To fascynujące, jak technologia i jej zastosowanie mogą przynieść zmianę środowiska życia w mieście. Przykład widzimy na skrzyżowaniu wielkich ulic Warszawy przy rondzie Daszyńskiego. Miejsca po fabrykach zajęły biurowce – wieże o wysokości 140-200 m. Badania aerodynamiczne wykazały, że przeciągi, jakie powodują, nie tylko łamią parasole, ale i skutecznie przewietrzają ze smogu ciąg ulicy prowadzącej do Centrum. Pod rondem zbudowano dużą stację metra. Tysiące jego użytkowników mogą więc z łatwością „zasilać” tutejsze miejsca pracy. Po drodze mijają przestronne, wielopoziomowe hole. To nowy warszawski standard. Pojawia się tu zieleń w donicach i zielone ściany. Poza tym wyznaczone są strefy do rozmów, pracy, spotkań przy kawie. Na piętra dojeżdża się dwupoziomowymi windami. Wejścia ożywiają kaskady schodów ruchomych. Garaże, jeśli wystarczająca jest powierzchnia działki, lokalizowane są pod ziemią. Ale gdy teren jest niewielki, jak w przypadku Warsaw UNIT, miejsca do parkowania spiętrzone są na trzech kondygnacjach podziemnych i siedmiu nadziemnych, ponad parterem. Te ostatnie osłania specjalna ażurowa, animowana wiatrem fasada złożona z tysięcy płytek. Na wieńczących piętrach, a czasem w powiązaniu z kondygnacjami technicznymi, obowiązkowo pojawiają się przestrzenie rozrywkowe, publiczne tarasy wypoczynkowe.
Generation Park wykorzystuje mniejszą w stosunku do rzutu kondygnacji biurowej powierzchnię niezbędną do lokalizacji urządzeń technicznych. W narożnikach powstały tu obszerne, rzadko spotykane w biurowcach, dwupoziomowe przestrzenie. Taki zabieg przełamuje czterokrotnie na całej wysokości budynku monotonię powtarzalnego modułu piętra biurowego. W Warsaw UNIT ten sam problem rozwiązano wertykalnie, szeregiem uskoków w rzucie, które składają się w górnej partii wieży na efektowne, wysmuklające plastycznie zwieńczenie.
To artykuł, do którego dostęp mają prenumeratorzy cyfrowej „Architektury-murator”.Chcesz dalej czytać ten tekst?