Niecałe 90 km na południe od Bagdadu na zdjęciach satelitarnych dostrzec można kwadratowy ślad w terenie. Naukowcy są dosyć zgodni, że jest on pozostałością biblijnej wieży Babel. Po górującym kiedyś nad Babilonem prawie stumetrowym, schodkowym zigguracie pozostały tylko obrysy fundamentów. Z siedemnastu milionów użytych do jego wzniesienia cegieł znaczna część stała się źródłem wtórnego materiału do budowy: poddana została recyklingowi. Podobny los spotkał wiele innych budowli. W obiegu cyrkularnym, jak powiedzielibyśmy dzisiaj, znajdowały się kamienie będące budulcem piramid Majów, wczesnochrześcijańskie kościoły w Rzymie oparte były na ruinach pogańskich świątyń, a mury obronne miast służyły jako źródło budulca dla nowo powstających kamienic. Recykling w architekturze istniał praktycznie od zawsze. W biedniejszych zakątkach świata nadal jest codziennością. I często koniecznością. Spontanicznymi „pudłami z recyklingu” są pokryte blachami chatki południowoafrykańskich tzw. townships, sklecony ze zdobytych gdziekolwiek blaszanych arkuszy warsztat w Birmie albo surrealistyczne domostwa w kalifornijskim Slab City na pustyni Sonora.
Te ostatnie powstały z odpadków nie tylko z braku wystarczających środków – wybór metody realizacji był motywowany artystycznymi ambicjami alternatywnej komuny. Żyjemy w czasach, kiedy po raz pierwszy o ponownym wykorzystaniu zużytych materiałów, nie decydują jedynie względy ekonomiczne lub praktyczne, ani też próba manifestacji militarnej wyższości nad tymi, których budowle zostały splądrowane, lecz pobudki ideologiczne. Dziś intencją jest oszczędzanie zasobów, ratowanie Planety, ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Dla architektów projektowanie i budowanie z wykorzystaniem materiałów wtórnych oznacza dużo wyższe nakłady czasowe i organizacyjne oraz zwiększenie technicznego ryzyka. Mimo tego coraz częściej decydują się podjąć wyzwanie.
Recyklingowe hity
Bezspornym hitem na liście odpadów poddawanych recyklingowi w konstrukcjach budowlanych są butelki – szklane i plastikowe. Pojawiają się jako przezroczyste „cegły” ułożone w zaprawie, zaspawane lub wkręcone w nośniki tekstylne lub z tworzyw sztucznych, w podłogach, świetlikach i konstrukcjach ogrodzeń. Potłuczone mogą być kruszywem budowlanym. Oczywistym pomysłem jest też wykorzystanie jako elementów konstrukcyjnych wyłączonych z użytku pojazdów, kontenerów, silosów i innych mobilnych pojemników. Na całym świecie spotkać można mniej lub bardziej udane obiekty, które powstały z odzyskanych kadłubów łodzi lub samolotów, karoserii albo – najczęściej – morskich kontenerów. Zamiast odsyłać na złomowisko, szybko i łatwo można je przekształcić w obiekty budowlane. Są zwykle stabilne, szczelne i samonośne. Dosyć bezproblemowo można je transportować na miejsce budowy – wcześniej przecież do tego służyły. Przysparzają wprawdzie problemów z termoizolacją i wentylacją, ale to detale techniczne, które można rozwiązać. Spatynowane i ze śladami korozji mają swój urok. W swoich projektach kilkukrotnie nie oparłem się pokusie wykorzystania zużytych kontenerów: w realizacji mobilnego centrum informacyjnego w Niemczech, gdzie zastosowanie dających się transportować modułów pozwalało na ustawianie ich w różnych miejscach lub w projektach konkursowych, np. szkoły na Haiti (dawały możliwość dostarczenia gotowych, wyposażonych już klas na wyspę) czy stadionu piłkarskiego w Hamburgu (także ze względu na charakter tego portowego miasta).
Zaskakujące realizacje są dziełem holenderskiego artysty Jana Körbes z grupy REFUNC, specjalizującego się w architekturze eksperymentalnej. W swoich pracach poddaje on nietypowe, mobilne obiekty upcyklingowi (proces przetwarzania odpadów, w którym powstają rzeczy o wartości wyższej niż wyjściowe surowce - przyp. red). Na przykład w 2017 roku przekształcił przemysłowy silos w Lemon Loft Tea House. Obiekt łączy w sobie elementy architektoniczne z ideą mobilności i interakcji społecznej. Jest miejscem spotkań, stymulującym – przy szklance herbaty – do rozważań nad rolą przestrzeni i materiałów. Z kolei indyjski architekt Vinu Daniel, założyciel pracowni Wallmakers, zajmuje szczególne miejsce wśród twórców wykorzystujących materiały z odzysku w połączeniu z naturalnymi. Niezwykle nastrojowe wnętrza projektowanych przez niego tropikalnych rezydencji są pełnym wyczucia konglomeratem różnych artefaktów, z których część to zaskakujące elementy poddane upcyklingowi: naprzykład komponenty wyrzuconych pralek zebrane w ażurową przesłonę okna jadalni w domu w Mannanthala.
Kontenery dla teatru
Ciekawym przykładem zastosowania kontenerów jest zrealizowany na skraju najstarszego tzw. township w Kapsztadzie Teatr Dziecięcy Guga S’Thebe. To efekt społecznej inicjatywy, w ramach której studenci z kilku międzynarodowych uczelni własnymi siłami wznosili ten ważny dla bardzo problematycznej dzielnicy obiekt. Inicjatorką przedsięwzięcia jest Krisitna Bacht z niemieckiego wydawnictwa architektonicznego AIT, a autorką koncepcji Carin Smuts z południowoafrykańskiego CS Studio. Budynek umożliwia organizację lokalnych przedstawień teatralnych i występów tanecznych, koncertów, wystaw i festiwali. Mieści także jadalnię dla dzieci, sale do ćwiczeń muzycznych i studio nagrań. Podstawę konstrukcji stanowią kontenery, ale materiały z odzysku pojawiają się w całym obiekcie: drewniane elementy pochodzą ze starych palet, a pełniące rolę termoizolacji słomiano‐gliniane panele pokryte są warstwą okładziny wykonanej z przetworzonych skrzynek na owoce. Założeniem tego finansowanego w głównej mierze z prywatnych datków i dotacji projektu było łączenie ponownie użytych lub poddanych recyklingowi materiałów odpadowych z tradycyjnymi metodami budowy. Teatr zdobył GOLD PRIZE in architectural design oraz nagrodę w kategorii EMERGING DESIGNERS w naszym konkursie Design that Educates Awads, o czym jeszcze na końcu artykułu.
Więcej niż odzyskane
Zaprojektowany przez laureata nagrody Pritzkera, architekta Wang Shu z Amateur Architecture Studio i oddany w 2008 roku do użytku budynek Muzeum Historycznego w Ningbo w chińskiej prowincji Zhejiang, w mistrzowski sposób ukazuje wykorzystanie miejscowych odpadów budowlanych. Pochodzą one z trzydziestu okolicznych wiosek, które wyburzono, aby utorować drogę pod nowe inwestycje. Architekt - zafascynowany łatwo dostępnymi w tej sytuacji starymi materiałami – postanowił oddać hołd pierwotnej architekturze regionu i jego mieszkańcom. Trzypiętrowa fasada muzeum w dużej części wykonana jest z odzyskanych okolicznych cegieł i kafelków. Niektóre z nich mają setki lat. Ściany muzeum, murowane przez miejscowych specjalistów, wzniesione zostały w tradycyjnej technologii, polegającej na ścisłym układaniu elementów o różnych wymiarach obok siebie tak, aby uzyskać stabilną konstrukcję. Ta już prawie zapomniana technika była kiedyś odpowiedzią na częste kataklizmy w rejonie. Realizacja obiektu stała się doskonałą okazją do przywrócenia do życia zanikających już metod budowlanych. Wykonawcy, którzy zapoznali się z nimi, są teraz poszukiwanymi fachowcami na rynku, co daje szansę na ich zachowanie. Jest to zatem do pewnego stopnia niematerialna forma recyklingu budowlanych umiejętności. Betonowe części fasad, sąsiadujące z powierzchniami stworzonymi z odzyskanych elementów ceramicznych, wykonano w deskowaniach z bambusa – tradycyjnego azjatyckiego budulca. Odciśnięty w betonie, tworzy malownicze struktury korespondujące z filigranowymi powierzchniami ceramicznymi.
Przydrożne skarby
5000 felg samochodowych i 344 tablic drogowych nie pozostawia wątpliwości, co kryje się za fasadami niecodziennego obiektu w szwajcarskiej Lucernie - renomowanego muzeum transportu pod nazwą Verkehrshaus Luzern. Elewacja wejściowa betonowego budynku osłonięta jest przezroczystymi elementami ze szkła profilowego na konstrukcji stalowej, zakotwionej w betonie ścian nośnych. Na rozpiętych między obiema warstwami fasady kratach ułożone są tysiące zużytych felg, kierownic, śmigieł i innych elementów napędowych. Nie pełnią one funkcji materiału budowlanego, są jedynie zintegrowaną reklamą i nośnikiem przesłania: „w tym budynku chodzi o transport”. Ze względu na ograniczony budżet, w odróżnieniu od pierwotnego, transparentnego projektu konkursowego, Hala Ruchu Ulicznego otrzymała charakter obiektu przemysłowego, którego elewacje zostały pokryte różnorodnymi tablicami drogowymi z odzysku. Niektóre odwrócone są napisami w przód, niektóre pokazują swoją tylną stronę. W odróżnieniu od wspomnianego wyżej budynku wejściowego, pełnią one także funkcję materiału osłonowego fasady.
Po prostu beton
W zaprojektowanym przez koreańską pracownię BCHO ARCHITECTS Hanil Visitors Center & Guest House zastosowanie betonu z odzysku było programowym elementem architektury. Budynek jest bowiem centrum informacyjnym, mającym edukować w dziedzinie możliwości recyklingu tego materiału. Obiekt, który powstał na terenie betoniarni, w sąsiedztwie parku narodowego Mt. Sobaek, stanowi przykład różnorodnych możliwości zastosowania przetworzonych odpadów betonowych. Ich użycie czytelne jest zarówno na zewnątrz, na fasadach, jak i prezentowane poprzez wystawione w środku eksponaty. Charakterystycznym elementem jest gabionowa ściana z pokruszonych elementów pozyskanych z betonowych fundamentów. Narażony na warunki atmosferyczne beton z biegiem czasu będzie zmieniał kolor i pokryje się porostami. To zamierzony cel projektantów, ich odpowiedź na kontekst - sąsiedztwo lasu. Inwestorzy założyli, że w miarę rozwoju technik recyklingu, eksponaty będą ewoluowały i przedstawiały te nowe możliwości.
Dom z rozbiórki
Niewielka ceglana dobudówka do istniejącego budynku mieszkalnego Cubo House na przedmieściach Melbourne zaprojektowana została przez biuro PHOOEY Architects. Frontowa część wpisanego na listę zabytków wiktoriańskiego domu pozostawiona jest od zewnątrz w nienaruszonym stanie, rozebrano natomiast fragment od strony ogrodu. Większość elementów z rozbiórki, na przykład drewniane fragmenty konkstrukcji lub wykończeń, stolarka okienna i drzwiowa, schody czy kraty, została odzyskana i wykorzystana w nowej inwestycji. Na elewacjach pojawiły się zużyte cegły i płytki łupka z pokrycia dachowego. Stare kraty zastosowano jako ekrany rozpraszające światło słoneczne i chroniące przed wglądem z sąsiednich budynków. Z rozbiórkowych desek stworzone zostały meble ogrodowe i zewnętrzna kuchnia. Posadzka niewielkiego zewnętrznego tarasu ułożona jest z odzyskanych cegieł i płytek. Ocalałe stopnie starych schodów stały się żyrandolami lub posłużyły jako części do konstrukcji łóżka na poddaszu. W projekcie wykorzystano technikę Cubomania, wymyśloną przez rumuńskiego surrealistę Gherasima Lucę. Polega ona na tworzeniu kolaży z kwadratowych pól wyciętych z macierzystego motywu. Kwadraty komponowane są następnie na nowo według określonych schematów, na przykład losowo. Technika ta dobrze czytelna jest na elewacjach, ale zastosowana została również we wnętrzach domu. Jego nowa część z materiałów wtórnych doskonale współgra z pierwotną, historyczną.
Strawa duchowa
Zaprojektowany przez wietnamską pracownię Block Architects Vegan House został wzniesiony na tarasie istniejącego od pół wieku budynku mieszkalnego. Dobudowa służy jako miejsce spotkań, gdzie odwiedzający wspólnie gotują tradycyjne wietnamskie potrawy, zwłaszcza wegańskie. Znajduje się tam także kilka miejsc noclegowych. Przy niewielkim budżecie, założeniem było stworzenie nowego obiektu, który dobrze wpisze się w istniejącą lokalną zabudowę oraz umożliwi wykorzystanie zebranych przed rozpoczęciem inwestycji starych mebli i stolarki budowlanej. Charakterystycznym elementem elewacji i dachu stały się odzyskane, kolorowe okiennice, będące w Wietnamie typową osłoną chroniącą przed słońcem i zapewniającą odpowiednią wentylację. Opasują one starą fasadę i jak wstęga wiją się w górę, tworząc ukośną połać dachu. W niektórych miejscach pozostawiono otwory, które umożliwiają dopływ naturalnego światła do znajdujących się poniżej drzew – ten zabieg miał znaczenie przyrodnicze, ale podbudowany jest również symbolicznie. Stalowa konstrukcja górnej części także pochodzi z odzysku, podobnie jak używane drzwi i blaszane pokrycie dachowe. Mimo niewielkiego budżetu, udało się tu stworzyć niezapomniane miejsce o szczególnej atmosferze i tradycyjnym charakterze.
Statki ziemne
Jedno spojrzenie na zmierzwioną czuprynę Michaela Reynoldsa – amerykańskiego twórcy koncepcji domów Earthship – i już wiadomo, że ma się do czynienia ze zdeterminowanym „śmieciowym wojownikiem". Garbage Warrior – tak właśnie zatytułowany film opowiada o jego walce o jedynie słuszny sposób stawiania domów, a także o potyczkach z urzędami. Mike, wróg akademickiej architektury i konwencjonalnych architektów, mimo osobistych i zawodowych porażek, zdołał na całym świecie zachęcić tysiące ludzi do budowy ekologicznych domostw zgodnie z opracowanymi przez siebie zasadami. A te są w skrócie następujące: korzystaj z energii słonecznej i wiatrowej, zarządzaj odpadami, zbieraj wodę i wykorzystuj ścieki, produkuj żywność na miejscu. Dochodzi do tego jeszcze jeden bardzo istotny imperatyw projektowy: buduj z materiałów naturalnych i pochodzących z recyklingu. W praktycznej realizacji tego postulatu szczególne miejsce zajmują zużyte opony samochodowe. Wypełnione gliną lub ziemią, stają się elementami konstrukcyjnymi i masą termiczną, magazynującą energię. Domy Eartships budowane są zwykle własnymi rękami przez inwestorów. Wyzwaniem nie mniejszym niż realizacja, jest ich późniejsza eksploatacja: życie w Earthships wymaga od mieszkańców dyscypliny, determinacji i samozaparcia. Do budowy ścian Mike stosuje nie tylko popularne butelki, ale także opatentowane przez siebie konstrukcje z puszek po napojach, jak w pustynnym osiedlu Eartships nad Rio Grande w Nowym Meksyku. Tak skonstruowane ściany sprawdzają się od lat.
Dajmy drewnu drugą szansę
Trzy moje autorskie realizacje domów łączy jedna idea: wykorzystanie drewna z rozbiórek jako głównego materiału wykończeniowego we wnętrzach i na elewacjach. W domach w Kościelisku i Żabiej Woli fasady z tego tworzywa nadają budynkom niepowtarzalny, indywidualny charakter. Poszczególne deski są jak linie papilarne – żadna się nie powtarza. W Żabiej Woli duża część zabudowy wnętrz również wykonana jest z rozbiórkowego drewna: stopnie schodowe, okładziny ścienne i meble. Zadaszenie tarasu powstało natomiast z odzyskanych szyb. W domu „robaczku” w Zabłociu elewacja osłoniętego drewnem wertykalnego traktu funkcjonalnego jest kontrapunktem wobec foliowej membrany części mieszkalnych. Ponieważ zastosowane tam deski pochodzą z rozbiórki domu, w którym w czasie wojny mieszkał esesman, aby symbolicznie wymazać ciążącą na nich historyczną skazę, zdecydowaliśmy się odwrócić je uprzednio ukrytą, wewnętrzną stroną na zewnątrz. Od kilkunastu lat cieszę się również własnym „pudłem z recyklingu”. Przebudowując w niemieckim Osnabrück nieużytkowany wcześniej strych nad dwoma stuletnimi kamienicami na mieszkanie, poddałem recyklingowi konstrukcję dachową. Wykorzystując istniejącą więźbę i mury, nie tylko zaoszczędziłem zasoby materialne i finansowe, ale uzyskałem także przestronne wnętrze o indywidualnym charakterze.
Trend czy konieczność?
Przebudowy i renowacje to najważniejsze ze wszystkich możliwych rodzajów recyklingu w architekturze, najczęściej stosowane i najbardziej wartościowe dla środowiska. Trudno w lepszy i bardziej ekologiczny sposób wykorzystać istniejące zasoby i poddać je obiegowi niż przez zachowanie istniejącej tkanki budowlanej w całości lub części, na miejscu: bez transportu i zbędnych wyburzeń, bez energochłonnych procesów utylizacji, bez potrzeby składowania. Temat jest tak rozległy, że można nim wypełnić całe księgi. Wspomnę jeszcze tylko o dwóch moich ulubionych przykładach „recyklingu” kompleksów istniejących budynków. Pierwszy z nich to przebudowa Victoria Theatre & Concert Hall w Singapurze, gdzie architekci z miejscowego W Architects z ogromnym wyczuciem i techniczną zręcznością przekształcili starą niefunkcjonalną tkankę w nowoczesne, ale pełne respektu dla przeszłości centrum kultury. Kropką nad i było wykorzystanie starych siedzisk do wykończenia ścian we wnętrzach. Drugi przykład to zaprojektowane przez Philippe′a Starcka Alhóndiga Cultural and Leisure Center w Bilbao. Dzięki społecznej inicjatywie udało się uratować ponad stulenie mury zewnętrzne kompleksu magazynów i wewnątrz ocalonej tkanki stworzyć chętnie odwiedzany obiekt kultury i wypoczynku, z biblioteką, basenem, galeriami i biurami. Jako współinicjator i sędzia w międzynarodowym konkursie Design that Educates Awards co roku mam okazję obserwować napływające z całego świata prace i reakcje jurorów. W tegorocznej edycji ponad jedną trzecią nagrodzonych projektów w kategorii Architectural Design wypada uznać za „pudła z recyklingu”. Czy motywowane aktualnym paradygmatem zrównoważonego rozwoju dążenie do wdrażania recyklingu w architekturze jest przejściowym trendem czy koniecznością? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam czytelnikom.