Pracownia APA Wojciechowski w Warszawie

i

Autor: Archiwum Architektury Siedziba firmy mieści się w jednym z budynków Praga 306; Fot. Rafał Kłos/ APA Wojciechowski Architekci

Pracownia APA Wojciechowski w Warszawie

2019-01-30 16:59

Zespół zabudowań pofabrycznych Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego „Grochów” został zmodernizowany zgodnie z projektem APA Wojciechowski według wytycznych konserwatora. Na własną siedzibę architekci zaadaptowali budynek w północno-wschodnim narożniku, a pomieszczenia nazwali zgodnie z alfabetem fonetycznym NATO. To nawiązanie do obecnej funkcji sal, jak i do dawnego, militarnego przeznaczenia obiektu – pisze Maja Mozga-Górecka.

Nazwa obiektuSiedziba biura architektonicznego APA Wojciechowski
Adres obiektuWarszawa, Kamionkowska 32
AutorzyAPA Wojciechowski, architekci Szymon Wojciechowski, Michał Sadowski, Witold Dudek, Marcin Grzelewski, Jakub Stankiewicz, Agnieszka Malik
Architektura wnętrzAPA Wojciechowski
KonstrukcjaSDŻ Projekt
Generalny wykonawcaMatBud
InwestorAPA Wojciechowski
Powierzchnia zabudowy345.0 m²
Powierzchnia użytkowa1150.0 m²
Powierzchnia całkowita1350.0 m²
Kubatura5150.0 m³
Projekt2016
Data realizacji (koniec)2018

Przy dobrym świetle, dobra praca, miły nastrój, głosiły prasowe ogłoszenia Braborku, dawnej fabryki braci Borkowskich, która od 1914 roku miała swój oddział na warszawskim Grochowie. Zakład elektrotechniczny produkował „nowoczesne i tanie” żyrandole, plafony, lampy biurowe, stołowe i nocne, kinkiety, ale także dynamomaszyny i piorunochrony. Po 1945 roku został znacjonalizowany. Początkowo wytwarzano tu drobne urządzenia grzejne, stopniowo jednak przestawiano produkcję na sprzęt lotniczy i wojskowy. Pod nazwą Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego „Grochów” (później BUMAR) zakład działał do 2013 roku.

Pracownia APA Wojciechowski w Warszawie

i

Autor: Archiwum Architektury Strych budynku zaadaptowany na open space; Fot. Rafał Kłos/ APA Wojciechowski Architekci

Ujęty w gminnej ewidencji zabytków zespół zabudowań pofabrycznych został zmodernizowany zgodnie z projektem APA Wojciechowski według wytycznych konserwatora. Dziś na tym terenie znajdują się biura, przestrzenie usługowe i handlowe. Na własną siedzibę architekci zaadaptowali budynek w północno-wschodnim narożniku. Charakteryzuje go oszczędny detal w postaci układu lizen i skromnie zdobionego gzymsu kordonowego. Główne wejście znajduje się w wysokiej suterenie, zaakcentowane prostopadłościennym zadaszeniem. Recepcja w kubicznej formie wita wchodzących ścianą mchu z logotypem pracowni. Na tym poziomie znajduje się też pięć sal konferencyjnych przedzielonych przegrodami akustycznymi składanymi na korbkę – zależnie od potrzeb można sale dowolnie konfigurować. Zostały nazwane zgodnie z alfabetem fonetycznym NATO (Alpha, Bravo, Charlie itd.) stosowanym przez jednostki morskie i lotnicze do niezakłóconej komunikacji nawet w bardzo trudnych warunkach. Z humorem nawiązano tym samym zarówno do obecnej funkcji pomieszczeń, jak i do dawnego, militarnego przeznaczenia budynku. Od strony dziedzińca z parkingiem dla rowerów i drugiego wejścia dobudowana została klatka schodowa o trzonie żelbetowym. Prefabrykowane, wspornikowe stopnie nadają jej lekkości, przez szczeliny przenika światło, tworząc na ścianach ciekawy rysunek. Przeszklenie klatki od strony wnętrz pracowni podkreśla ogólne wrażenie, że przestrzeń jest tu otwarta i transparentna. Widoczne niedoskonałości, przebarwienia betonu architektonicznego to kolejne nawiązanie do fabrycznej historii miejsca. Dialog z przeszłością poprowadzono tu zresztą bardzo konsekwentnie. Trzeba było wymienić całą konstrukcję kolebkowego dachu, jednak poza tym oryginalna struktura budynku zachowała się, miejscami wzmocniona stalowymi obejmami. Rzędy słupów i belek stropowych nadają rytm rozległym pomieszczeniom. Na słupach częściowo został skuty tynk – powstała wyrazista faktura, która dobrze wpływa na akustykę pomieszczeń. To, co w budynku dawne, co pamięta mołojeckie czasy produkcji luf do czołgów, wyodrębniono białą farbą – projektanci początkowo chcieli zachować cegłę, ale nie dało się jej odkryć, łupała się, była złej jakości. Gęsta sieć instalacji, przewodów wentylacyjnych i elektrycznych kontrastuje z tym jasnym tłem. Z wyjątkiem płyt akustycznych zrobionych z włókien drzewnych na suficie, wszystko jest tu czarno na białym. Trzy górne kondygnacje przeznaczono na indywidualne stanowiska pracy rozmieszczone w równych rzędach pod oknami. Zwraca uwagę brak osobnych pokoi dla członków zarządu. Gabinet prezesa to po prostu jedno z biurek po zachodniej stronie budynku na pierwszym piętrze. Znajduje się tuż przy wielkim prostokątnym otworze w stropie używanym do komunikacji z recepcją i transportowania łańcuchami na górę, do ploterowni, wyjątkowo wielkich i ciężkich urządzeń. Bliską obecność szefa sugeruje tu jedynie koło sterowe zamontowane na szklanej barierce nad wspomnianym otworem – prezent od pracowników na 25-lecie. Poza tym luźnym skojarzeniem z kapitańskim mostkiem, wnętrze nie ujawnia hierarchii w zatrudniającej ponad 100 osób firmie, przeciwnie, akcentuje znaczenie relacji poziomych i pracy zespołowej.