Architecture that Reacts – pod takim hasłem grupa Laka Architektura zorganizowała w 2015 roku swój pierwszy konkurs o światowym zasięgu. Debiutująca niedawno Laka to inicjatywa zrzeszająca specjalistów z dziedzin architektury, sztuki i inżynierii – interdyscyplinarna platforma stymulująca wymianę pomysłów związanych z przyszłością społeczeństw i rolą architektury w tej sferze (por. także poniżej). Głównymi pomysłodawcami przedsięwzięcia są młodzi polscy architekci – Damian i Rafał Przybyłowie. Zadanie konkursowe polegało na przedstawieniu idei obiektu architektonicznego o dowolnej skali, który byłby w stanie reagować na bieżące, zmienne potrzeby społeczne lub oddziaływania środowiska i dynamicznie się do nich przystosowywać. Uczestnikami konkursu mogli być zarówno profesjonalni projektanci, jak i studenci. Inauguracyjna edycja zmobilizowała prawie 200 uczestników z 30 krajów. Na zwycięzców czekały nagrody o łącznej wartości 5000 USD oraz promocja w mediach. Nagrodzone i wyróżnione prace przedstawiane są na pokonkursowych wystawach. Pierwsze odbyły się w styczniu na Politechnice Wrocławskiej oraz w Technoparku w Gliwicach. Połączono je z cyklem ekspozycji pod hasłem Architecture into Virtuality, podczas których wybrane koncepcje prezentowane są w technologii Virtual Reality (także poniżej).
Organizatorom udało pozyskać się renomowanych jurorów, m.in. architektów Chrisa Bosse, współzałożyciela pracowni LAVA z Sydney, Marca Fornesa prowadzącego w Nowym Jorku studio Theverymany, czy też robotyka Guya Hoffmana – dyrektora izraelskiego IDC Media Innovation Lab. Panel sędziowski, w którym również miałem przyjemność zasiadać, składał się z ekspertów w takich dziedzinach, jak właśnie architektura i robotyka, ale też mechanika, cyfrowa fabrykacja i ekologia. Prace miały wysoki poziom. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że całą energię wkładano często w przedstawienie koncepcji, zaniedbując jej sedno. Przełomowych idei było niewiele i pomysły niejednokrotnie się powtarzały (przypadek, duch czasu, czy też wujek Google?). W czołówce – i jest to obserwacja z sędziowania tego, jak i podobnych międzynarodowych konkursów – „lądują” najczęściej uczestnicy, których nazwiska zdradzają azjatyckie korzenie. To z jednej strony indukowany kulturowo owoc ich pracowitości, wspierany z pewnością wzrastającym poziomem szkolnictwa wyższego w krajach azjatyckich, z drugiej względy demograficzne – Azja dysponuje ogromnym potencjałem ludzkim. Trochę szkoda, że krajowa reakcja na Architecture that Reacts okazała się tak słaba – były tylko cztery prace z Polski. Być może to kwestia opłaty konkursowej, którą zagranicą często biorą na siebie uczelnie. Pozostaje nadzieja, że następnym razem – bo w 2016 planowana jest kolejna edycja – uda się zmobilizować więcej polskich projektantów. Laka ma również w planach poszerzenie tematyki konkursów o „architekturę, która uczy”.