Inwestycje

Tego budynku nie przegapisz. Drugiego takiego nie ma w okolicy. Jana Olbrachta 24 w Warszawie

2025-11-13 13:36

Architekci budynku przy Olbrachta 24 w Warszawie spotkali się z wieloma wyzwaniami: wąską działką, ograniczoną wysokością i zróżnicowanym sąsiedztwem. Zdecydowali się na modułową strukturę nietypowych, bo dwupoziomowych mieszkań. Szachownicowy układ okien daje dynamiczny rytm na fasadzie, a sam budynek wyróżnia się na tle pobliskiej architektury. Obiekt wzbudził spore kontrowersje.

Olbrachta 24. Pomysł na zabudowę ciasnej i wąskiej działki 

Zaprojektowanie budynku wolnostojącego na tak ciasnej i wąskiej działce, nie było łatwym wyzwaniem dla architektów z pracowni POLE Architekci. Zabudowa wzdłuż ulicy Olbrachta jest niejednorodna wysokościowo. Z jednej strony występują niskie, czterokondygnacyjne budynki, a z drugiej punktowe o wysokości około 45 metrów. 

Tylko na taką maksymalną taką wysokość w tej okolicy pozwala Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego. Wysokość budynku przy Olbrachta 24 została określona jako wartość przejściowa między niską i wysoką zabudową.

W miejscu silnie kontrastującym skalą zabudowy – pomiędzy niskimi blokami a dominującymi punktowcami – architektura nie próbuje rywalizować ani wtapiać się na siłę, lecz proponuje formę pośrednią: wolnostojący budynek o wysokości kompromisowej, a jednocześnie wyrazistej tożsamości 

- mówią architekci z pracowni POLE. 

Polecamy: Architektura nie tylko dla profesjonalistów. Każdy nowy dzień to okazja, by oddać głos w konkursie ŻYCIE W ARCHITEKTURZE

Modułowość Olbrachta 24

Na modułowy budynek, który na pierwszy rzut oka wygląda jak trójwymiarowy, składają się niewielkie mieszkania. Każde z nich ma dwa poziomy, dzięki czemu podział mieszkania na strefę nocną i dzienną, prowadzony zazwyczaj na jednym poziomie, został zastąpiony przez lokalizację strefy dziennej na niższym, a nocnej na wyższym poziomie.

Parząc z zewnątrz, można odnieść wrażenie, że architektura inwestycji Olbrachta 24 to "posklejane" ze sobą mieszkania, tworzące spójną całość. Naprzemienny układ okien jest nie tylko funkcjonalny, ale także nadaje dynamiki fasadzie. 

Całość łączy otwarta, wysoka miejscami na 6m przestrzeń dzienna, ze schodami łączącymi oba poziomy. Jest ona doświetlona dużymi przeszkleniami ułożonymi szachownicowo, z których jedno jest zawsze wyjściem na balkon. Taki układ okien zapewnia większą prywatność patrząc od wewnątrz, przy jednoczesnym zachowaniu bardzo dużej powierzchni przeszkleń, natomiast z zewnątrz kształtuje modułowy rysunek elewacji i bryły budynku. Modułowość bryły została uczytelniona przez odjęcie od niej kilku bloków w strefie wejścia, tworząc duży zadaszony podcień. Akcentuje on w ten sposób strefę wejściową i wjazd do windy obsługującej garaż podziemny

- mówią architekci. 

Czytaj także: Powracają domki fińskie na Polu Mokotowskim. W jednym mieszkał Ryszard Kapuściński

Olbrachta 24: spójność idei i formy 

Zdaniem architektów, budynek to przykład architektury, która w twórczy sposób odpowiada na trudne warunki urbanistyczne, proponując rozwiązania odważne, a zarazem funkcjonalne i ludzkie.

W świecie, w którym przestrzeń miejska coraz częściej traci indywidualny charakter, szczególnego znaczenia nabierają projekty, które potrafią zachować tożsamość i wyrazistość mimo ograniczeń.

Architektura nie potrzebuje ozdobników: siła projektu tkwi w spójności idei i formy. Podcięcie bryły przy wejściu – powstałe przez "odjęcie" modułów – nie tylko organizuje strefę wejściową, ale także wzmacnia czytelność modularnego języka projektu. To prosty, a zarazem mocny gest architektoniczny. W dobie dążenia do maksymalizacji powierzchni i ujednolicenia przestrzeni miejskiej, projekt ten przypomina, że nawet w ciasnym, trudnym kontekście można tworzyć architekturę wyrazistą, zrównoważoną i pełną jakości

- podsumowują architekci budynku. 

Kontrowersje wokół inwestycji 

Trudno zaprzeczyć, że budynek przy Jana Olbrachta 24 jest kontrowersyjny. Jego największym mankamentem jest skala, zupełnie nieprzystająca do kameralnej ulicy, przy której stanął. Problem tkwi w miejscowym planie zagospodarowania. To jego autorzy, z nie do końca jasnych powodów, postanowili odnieść dopuszczalne parametry do pobliskich bloków stojących z tyłu, zamiast do spokojnej, małomiasteczkowej zabudowy ulicznej, która tworzy prawdziwy klimat tego miejsca.

Kontrowersje budzi także fakt, że budynek jest formalnie... trzypiętrowy. Jak to możliwe? Jak pisaliśmy wcześniej, mieszkania są dwupoziomowe, czyli każde z nich ma w środku wewnętrzne schody. W efekcie liczbę pięter liczy się inaczej.

- Chodziło o wykorzystanie bardzo wąskiej działki. Jednopoziomowe mieszkania musiałyby być małe, a plan zagospodarowania pozwalał nam pójść w górę - mówił na łamach "Gazety Wyborczej" Łukasz Gniewek, architekt z POLE Architekci.

Dzięki temu zabiegowi udało się stworzyć aż 29 mieszkań. Gdyby były one jednopoziomowe, na jednym piętrze było ich znacznie mniej. Wspomniane zabiegi sprawiły, że inwestycja spotkała się z krytyką ze strony m.in. mediów.

„ŻYCIE W ARCHITEKTURZE” o granicach otwartości architektury. Debata Architektury-murator
Materiał sponsorowany
Materiał sponsorowany
Podcast Architektoniczny
Umysł, ciało, natura i architektura
Mediateka.pl
Sponsor podcastu:
Knauf