andrzej Lubicz-Lisowski
Współpraca autorskaarchitekt Andrzej Bomerski (koncepcja)
Architektura wnętrzarchitekci Alicja Kiszczuk, Dirk Pfeifer, Andrzej Lubicz-Lisowski
KonstrukcjaPiotr Wolarek, Jacek Tański
Generalny wykonawcaMarbud
InwestorMuzeum Emigracji
Powierzchnia terenu17.8083 m²
Powierzchnia zabudowy5397.0 m²
Powierzchnia użytkowa5981.0 m²
Powierzchnia całkowita7351.0 m²
Kubatura68986.0 m³
Projekt2012
Data realizacji (początek)2013
Data realizacji (koniec)2015
Koszt inwestycji49300000 PLN w tym pożyczka z programu unijnego Jessica 23800000 PLN

Prace nad utworzeniem placówki poświęconej emigracji sięgają 2010 roku. Początkowo była w nie zaangażowana Agencja Rozwoju Gdyni, instytucja opiekująca się m.in. modernistycznym dziedzictwem miasta. W 2012 roku władze Gdyni powołały muzeum. Zabytkowy Dworzec Morski od razu wydawał się dla niego idealną siedzibą z uwagi na swoje symboliczne znaczenie, portową lokalizację oraz gabaryty. Zbudowany w pierwszej połowie lat 30. XX wieku wraz z utworzonym w dzielnicy Grabówek obozem dla emigrantów i szpitalem kwarantannowym w Babich Dołach stanowił część nowoczesnej i świetnie zorganizowanej infrastruktury. Do 1988 roku, kiedy to polscy armatorzy zaprzestali liniowej żeglugi transatlantyckiej, gmach obsługiwał pasażerów udających się za ocean lub powracających do kraju z zamorskich podróży. Choć sam budynek pełni dziś zupełnie nowe funkcje, okoliczne tereny wciąż służą głównie przeładunkowi i składowaniu towarów. Sąsiedztwo to wkrótce ma jednak zacząć się zmieniać.

Muzeum Emigracji w Gdyni

i

Autor: Archiwum Architektury Powitanie statku pasażerskiego ms Piłsudski. Fot. Muzeum Miasta Gdyni, Henryk Poddębski, 1935

Tuż obok już niedługo powstanie nowy terminal promowy, a położone między nabrzeżem a centrum 14-hektarowe Międzytorze ma zostać przekształcone w nową dzielnicę mieszkaniowo- -usługową. Część dworca przeznaczona na muzeum została wydzierżawiona od gdyńskiego portu na trzydzieści lat. Większość parteru w dalszym ciągu użytkowana jest jako przestrzeń magazynowa. Obiekt został wyremontowany i przebudowany dzięki pożyczce z unijnego programu Jessica, więc w przeciwieństwie do inwestycji współfinansowanych z dotacji, mogły znaleźć się w nim także funkcje komercyjne. W budynku mieści się restauracja, kawiarnia i księgarnia, dostępne również poza godzinami otwarcia muzeum. Przewidziano pomieszczenia konferencyjne i kino, do którego przeniesie się gdyński DKF. Wzorem współczesnych instytucji muzealnych, gdyński ośrodek zajmuje się nie tylko organizowaniem wystaw i gromadzeniem pamiątek, ale też prowadzeniem działań animacyjnych i edukacyjnych. Placówka ma zamiar przybliżać dzieje emigracji z ziem polskich od wieku XIX do czasów współczesnych, kształtując przy okazji postawy tolerancji i otwartości na przedstawicieli innych kultur.

Muzeum Emigracji w Gdyni

i

Autor: Archiwum Architektury Dworzec Morski w II połowie lat 60. Fot. Muzeum Miasta Gdyni, Janusz Uklejewski, 1966-1969

Główne założenia przebudowy i adaptacji obiektu powstały w oparciu o wstępną ekspertyzę architekta Andrzeja Bomerskiego z gdańskiej pracowni ARSA. Przetarg na dalsze prace projektowe wygrało krakowskie ae fusion Studio (o historii budynku oraz technicznych aspektach jego adaptacji pisaliśmy w numerze „A-m” 9/14). Ta sama firma zwyciężyła później w konkursie na koncepcję wystawy. Najbardziej widoczna interwencja w zabytkową strukturę to odbudowa północnej części w formie przeszklonej ściany kurtynowej. Widać przez nią miejsce, gdzie do 1988 roku cumował Batory, ostatni polski transatlantyk, a obecnie zatrzymują się ogromne statki wycieczkowe, tworząc tymczasową „pierzeję” naprzeciwko elewacji muzeum. We wnętrzu zachowano większość wykończeń, między innymi uzupełnione nowymi płytkami charakterystyczne posadzki w czarno-białe, geometryczne wzory. Instytucji zależało na spójnym charakterze całego budynku, w związku z czym elementy wyposażenia albo zrekonstruowano, albo wykonano w nowoczesnej stylistyce, która subtelnie nawiązuje do czasów powstania dworca (dotyczy to również pomieszczeń wynajmowanych zewnętrznym operatorom).

Muzeum Emigracji w Gdyni

i

Autor: Archiwum Architektury Przy nabrzeżu od strony północnej wciąż zatrzymują się wycieczkowce. Fot. Bogna Kociumbas

W przeciwieństwie do typowego dla obiektów muzealnych oddzielenia części przeznaczonej dla pracowników od tej dla zwiedzających, tu zdecydowano się na zlokalizowanie biur w miejscu ogólnodostępnym. To rozwiązanie świetnie się sprawdza – zachowany jest wystarczający poziom prywatności, a jednocześnie symbolicznie skraca dystans między gośćmi i muzealnikami. Mimo że projekt adaptacji i wystawy wykonywali ci sami architekci, prace projektowe nie były niestety prowadzone równolegle. Szkoda na przykład, że inwestor nie dopuścił większej swobody w wykorzystaniu przestrzeni ogromnego Magazynu Tranzytowego przylegającego do bryły dworca. W jego wnętrzu umieszczono prosty, grafitowy pawilon mieszczący ekspozycję stałą. W efekcie podczas zwiedzania brakuje kontaktu z samym budynkiem, a skalę wielonawowego magazynu odczuwa się głównie w strefie wejściowej, zdominowanej przez instalację z polerowanej blachy.

Muzeum Emigracji w Gdyni

i

Autor: Archiwum Architektury Widok od północnego zachodu. Zniszczony podczas wojny narożnik gmachu od frontu odtworzono zgodnie z archiwalimai, od północy – w formie przeszklonej ściany kurtnowej. Fot. Jakub Certowicz

Wystawa jest zamknięta jak towar w przeskalowanym kontenerze – takie działanie wywołuje efekt „pudełka w pudełku”, wydzielając korytarze wzdłuż zewnętrznych ścian. Gdyby nie fakt, że w korytarzach tych organizowane są również zajęcia edukacyjne dla dzieci czy koncerty, byłoby to tylko prowadzące do toalet przejście z najbardziej spektakularnym widokiem w Gdyni. Skala budynku sprawiła trudności nie tylko w aranżacji przestrzeni ekspozycyjnej. Monumentalne schody głównego holu bardziej onieśmielają, niż zapraszają na wystawę. Trudno intuicyjnie znaleźć kasy biletowe czy kino – brakuje jeszcze identyfikacji wizualnej. Wstrzymanie się z jej wprowadzeniem pozwoliło jednak na przeanalizowanie ich zachowań, dzięki czemu hol zostanie optymalnie umeblowany. Planowany jest tu czytelny punkt informacji oraz siedziska dla odwiedzających, którzy chętnie spędzają czas w tej spektakularnej przestrzeni.

Muzeum Emigracji w Gdyni

i

Autor: Archiwum Architektury Odtworzona fasada dworca. Na pierwszym planie pomnik Ludziom Morza projektu Wiktora Tołkina z lat 60. XX wieku. Fot. Jakub Certowicz

Założenia autorskieStaraliśmy się przywrócić stan gmachu sprzed zniszczeń wywołanych działaniami wojennymi. Elewacja frontowa została zrekonstruowana w formie zgodnej z materiałami archiwalnymi, północna odtworzona w formie współczesnej za pomocą lekkiej, stalowej konstrukcji szkieletowej zamkniętej szklaną ścianą kurtynową (podziały szklenia nawiązują jednak do historycznego podziału otworów okiennych). W dobudowywanej części przywrócono zburzoną klatkę schodową i dobudowano nową, pełniącą funkcję ewakuacyjną i pomocniczą dla zaplecza kuchni. Elewacja północna fragmentu Magazynu Tranzytowego odtworzona została z wykorzystaniem paneli aluminiowych imitujących jej dawny, bramowy układ. Zdecydowano się także na zastosowanie grawitacyjnego systemu odprowadzenia dymu, wykorzystując zaprojektowany od podstaw świetlik ostrosłupowy. Jego forma i podziały szklenia nawiązują oczywiście do historycznych, jednak możliwe jest dziś pełne otwarcie świetlika, co zapewnia uzyskanie wymaganej powierzchni czynnej dla transferu dymu. Odbudowa zniszczonego w czasie bombardowań narożnika obiektu, będącego niegdyś statycznie związaną częścią współpracującą z główną bryłą dworca, spowodowała konieczność wprowadzenia lekkiego ustroju stalowego utrzymującego szklaną fasadę.

Alicja Kiszczuk