Czytelnia

2021-07-19 16:56

Recenzujemy najciekawsze nowe książki poświęcone architekturze. W tym miesiącu Piotr Lewicki i Kazimierz Łatak recenzują „Adaptive Re-Use. Strategies for Post-War Modernist Housing”, a Hanna Faryna-Paszkiewicz „Spodek w Zenicie. Przewodnik po architekturze lat 1945-1989 w województwie śląskim” Anny Syski [W WYDANIU CYFROWYM DO POBRANIA FRAGMENT KSIĄŻKI SPODEK W ZENICIE].

Powojenna mieszkaniówka od nowa

Siedziba niemieckiego wydawnictwa Jovis mieści się w Berlinie, przy Lützowstrasse, a nazwa tej ulicy z pewnością brzmi znajomo dla architektów średniego i starszego pokolenia. Lützowstrasse kończy się bowiem placem, Lützowplatz, a przy nim w latach 80. XX wieku zrealizowany został jeden z najsłynniejszych projektów berlińskiej Internationale Bauausstellung (IBA) – zespół mieszkaniowy projektu Oswalda Mathiasa Ungersa. Młodsi czytelnicy mają prawo nie wiedzieć, czym była IBA, a tym trudniej wyobrazić im sobie jej znaczenie dla nas, studiujących na wydziale architektury w latach, kiedy prowadzono berlińską operację. Celem Międzynarodowej Wystawy Budownictwa, powołanej przez senat miasta w roku 1979, była realizacja nowych mieszkań w specyficznych warunkach geograficznych i geopolitycznych Berlina (wówczas z dopiskiem „Zachodni”). Wystawa stała się okazją do urzeczywistnienia projektów autorstwa plejady ówczesnych gwiazd architektury światowej, by wspomnieć – oprócz wymienionego już Ungersa – braci Krierów, Rema Koolhaasa, Aldo Rossiego i wielu innych. Pomijając kwestię tworzenia tzw. substancji mieszkaniowej, realizowane w ramach IBA budynki stały się swoistym manifestem postawy twórczej ich autorów w zakresie architektury, a zwłaszcza urbanistyki. Punktowe interwencje na obszarze miasta, wciąż kalekiego po działaniach militarnych z 1945 roku, przez wiele lat stanowiły punkt odniesienia dla wszelkich rozważań na temat naprawy miejskich organizmów zniszczonych przez wojny, tragiczne w skutkach przestrzennych ideologie totalitarne, nieudane przypadki wcielenia w życie urbanistyki modernistycznej czy inne kataklizmy. Choć trudno w to uwierzyć, budynki zaprojektowane przez Ungersa przy Lützowplatz dziś już nie istnieją, a w miejscu sztandarowej realizacji mieszkaniowej ukończonej w 1983 roku, trzy dekady później powstał wielofunkcyjny obiekt o funkcji mieszanej (biura, mieszkania, hotel). Wydana przez Jovis publikacja Adaptive Re-Use to zbiór tekstów różnych autorów, a wspólną tematyką zamieszczonych wypowiedzi jest kwestia postępowania ze spuścizną powojennej architektury zespołów mieszkaniowych. Większość omawianych przypadków pochodzi z Niemiec, ale znajdziemy tu także przykłady z Finlandii i Niderlandów czy portugalskie projekty Álvaro Sizy. Case studies dotyczą zarówno budynków znacznych rozmiarów, obiektów nierzadko wielokondygnacyjnych (zazwyczaj prefabrykowanych), aż po indywidualne domy jednorodzinne, wolnostojące i szeregowe. Bogato ilustrowana publikacja – ze zdjęciami z czasów współczesnych i archiwalnymi, rysunkami, diagramami oraz szkicami – daje szeroki przegląd przyjętych strategii i rozwiązań. Temat jest ważny. Powszechne zjawisko braku mieszkań i coraz mniejszej dostępności terenów pod zabudowę w dogodnej lokalizacji musi prowadzić do rozrastania się miast na zewnątrz – procesu negatywnego z wielu powodów – albo szukania możliwości dogęszczania tkanki miejskiej wewnątrz dotychczasowych granic. To dogęszczanie winno przebiegać w sposób racjonalny (używając modnego terminu: zrównoważony), bez przekreślania pozytywnych cech istniejącej zabudowy. Nieprzypadkowo większość prezentowanych w książce osiedli wpisano na listy zabytków, choć odkrycie tej informacji, kiedy patrzy się na niektóre z publikowanych zdjęć, może wprawić czytelnika w zdziwienie. Zwłaszcza w tym kontekście rozbiórka sławnego kompleksu mieszkaniowego przy Lützowplatz szokuje. Piotr Lewicki, Kazimierz Łatak

Czytaj też: Anne Lacaton. Delikatność na blokowisku |

Adaptive Re-Use

i

Autor: Il. serwis prasowy Adaptive Re-Use. Strategies for Post-War Modernist Housing, red. Maren Harnack, Natalie Heger, Matthias Brunner, Jovis Verlag 2020

Maksimum śląskiej architektury

O współczesnej śląskiej architekturze nigdy dosyć. Rejon ten ma już bogatą bibliografię. Książka Anny Syski mówi o ważnym wycinku jego historii: zabudowie z lat Polski Ludowej. Na ten obraz składa się kilka wybitnych, sporo dobrych i wielka liczba mało udanych realizacji. Przewodnik był dobrą okazją, by śmielej oddzielić budownictwo od architektury. Ale książkę cechuje maksymalistyczne podejście: prezentacja aż 120 realizacji. Autorka, historyczka architektury, miejska konserwator tyskich zabytków, jest silnie związana ze Śląskiem. Najwyraźniej trudno jej było rezygnować z prezentacji przykładów średniej klasy, nawet kosztem wnikliwszej, szerszej ekspozycji obiektów znakomitych. Napotkała i na inną trudność: założone w książce ramy czasowe nie odpowiadają dzisiejszym granicom administracyjnym. Poszukując więc złotego środka, na czas PRL-u nałożyła obszar współczesnego województwa śląskiego, anektując tym samym np. realizacje w Częstochowie. Tytułowy katowicki Spodek i dom handlowy Zenit są oczywiście myślowym skrótem. Spodek pozostanie zapewne na zawsze szczytową miarą wizji i możliwości w czasie określonym tytułem książki. Szkoda wielka, że przez lata nie zdołano w równej mierze wypromować imponujących realizacji Jerzego Gottfrieda czy kilku prac Aleksandra Franty i Henryka Buszki. Zastanawia pewna niekonsekwencja w zestawie wybranych fotografii. Pochodzą z paru epok budowania Śląska: czasów wznoszenia, prezentując obiekty w otoczeniu dźwigów (np. Superjednostkę, Ślizgowca, czy tyską Bramę Słońca), pokazują pierwotną czystość formy prac ukończonych (np. niezwykły, niemal barokowy Dom Kultury Metalowiec w Świętochłowicach albo Hala Sportowa w Sosnowcu) oraz moment transformacji (ze szpecącymi naroślami i reklamami, jak nieszczęsny i zagubiony w szyldach dom handlowy Klimczok w Bielsku-Białej). Są też obiekty fotografowane dziś, po wyraźnym liftingu (wnętrza osiedla K w Tychach z rzeźbą Karolinki czy kościół w Roju, dzielnicy Żor), lub przeciwnie – w formie zaawansowanej ruiny (Śląski Instytut Naukowy w Katowicach). Ilustracje stanowią nadmiernie przypadkowy zbiór, także w warstwie technicznej: czarno-białe, kolorowe barwą zetlałych enerdowskich klisz „orwo chrom” i całkiem współczesne, cyfrowe. Walorem przewodnika winien być stan obecny, by ewentualnie zestawić go z ujęciem historycznym (jak np. w zdjęciach Tarnogórskiego Centrum Kultury).

Czytaj też: Na Śląsku styl gotycki wyklucza się |

Tymczasem oglądamy cały wachlarz możliwości sztuki i techniki fotografii z około 70 lat. Także wbrew zasadom przewodników, autorka przyznaje, że świadomie zdecydowała się uczcić pamięć o kilku… wyburzonych już obiektach. Ich obecność/nieobecność zaznacza także na mapach. Rozumiem, że to mały manifest, gest, by zachować dla potomności np. słynny katowicki dworzec. Książkę uzupełnia przydatna i pouczająca bibliografia oraz biogramy 32 architektów. Wychodząc naprzeciw czytelnikom nie znającym bliżej labiryntu śląskich aglomeracji, zastosowano tu prosty, alfabetyczny układ miast, ułatwiającą orientację żywą paginę, czy szczegółowe mapy kierujące ku omawianemu obiektowi. Zabrakło natomiast indeksu nazwisk, niezbędnego w tego typu pracach. Na podkreślenie zasługuje nieczęsta w książkach o architekturze pozytywna cecha: sposób narracji. Towarzyszące kolejnym obiektom teksty to krótkie, zręczne opowieści, wolne od liczb, wymiarów i nadmiaru dat, z anegdotą i śląskim żartem, napisane z lekkością, możliwą tylko wtedy, gdy wiedza autora pozwala na swobodę wypowiedzi. Stąd i tytułowy Spodek w Zenicie. Hanna Faryna-Paszkiewicz

Fragment książki „Spodek w Zenicie. Przewodnik po architekturze lat 1945-1989 w województwie śląskim” do pobrania tutaj.

Spodek w Zenicie

i

Autor: Il. serwis prasowy Anna Syska, Spodek w Zenicie. Przewodnik po architekturze lat 1945-1989 w województwie śląskim, Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki 2020