Spis treści
W nieruchomościach premium też przeceny - aktualizacja
O tym, że dom własny architekta Romualda Gutta jest na sprzedaż, poinformowaliśmy 15 sierpnia tego roku. Po 3 miesiącach modernistyczna willa została przeceniona o 5 milionów złotych. Choć nie kosztuje już 39 milionów, wciąż można ją nabyć za rekordową jak na modernistyczny dom kwotę - 34 mln zł. Obniżka kosmicznej kwoty była do przewidzenia - tak wysokie kwoty mają to do siebie, że przyciągają media (tak, dostrzegamy ironię), a jednocześnie tworzą wizerunek domu jako dobra premium. Lub jak to dziś lubią mówić deweloperzy z sektora luksusowego - jako dobra kolekcjonerskiego. Serio. Niewykluczone, że nie jest to ostatnia zmiana ceny.
Cena domu wciąż wydaje się zaporowa, a jednak pokazuje ważną rzecz: Polacy premium zaczynają dostrzegać wartość modernistycznej architektury. To ważne, bo w parze z dużymi pieniędzmi nie zawsze idzie szacunek dla autentyczności i XX-wiecznego dziedzictwa.
Dom Gutta po przecenie wciąż jest o 5 milionów droższy od krakowskiego Hotelu Cracovia kupionego na muzeum przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego za 29 milionów. Oczywiście, wydarzenia dzieli 8 lat, więc porównanie nie jest miarodajne. Pokazuje jednak, jak w ciągu tego czasu zmieniło się to, co możemy kupić za plus minus 30 milionów złotych.
"Dom Romualda Gutta w stylu modernistycznym". Ikona za 40 milionów
Dom Romuada Gutta został wystawiony na sprzedaż - ogłoszenie można obejrzeć m.in. na OtoDom. Cena willi to 39 mln zł, a więc przy 398 m² powierzchni, cena za metr kwadratowy wynosi niemal 98 tysięcy złotych. Dom zachował oryginalne elementy wnętrz (np. klatka schodowa), jednak wyposażenie utrzymane w stylu powojennego modernizmu jest nowoczesne. Choć opis nieruchomości jest oszczędny, dowiadujemy się z niego o ciekawym rozwiązaniu garażu:
Tuż obok [kuchni i jadalni - przyp. red.] znajduje się przytulny pokój kominkowy, idealny do wieczornego relaksu. Dodatkowo, na tym poziomie ulokowano również sypialnię gościnną, reprezentacyjny hol oraz rzadko spotykaną, funkcjonalną windę samochodową, będącą przykładem awangardowych rozwiązań architektonicznych
— czytamy w ogłoszeniu.
Jasne staje się, że w Polsce otwiera nam się właśnie nowy rozdział dla nieruchomości premium. Wraz ze zwiększaniem się świadomości dotyczącej wartości architektury modernistycznej oraz jej czołowych przedstawicieli, mamy już na rynku nie tylko takie nieruchomości jak Dom Książków w Tarnowie (4,7 mln), ale i domy warszawskie: Willę Ochabówkę (18 mln zł) oraz - na świeżo - dom Romualda Gutta (39 mln).
Jest to obecnie najdroższa modernistyczna willa dostępna na rynku (w ramach jawnej oferty), której cena podyktowana jest przede wszystkim nazwiskiem architekta (a w następnej kolejności oczywiście i lokalizacją, tkanką zabytkową i walorami estetycznymi).
Po naszej publikacji z 15 sierpnia nt. wystawienia domu na sprzedaż, skontaktowaliśmy się z prowadzącą ją agentką nieruchomości. Luksusowej nieruchomości towarzyszy jeszcze jedna cecha - ekskluzywność. Obecny właściciel domu nie wyraża zgody na publikację zdjęć wnętrz; komentarza do ceny domu również nie będzie. Jak wyglądają pomieszczenia willi Gutta można zobaczyć jedynie w ogłoszeniu.
i
Romuald Gutt wchodzi między wrony. Ale krakać nie chce
W 1928 roku na Kolonii Profesorskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Profesorów Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej stanął dom inny niż wszystkie. Nie jak u sąsiadów (profesorów, architektów, artystów) - dworkowy wykończony jasnym tynkiem. Złożona z kilku prostopadłościanów awangardowa bryła pozbawiona niemal ornamentu, obłożona została szarą cegłą cementową - znakiem rozpoznawczym autora i właściciela domu, architekta Romualda Gutta.
Zobacz także: Kolonia Profesorska. W 18 domach zamieszkali profesorowie i znani warszawscy architekci. Dookoła zieleń i gmachy urzędów
Na stronie inicjatywy Tu było, tu stało przeczytamy, że willa Gutta była manifestem. Gutt, który jeszcze dekadę wcześniej sam projektował szereg obiektów w stylu dworkowym, zaczynał już odchodzić od poszukiwań stylu narodowego, który opanowywał w tamtym czasie kolegów po fachu. Odbudowane po zniszczeniach wojennych, wciąż stoją w Warszawie jego osiedla domów z tamtych czasów, m.in. przy Placu Słonecznym czy na Placu Henkla; oba podobne, oba na planie koła, oba z lat 20. Dworki, obłości, kolumny i czerwone dachy zastąpił Gutt prostymi formami i ograniczonym detalem. A jasny tynk - ikoniczną już cegłą cementową. Tę przemianę zaakcentował, wznosząc dom prywatny na Kolonii Profesorskiej.
Pracownia, bawialnia, ogród
Może i na zdjęciach dom nie wygląda na duży. Składa się jednak z trzech kondygnacji, a złudzenie potęguje jego podłużna bryła. Projekt powstał w 1926 roku; musiała znaleźć się tu przestrzeń dla państwa Guttów oraz ich czwórki dzieci. Plus samochód. No i służbówka, ma się rozumieć.
Na parterze, części "wspólnej" i gospodarczej, Gutt zaplanował więc mieszkanko dla służby z kuchnią i pralnią, jadalnię, gabinet i pracownię (tu oczywiście znajduje się największe okno). Na końcu podłużnej przestrzeni - garaż. Żadnego salonu, żadnego pokoju dziennego. Gości podejmowano najpewniej w jadalni.
Zobacz także: Rockefeller dołożył na budowę 100 tys. dolarów, a Romuald Gutt przygotował projekt. Wkrótce ruszyły lekcje
Piętro pierwsze to już część mieszkańców - ale tych młodszych. Dwie sypialnie, duża bawialnia, sanitariaty. Kręte schody prowadzą na ostatnie piętro - tu obok strychu znalazła się trzecia, duża sypialnia z wyjściem na jeszcze większy taras.
Ważnym elementem był ogród. Projektowany wraz ze stałą współpracowniczką, wybitną architektką krajobrazu Aliną Scholtz (po wojnie została kierowniczką Pracowni Zieleni w Biurze Odbudowy Stolicy) dopełniał całość projektu. Gutt z pomocą Scholtz będzie uwzględniał zieleń we wszystkich swoich projektach.
Alina Scholtz projektowała m.in. zieleń wokół Osiedla Szwoleżerów, Mistera Warszawy 1974:
Nowe życie willi
Dziś willa Gutta jest już po remoncie - a właściwie konserwacji. Od niemal dekady dom znajduje się w rejestrze zabytków. W trakcie prac zachowano wszystkie istotne elementy projektu architekta. Tak o remoncie pisze Tu było, tu stało:
Prywatny właściciel, świadomy znaczenia domu-manifestu, dokonał konserwacji, przeprowadzając proces badawczy podobny jak przy odnawianiu murów gotyckich: z termouszczelnieniem, analizą spoiwa, doborem kolorystycznym uzupełnień i próbami czyszczenia licówki. Był więc to proces znajdujący zastosowanie dla innych „szarych domów”, których w Warszawie mamy wiele. Do tej pory ogromnym zagrożeniem dla tych budynków była „termomodernizacja” – okładanie styropianem i tynkowane. Proces konserwacji domu przy Hoene-Wrońskiego udowodnił, że można przeprowadzić modernizację budynku z cegły warszawskiej, nie niszcząc jego istoty.
Dom do dziś porasta zieleń.
Jak dalej potoczy się życie willi? Okaże się po sprzedaży.
Źródła: Romuald Gutt / culture.pl, Willa Romualda Gutta / tubylotustalo.pl, OtoDom