Spis treści
Bank Gospodarstwa Krajowego w Warszawie. Olbrzym przetrwał wojnę, potem urósł
Monumentalny gmach BGK widział każdy, kto był kiedyś w okolicy słynnej warszawskiej palmy. Rozciąga się wzdłuż Alej Jerozolimskich i Nowego Światu, górując nad rondem de Gaulle'a. Zaprojektował go Rudolf Świerczyński, zapamiętany jako przedstawiciel modernizmu, choć karierę zaczynał od projektowania dworów i pałaców. Można mówić o ironii losu, bo gmach Banku Gospodarstwa Krajowego, który stał się dla architekta punktem zwrotnym w karierze, powstał w latach 1928–1931 częściowo w miejscu barokowego pałacu Opalińskiego. Oficyny niszczejącego od dawna XVIII-wiecznego pałacu wyburzono pod budowę BGK około 1928 r., zaś reszta budynku zniknęła ok. 1935−1936 r. Architektura dawnych wieków ustąpiła miejsca modernizmowi.

i
Projekt prof. Rudolfa Świerczyńskiego to jeden z pierwszych wśród instytucji państwowych przykładów klasycyzującego modernizmu. Wiele wskazuje na to, że bezpośrednią inspiracją architekta była fotografia elewatora zbożowego w Kanadzie, której w 1923 r. użył Le Corbusier w swoim dziele „W stronę architektury”. Miała ilustrować wzorzec budownictwa, której siła wynika z celowości i prostoty, jako „przemyślanej, wspaniałej gry brył w świetle”. Za drugą inspirację „Nowym Światem”, a konkretnie Nowym Jorkiem, może uchodzić schodkowa kompozycja górnych kondygnacji banku. W 1916 wprowadzono tam tzw. Prawo strefowe (Zoning Law). (...) Prosta, pionowa ściana mogła piać się tylko do pewnego poziomu, powyżej którego elewacja musiała „uciec” do tyłu, w stosunku do krawędzi parceli, tak aby na ulice miało szanse dotrzeć światło
– można przeczytać na stronie Banku Gospodarstwa Krajowego.
Budowa reprezentacyjnego gmachu szła sprawnie, m.in. dzięki pracy trzyzmianowej. W szczytowym okresie na placu budowy pracowało 300 robotników. Żelbetowy szkielet budynku projektu Ludwika Tylbora postawiono na palach, by zapewnić budynkowi z cegły stabilność na grząskim gruncie. Ostatecznie zastosowano aż 1200 pali. Elewację pokryto płytami andezytu i przyozdobiono płaskorzeźbami Jana Szczepkowskiego. Dużo uwagi poświęcono wnętrzom: korytarze i pomieszczenia wyłożono m.in. alabastrem oraz marmurem, a do środka wpuszczono dużo światła, (okna, przeszklone sufity, witraże projektu Wojciecha Jastrzębowskiego).

i
Niewiele jest w Warszawie cennych gmachów, którym udało się przetrwać wojnę.
Nie wszystkie ocalałe przedwojenne obiekty znajdują się w podręcznikach polskiej architektury modernistycznej.
Niewielu przedwojennym instytucjom udało się po ponad 100 latach działalności powrócić do swojej dawnej siedziby…
Bank Gospodarstwa Krajowego ma to szczęście – posiada swoją siedzibę w jednym z pierwszych modernistycznych budowli w Warszawie, w gmachu zaprojektowanym przez architekta Rudolfa Świerczyńskiego. Zbudowany w 1928 r. obiekt uważany był w tamtym czasach za ikonę nowoczesności. Dziś stanowi sztandarowy przykład realizacji warszawskiej szkoły architektury lat 1920-30.
– mówi w rozmowie z „Architekturą-murator” arch. Marek Moskal z pracowni JEMS Architekci, odpowiedzialnej za projekt rozpoczętego w 2023 r. remontu wnętrz budynku BGK. Również na stronie pracowni można znaleźć wyrazy uznania dla przedwojennego gmachu:
BGK łączył najnowocześniejsze zdobycze techniki, trendy wzornictwa i rzemiosła artystycznego, architektury i sztuk pięknych w jedną, niepodzielną całość. Był wyrazem fascynacji zarówno nowoczesnością jak i sztuką użytkową, odwołującą się do motywów narodowej spuścizny kulturalnej.
Wojnę siedziba banku przetrwała, choć w 1939 r. na zachodnią część budynku spadło 9 półtonowych bomb, które m.in. uszkodziły konstrukcję. Po zakończeniu działań wojennych do gmachu szybko wprowadziły się rozmaite instytucje, a od 1948 r. znów urzędował tu bank (najpierw Inwestycyjny, później Narodowy Bank Polski). W 1949 r. gmach rozbudowano według projektu Hipolita Rutkowskiego – zyskał wówczas nową część od strony ulic Mysiej i Brackiej, dopasowaną stylem do starej (plany rozbudowy były już przed wojną). W 1965 r. gmach wpisano do rejestru zabytków. Siedzibą BGK stał się ponownie już po transformacji ustrojowej, w 1997 r. Służy bankowi do dziś.

i
Modernizacja wnętrz BGK. Cel: przywrócić im monumentalność
Niestety, od kilku lat urodę modernistycznego gmachu trudniej podziwiać, bo ten jest w remoncie. Nad budynkiem góruje potężny żuraw, a piesi zmierzający w kierunku ronda de Gaulle'a albo placu Trzech Krzyży omijają z trudem blokujące drogę płoty i inne przeszkody. I jeszcze długo się to nie zmieni, choć miało być całkiem inaczej.
Już wiadomo, że szykuje się trzyletnie opóźnienie (do 2027 r.), a koszt prac modernizacyjnych wzrośnie aż o jedną czwartą. Jak zauważa „Gazeta Wyborcza”, ostatecznie koszt sięgnie 599 mln zł. To więcej, niż kosztuje aktualny etap remontu Sali Kongresowej (blisko 478 mln zł) i niemal tyle, ile wyniósł koszt budowy Muzeum Sztuki Nowoczesnej (640 mln zł). Ale po kolei.
- Zobacz galerię i czytaj dalej: Remont wnętrz gmachu BGK w Warszawie – zdjęcia
O planach modernizacji gmachu BGK zaczęło się robić głośno w 2020 r. Moment był dobry, bo zbliżała się stuletnia rocznica utworzenia Banku Gospodarstwa Krajowego. Bank postanowił, że pora na głęboką modernizację. Miała ona objąć m.in. wymianę instalacji i wind, remont konstrukcji obiektu, wymianę stolarki okiennej, gruntowną odnowę elementów zabytkowych oraz modernizację wnętrz. Te ostatnie miała wymyślić na nowo pracownia JEMS Architekci. W 2021 r. zaprezentowano projekt.
Po wielu latach użytkowania przez inne instytucje, które w sposób wybiórczy próbowały dostosowywać obiekt do współczesnych potrzeb, wnętrza gmachu zostały mocno zdegradowane. Przekształcenia powojenne wykonywano nie zawsze zgodnie z zasadami ochrony konserwatorskiej, a niekiedy nawet w sposób naruszający istniejącą zabytkową substancję.
BGK miał świadomość wyższych kosztów przebudowy i remontu zabytku w stosunku do realizacji całkowicie nowego gmachu o podobnej funkcji i powierzchni. Zdając sobie jednak sprawę z wyjątkowej wartości obiektu oraz jego historii i tradycji, pomimo znacznych nakładów finansowych związanych z naprawą złego stanu technicznego konstrukcji, Bank podjął się trudnego zadania renowacji i przywrócenia budynkowi dawnej świetności.
Projekt JEMS opierał się na szczegółowej analizie historycznych wartości gmachu. Zespół projektowy przestudiował wnikliwie materiały źródłowe z epoki, współczesne opracowania dotyczące Banku Gospodarstwa Krajowego, jak również podobne projekty i realizacje przełomu lat 20. i 30. XX wieku tych twórców, których dokonania artystyczne przyczyniły się do powstania gmachu i jego wystroju. Dokonano graficznej syntezy materiałów źródłowych, wyłaniając charakterystyczne dla twórczości projektantów i artystów międzywojnia motywy tematyczne, formalne, geometryczne oraz kolorystyczne kody i konwencje. Wszystkie te działania miały za zadanie pomóc w realizacji koniecznych uzupełnień oraz renowacji częściowo zachowanych lub utraconych fragmentów gmachu, gdzie jedynym zachowanym przekazem były archiwalne czarno-białe zdjęcia.
W historycznych, reprezentacyjnych wnętrzach o stosunkowo dobrze zachowanych elementach wystroju, przewidziano usunięcie psujących ich integralność ścian i przepierzeń. Założono renowację wszystkich wartościowych elementów wystroju i detali, a w miejscach, gdzie zabytkowa substancja nie została zachowana, przywrócenie i ich uzupełnienie w taki sposób, aby materiałem, barwą i zasadami kompozycji nawiązywały do dawnej realizacji
– opowiada Marek Moskal.
Jednym z wyzwań w przypadku tego budynku była modernizacja instalacji w taki sposób, żeby poprawić funkcjonalność budynku bez nadmiernie widocznej ingerencji w zabytek. Jak tłumaczy Moskal:
Projekt nie tylko zakłada przywrócenie dawnej świetności gmachu, ale również uwzględnia wprowadzenie nowoczesnych technologii, dzięki którym możliwe stanie się zapewnienie współczesnych standardów w zakresie efektywności energetycznej i ochrony środowiska. Pomimo że przewidziano całkowitą wymianę wszystkich instalacji, zadbano, aby nowe, technologiczne elementy nie zdominowały zabytkowej struktury obiektu. Wszystkie wielkogabarytowe współczesne systemy instalacyjne zostały starannie ukryte w miejscach niewidocznych, na przykład w podziemiach lub w nieckach na dachu. Trasy instalacyjne zabudowano, zaś widoczne elementy instalacji zostały zaprojektowane w taki sposób, aby swoją stylistyką nawiązywały do historycznych elementów gmachu. Całość kompozycji ma zachować równowagę pomiędzy elementami zabytkowymi oraz współczesnymi.
Projekt przebudowy i adaptacji gmachu Banku Gospodarstwa Krajowego jest, w intencji jego autorów – pracowni JEMS Architekci, wyrazem szacunku dla dzieła poprzedników i fascynacji potencjałem zawartym w jego ponadczasowej formule. Mamy ogromną nadzieję, że zakończenie tej inwestycji stanie się nie tylko zwieńczeniem tej wizji, lecz także trwałym dialogiem między historią a współczesnością.

i

i
Remont łapie opóźnienie. Problemem m.in. stropy skrzynkowe
Niestety, okazało się, że rocznice bywają pechowe. Tak jak Pomnik Bitwy Warszawskiej 1920 r. mimo zapowiedzi nie powstał do 2020 r. (i nie wiadomo, czy w ogóle powstanie), tak i modernizacja wnętrz budynku BKG nie zakończyła się w 2024 r., na setną rocznicę utworzenia banku. Firma Doraco, która miała wykonać prace za niemal 480 mln zł, niespodziewanie je przerwała. Przez dłuższy czas nie było wiadomo, co dalej ze wstrzymanym remontem. Wreszcie w styczniu 2025 r. poinformowano, że modernizacja zostaje wznowiona.
Jak wyjaśnia BGK, kłopoty wynikały m.in. z tego, iż już po rozpoczęciu prac wykonawca odkrył zły stan techniczny zabytkowych stropów skrzynkowych, wynikający z uszkodzeń jeszcze z czasów wojny.
Obiektywną odpowiedź co do opóźnienia inwestycji uzyskamy po dokonaniu oceny przez zewnętrznego audytora. Z pewnością do opóźnienia przyczyniła się konieczność przygotowania zamiennego projektu budowlanego, wynikająca z wykrytego w 2023 roku złego stanu technicznego konstrukcji budynku. W dalszej kolejności wydłużył się czas pozyskiwania odpowiednich decyzji administracyjnych. (...) Warto pamiętać, że inwestycja dotyczy budynku, który jest użytkowany od 1931 r. Wszelkie prace wykonujemy w trosce o zachowanie jak największej liczby elementów zabytkowych. To wymaga dużo większego zaangażowania, nakładów finansowych i czasu, niż w przypadku budynków współczesnych
– wyjaśnia Michał Rżysko, ekspert ds. informacji i PR z biura prasowego BGK.
Będące w złym stanie stropy trzeba teraz będzie – pod czujnym okiem konserwatora zabytków – naprawić lub wymienić. Oznacza to konieczność wykonania zamiennej dokumentacji projektowej, przeprowadzenia negocjacji z wykonawcą i podpisania aneksu do umowy. W efekcie koszt modernizacji – i tak już kosztownej, gdyż mowa o ogromnym obiekcie zabytkowym – wzrósł do 599 mln zł, zaś termin zakończenia prac przesunął się aż o trzy lata, do 30 września 2027 r. Ogromny żuraw będzie więc stał przy gmachu BGK jeszcze długo.
- Zobacz także galerię: Wizualizacje zmodernizowanych wnętrz gmachu BGK w Warszawie wg JEMS Architekci
Podziemna stacja pod palmą i węższe aleje, czyli zmiany po sąsiedzku
Choć w ramach trwającej modernizacji gmach BGK nie zmieni się znacząco z zewnątrz, w przeciągu 10–15 lat będzie się prezentował całkiem inaczej, bo zmieni się jego otoczenie. Wszystko przez od lat planowany (i od lat wciąż opóźniany) remont linii średnicowej. W jego ramach kolejarze m.in. odkopią tunele biegnące pod centrum miasta i zmodernizują je, a przy okazji wybudują nowy podziemny przystanek kolejowy Warszawa Nowy Świat (pojawia się też nazwa Warszawa de Gaulle'a). Znajdzie się on na wschód od dzisiejszego ronda, a wyjścia planowane są zarówno na pasie pomiędzy jezdniami, jak i po obu stronach Alej Jerozolimskich. Obecnie PKP PLK zapowiada start tej części remontu na rok 2031, choć termin wielokrotnie się już zmieniał. Co ciekawe, zamiar budowy podziemnej stacji w tym miejscu to w pewnym sensie powrót idei jeszcze przedwojennej, jak gmach BGK – w latach 30. XX w. planowano, że w tej samej okolicy spotkają się dwie linie nigdy niezrealizowanego metra.
Co więcej, po zakończeniu robót przez kolejarzy rondo de Gaulle'a nie powróci już na mapę Warszawy. Zamiast odtwarzać w tym miejscu dotychczasowy układ drogowy, miasto planuje całkowicie go zmienić i zastąpić rondo zwykłym skrzyżowaniem. Taki sam los ma spotkać rondo Dmowskiego, a przy okazji zwężone i zazielenione zostaną Aleje Jerozolimskie. Jak informowali urzędnicy w odpowiedzi na pytania Muratora Plus:
– Skrzyżowania pozwolą „odzyskać” bardzo dużo przestrzeni, która zostanie przeznaczona na infrastrukturę pieszą, rowerową czy zieleń. Dziś wystarczy spojrzeć, jak rozległe są oba ronda. Np. na „skrzyżowaniu Dmowskiego” będzie możliwe wyznaczenie przejść dla pieszych, które sprawią, że obejście tego miejsca nie będzie „wycieczką krajoznawczą na pół dnia”. Co oczywiste, w sposób jakościowy poprawi to przesiadki, bo po prostu znacznie skróci przejście między przystankami. (...) Podobne korzyści da zamiana na skrzyżowanie ronda de Gaulle’a. Warto pamiętać o planowanej przez kolejarzy stacji podziemnej, która tam się znajdzie i też potrzebuje miejsca dla części nadziemnej.
Likwidacja ronda de Gaulle'a oznaczać też będzie zmianę drobną, ale dla wielu osób bardzo zauważalną, czyli konieczność przesunięcia słynnej palmy. Rzeźba Joanny Rajkowskiej według zapowiedzi ma docelowo stać w obrębie przyszłego skrzyżowania, po południowej stronie torów tramwajowych. Pozostanie więc sąsiadką gmachu BGK jeszcze długo. Fanów kontrowersyjnej instalacji ta wieść zapewne ucieszy – jej przeciwnikom nie pozostaje nic innego, jak zacząć się do palmy przyzwyczajać. Podobnie jak do płotów i kontenerów przy gmachu Banku Gospodarstwa Krajowego. Oby zdążyły zniknąć, zanim na rondo de Gaulle'a wjadą koparkami kolejarze.

i

Remont gmachu miał na celu