Mówi się, że w zawód architekta i architektki wpisany jest grzech pierworodny – usamodzielniając się, zakładając pracownię, najczęściej kradnie się klienta swojemu pracodawcy. Jak podczas jednej z rozmów mówił warszawski architekt i krytyk architektury Zygmunt Borawski, tak zwana dorosłość projektowa jest pełna wyzwań oraz ostrych zakrętów, które nie pozwalają skupić się na twórczej pracy. Często trzeba porzucić młodzieńcze ideały i zacząć stąpać na bosaka po rozrzuconych klockach LEGO... Taką próbę są w stanie przetrwać tylko nieliczni. Reszta jest zmuszona wrócić do kolejnych rysunków budowlanych dla nowego-starego pracodawcy. A co byłoby gdyby te historie toczyły się inaczej i zamiast na intuicję można by liczyć na edukację architektoniczną? A może kluczem jest zrozumienie największego wyzwania, jakim jest katastrofa klimatyczna? Albo otwarcie się na większą liczbę kobiet w zawodzie?
GRZECH 1: Słaba edukacja architektoniczna
Nieważne czy jesteś wykładowcą, architektką czy studentem, dobrze wiesz, że edukacja architektoniczna w Polsce ma się źle. Hubert Trammer – nauczyciel akademicki na Politechnice Lubelskiej – stara się zrozumieć każdą z tych perspektyw i domaga się zmian. Proponuje: Rozwiązaniem jest wprowadzenie wybieralności przedmiotów na studiach, żeby studenci wiedzieli, że potencjalny zakres wiedzy jest zdecydowanie szerszy niż tylko jedna możliwa droga w obecnym systemie nauczania. Skoro środowisko architektoniczne zdaje sobie sprawę z obecnej sytuacji, dlaczego nie postara się tego zmienić? Oczywiście, głębokie przekształcenia muszą dziać się na szczeblu ogólnopolskim i powinny być realizowane poprzez strategię rządu wobec szkół wyższych. Droga jest jedna – ktoś musi odważyć się wejść do polityki. Inaczej będzie tak jak jest i wykształcone zostanie kolejne pokolenie architektów, które najcenniejszą wiedzę zdobywa na programach typu Erasmus. Czy to one jednak powinny stanowić o potencjale polskiej edukacji architektonicznej?
Czytaj też: Architektura: studia w Polsce. Jak wyglądają, jak się dostać, gdzie najlepiej studiować architekturę |
GRZECH 2: Bierność wobec zmian klimatu
Najważniejszym wyzwaniem dla świata jest teraz przeciwdziałanie katastrofie klimatycznej. Już nie czas na szukanie wymówek, argumenty, że inni nic nie robią, więc „ja też nie muszę”. Środowisko architektoniczne ma wielką odpowiedzialność, bo kształtuje przestrzenie, w jakich przychodzi nam żyć. Posiada do tego nadawane państwowo uprawnienia. Inwestorzy, deweloperzy i przedsiębiorcy ich nie mają. Grzechem branży nie jest rywalizacja, tylko brak solidarności i wspólnych postanowień. Pojawiają się wprawdzie nowe inicjatywy, takie jak stworzone przez warszawski oddział SARP Koło Zrównoważonej Architektury, jednak nie uzyskują one aprobaty całej architektonicznej społeczności. Istnieje też druga strona tego medalu, o której mówił Kacper Kępiński z Narodowego Instytutu Architektury i Urbanistyki: Rozwiązaniem jest wybór odpowiednich budynków w konkursach, głównie sędziowanych przez architektów. Bardzo rzadko „wygrywają” tu kwestie środowiskowe. Trzeba przedefiniować główne potrzeby, którym musi odpowiadać architektura. Na to w obecnym systemie nie ma miejsca. Jednak jest na świadome wybieranie materiałów czy planowanie etapów budowy. To mały krok możliwy do wykonania. Architektura podąża w stronę budowania komfortu, powtarzalnych rozwiązań, niezależnie od stref klimatycznych. To zbędny luksus, droga donikąd. Za chwilę nie będzie odwrotu.
Czytaj też: Architektura przyjazna ptakom |
GRZECH 3: Niewielka liczba kobiet w zawodzie
To, że architektura obecnie nie jest kobietą, to niezaprzeczalny fakt. Mężczyźni rządzą tą branżą zarówno w Polsce, jak i na świecie. Jak podaje Firm Survey Report AIA, 70% czynnych architektów stanowią właśnie oni. Wydawać by się mogło, że to błahy problem – w rekrutacji na studia nie ma przecież ograniczeń związanych z płcią, do pracy zatrudnia się według kompetencji i wiedzy, a potencjalni inwestorzy… najczęściej nie traktują kobiet jako poważnego partnera biznesowego. Może nadchodzące nowe pokolenie architektek rozpocznie zdecydowany marsz w odmiennym kierunku i spróbuje odwrócić trend? Jednak opowieść o tym prowadzona przez białego heteroseksualnego mężczyznę, nie ma sensu. Jedno jest pewne – czas na zmiany. To tylko trzy grzechy środowiska architektonicznego. Jest ich więcej. Zacznijmy od nich, niezależnie od różnic, które nas dzielą. Wspólnie.
Łukasz Harat