Rozpoczęcie wykładu Dietmara Eberle

i

Autor: fot. Kinga Gołąbek Rozpoczęcie wykładu Dietmara Eberle z cyklu Mistrzowie Architektury. Od lewej: Wojciech Fudala, Justyna Boduch Dietmar Eberle.

Młodzi do Łodzi 2023

Młodzi do Łodzi: prezentacja lidera Wojciecha Fudali

2023-03-27 17:24

O tym jak dobrze przygotować się do założenia własnej pracowni oraz jak może pomóc w tym działalność w SARP-ie rozmawiamy z Wojciechem Fudalą.

Jesteś ze Śląska, ale studiowałeś także w Warszawie, po czym wróciłeś. Czy wyjazd od początku to miała być tylko krótka przygoda, czy po prostu tak wyszło?

Urodziłem się na Śląsku i z tym regionem od wielu pokoleń związana jest moja rodzina. Studia pierwszego stopnia ukończyłem właśnie tutaj, na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej. Docierało do mnie jednak wiele opinii, że studia magisterskie na tej uczelni są w zasadzie powtórką tego, czego uczymy się na studiach inżynierskich, dlatego postanowiłem coś zmienić. Na drugi stopień przeniosłem się na Politechnikę Warszawską i z perspektywy czasu uważam, że była to bardzo dobra decyzja. Zetknąłem się z trochę innym podejściem do projektowania niż w Gliwicach, a szczególnie wartościowym doświadczeniem była praca nad projektem dyplomowym pod kierunkiem promotora Piotra Kudelskiego. Przez cały czas pamiętałem jednak, że to Śląsk jest moim miejscem na Ziemi i nigdy nie zakładałem pozostania w Warszawie na stałe. Po ukończeniu studiów rozważałem wiele opcji, w tym wyjazd za granicę, jednak życie potoczyło się tak, że dostałem atrakcyjną ofertę pracy w jednym z najlepszych biur architektonicznych na Śląsku. Wróciłem do Katowic i mieszkam tu do dziś.

Zwiedzanie Katowic z Dietmarem Eberle

i

Autor: fot. Kinga Gołąbek Zwiedzanie Katowic z Dietmarem Eberle. Od lewej: Wojciech Fudala, Dietmar Eberle, Justyna Boduch

Czy widzisz różnicę w szansach dla rozpoczynających pracę w zawodzie między Warszawą a innymi miastami. Czy gdzieś jest łatwiej, a gdzieś trudniej?

W Warszawie najłatwiej jest architektom znaleźć pracę, bo tutaj najwięcej się buduje. Wiąże się to jednak z tym, że biura realizujące największe projekty to często duże korporacje zatrudniające ponad 50 architektów. Stosunkowo prosto jest się do takiej firmy dostać, praca młodego architekta jednak często sprowadza się tam tylko do mało rozwijających zadań, takich jak rysowanie parkingów, wymiarowanie rysunków architektonicznych czy po prostu graficzne składanie prezentacji. Nie dotyczy to oczywiście wszystkich warszawskich pracowni, lecz generalnie potrzeba wielu lat, żeby przebić się w nich wyżej i zacząć samodzielnie prowadzić projekty. W innych polskich miastach pod względem architektury nie dzieje się aż tyle, więc automatycznie pracownie są odpowiednio mniejsze. Trudniej dostać pracę w takim biurze, ale kiedy już się uda, to młodzi architekci stawiani są przed znacznie bardziej odpowiedzialnymi zadaniami. Projekty realizowane są tam najczęściej w zespołach jedno- lub dwuosobowych, więc od początku wymagana jest duża samodzielność.

Czyli w średnim lub małym biurze można się więcej nauczyć i szybciej rozwinąć.

Uważam, że tak. Zanim założyłem własną pracownię, przez kilka lat pracowałem w KWK Promes Roberta Koniecznego. W tym biurze nie ma większego znaczenia wiek czy doświadczenie, liczą się zdolności i kreatywność. Praktykant i architekt z 10-letnim stażem traktowani są dokładnie tak samo. Robert ma zresztą w zwyczaju rzucać młodych architektów na głęboką wodę i często okazuje się, że mogą oni prowadzić projekty z większym powodzeniem niż ci doświadczeni z uprawnieniami. Bardzo ceniłem sobie to, że z upływem kolejnych miesięcy Robert coraz bardziej wprowadza członków zespołu w kulisy zarządzania biurem. Dzięki temu, poza projektowaniem i wyjazdami na budowę Galerii PLATO w Ostrawie, mogłem uczestniczyć w przygotowywaniu umów, w kontaktach z mediami, a nawet reprezentować pracownię podczas licznych międzynarodowych wystaw czy wykładów. To doświadczenie okazuje się bardzo przydatne w mojej dzisiejszej pracy.

Zespół organizatorów cyklu Mistrzowie Architektury

i

Autor: fot. Kinga Gołąbek Zespół organizatorów cyklu Mistrzowie Architektury podczas premiery książki Mistrzowie Architektury 2004-2021

Teraz pracujesz sam?

Prowadzę jednoosobową działalność, jednak nigdy nie realizuję projektów w pojedynkę. Zawsze warto przedyskutować z kimś różne rozwiązania, a burza mózgów przynosi wiele korzyści dla finalnego projektu. Większe projekty robimy najczęściej we współpracy z Justyną Boduch, z którą wspólnie działamy również w zarządzie katowickiego oddziału SARP, a także z Adrianną Wycisło, z którą poznaliśmy się jeszcze w KWK Promes.

Stosunkowo wcześnie zacząłeś pracować sam, z reguły praktyka u kogoś jest dłuższa. Od początku chciałeś szybko iść na swoje?

Od samego początku studiów architektonicznych zależało mi na tym, aby prowadzić własną pracownię, w której wszystko zależy ode mnie. Z drugiej strony zdawałem sobie sprawę, że zdobycie doświadczenia w większym biurze jest absolutnie konieczne. Miałem sporo szczęścia, że w swojej pracy trafiałem na autorytety, takie jak Robert Konieczny, które umożliwiły mi zdobycie tego doświadczenia stosunkowo szybko. Już podczas pracy w KWK Promes realizowałem jednak po godzinach własne projekty, głównie wnętrza i małe domy. W pewnym momencie doszedłem do punktu, w którym nie dało się wszystkiego ze sobą pogodzić i musiałbym pracować po 16 godzin na dobę, żeby jedno lub drugie nie ucierpiało. To wszystko zbiegło się z uzyskaniem przeze mnie uprawnień budowlanych, dlatego uznałem, że to najlepszy moment, aby przejść na swoje.

Ile czasu pracowałeś wcześniej w różnych pracowniach?

Trudno określić to precyzyjnie, bo zacząłem pracować już w czasie studiów. Spędzałem w biurze 2-3 dni w tygodniu. Na pewno pomogło to w zdobyciu doświadczenia, taka praca różni się jednak nieco od tej pełnoetatowej. W projekcie, szczególnie na etapie koncepcji, dzieje się bardzo dużo i często po dwudniowej nieobecności w biurze okazywało się, że muszę niemal od nowa wdrażać się w tematykę. Jeżeli chodzi o pracę w pełnym wymiarze, to od czasu ukończenia studiów do założenia własnej pracowni minęło pięć lat.

Z zespołem KWK Promes podczas architektonicznej wycieczki

i

Autor: dzięki uprzejmości KWK Promes Z zespołem KWK Promes podczas architektonicznej wycieczki rowerowej po Paryżu. Od lewej: Robert Konieczny, Adrianna Wycisło, Marek Gołąb, Wojciech Fudala
Z zespołem KWK Promes podczas architektonicznej wycieczki 2

i

Autor: fot. dzięki uprzejmości KWK Promes Z zespołem KWK Promes podczas architektonicznej wycieczki rowerowej po Paryżu. Od lewej: Robert Konieczny, Marek Gołąb, Adrianna Wycisło, Wojciech Fudala

Młodzi ludzie często zwlekają z samym członkostwem w SARP-ie, a co dopiero z angażowaniem się w jego pracę. Skąd pomysł na aktywną działalność w stowarzyszeniu?

W Katowicach młodzi architekci stykają się z SARP-em stosunkowo szybko dzięki wykładom z cyklu Mistrzowie Architektury. Ich idea polega na tym, że znani architekci z różnych stron świata przyjeżdżają na Śląsk, żeby opowiedzieć o swojej pracy. Jeżeli chodzi o samo członkostwo w SARP-ie, to w moim przypadku wyszło to dość naturalnie. Od początku studiów na Politechnice Śląskiej starałem się próbować nowych rzeczy, dlatego zaangażowałem się w działalność Samorządu Studenckiego Wydziału Architektury, w ramach którego zorganizowaliśmy w Katowicach warsztaty OSSA 2014. Zaprosiliśmy wtedy do współpracy katowicki oddział SARP, który bardzo pomógł nam w przygotowaniu wydarzenia na najwyższym poziomie. Po powrocie na Śląsk zaangażowałem się w SARP już w większym stopniu. Pomagałem przy organizacji cyklu Mistrzowie Architektury ówczesnej kuratorce, Paulinie Adamczyk. Jako młody architekt zaraz po studiach miałem niesamowitą satysfakcję, kiedy mogłem wyjść na kolację z ludźmi, których realizacje podziwiałem wcześniej jedynie na „ArchDaily”. W pewnym momencie Paulina Adamczyk musiała wyjechać ze Śląska i zaproponowała mi, abym zastąpił ją na stanowisku kuratora cyklu. Tę funkcję pełnię do dziś, a od 2019 roku jestem też członkiem zarządu SARP Katowice, gdzie zajmuję się przygotowaniem konkursów architektonicznych.

Jak to wygląda wiekowo w SARP-ie, czy dużo jest takich osób jak Ty? Przykładowo w Warszawie działa Sekcja Młodych.

Uważam, że warszawska Sekcja Młodych to strzał w dziesiątkę. W SARP Katowice mamy natomiast mieszankę pokoleń, bo z jednej strony w zarządzie są młodzi, wychodzący z inicjatywą członkowie, tacy jak Justyna Boduch czy Katarzyna Furgalińska, a z drugiej niezwykle doświadczeni, jak Henryk Piątek, który zjadł zęby na konkursach, czy obecny prezes Mikołaj Machulik. Wzajemnie się od siebie uczymy i moim zdaniem przynosi to bardzo pozytywne efekty. Katowicki SARP również ma sporo młodych członków, z czego większość działa obecnie w ramach cyklu Mistrzowie Architektury. Mamy zespół 10-osobowy w wieku około 30 lat, w którym każdy odpowiada za konkretne zadania.

Jaki jest klucz doboru gości?

Przede wszystkim staramy się zapraszać postaci, które w jakiś sposób zaznaczyły się w architekturze, na przykład laureatów prestiżowych nagród oraz autorów innowacyjnych rozwiązań. Zdajemy sobie jednak sprawę ze swoich ograniczeń i z tego, że trudno jest przekonać wielkich architektów do wykładu w 300-tysięcznym mieście na południu Polski. Katowice to nie Paryż ani Londyn i aby zaprosić mistrzów architektury często muszę dobijać się do ich asystentów, PR-owców i tym podobnych. Kropla drąży skałę i często się to udaje, stąd wykłady takich osób, jak Dietmar Eberle czy Jürgen Mayer. Często ważna jest też pomoc znajomych, którzy mieszkają zagranicą, na przykład Jerzego Gabriela z UN Studio czy Mateusza Mastalskiego z Henning Larsen Architects. Mają oni wiele znajomości wśród architektów na całym świecie i wielokrotnie pośredniczyli w naszych kontaktach z nimi.

Trochę ten cykl już trwa, czy zmienił się przez te lata?

Cykl Mistrzowie Architektury istnieje od 2004 roku, więc oczywiste jest, że w ciągu tych 19 lat mocno się zmienił. Kiedy powstawał, w Polsce obserwowaliśmy dopiero początki ogólnodostępnego internetu. Dziś żyjemy w epoce mediów społecznościowych, co wymaga od nas zupełnie innego podejścia. Tę zmianę bardzo dobrze obrazuje wydana przez nas w tym roku książka Mistrzowie Architektury 2004–2021, którą oczywiście bardzo polecam.

Co byś radził tym, którzy chcą dość szybko założyć własną pracownię? Na pewno praktykę tam, gdzie nie utknie się przy jednym zadaniu na lata, działalność w SARP-ie lub innej organizacji, które pomaga budować sieć kontaktów. Co jeszcze?

Warto zastanowić się nad założeniem własnej firmy dwa razy, bo prowadzenie biura architektonicznego to bardzo złożona sprawa. Poza robieniem dobrych projektów trzeba być sprawnym menedżerem, a dodatkowo mieć umiejętność opowiadania o architekturze, tak aby obronić projekt przed inwestorem czy urzędnikiem. Na pewno warto znaleźć sobie jakieś wzorce architektów, którzy odnieśli już sukces i u których można coś podpatrzeć. Przed założeniem pracowni nie zaszkodzi również odłożyć trochę oszczędności, które umożliwią przetrwanie firmy w wypadku mniejszej liczby zleceń.

Czy jest coś, co byś zrobił inaczej, albo coś, czego byś nie zrobił? Przed czym byś przestrzegł zakładających własną działalność?

Prowadzenie biura wiąże się z podejmowaniem ryzyka, więc z perspektywy czasu jest całe mnóstwo rzeczy, które zrobiłbym inaczej. Przykładowo, w początkach prowadzenia biura moimi klientami byli najczęściej znajomi i zdarzało mi się robić dla nich projekty bez umowy. Dziś nie pozwoliłbym już sobie na takie działanie, bo życie pokazało, że nawet jeśli dwa razy klient okaże się uczciwy, to za trzecim znajdzie się ktoś, kto za projekt nie zapłaci. Widać to zresztą po rozmowach z przyjeżdżającymi do Katowic mistrzami architektury. Każdy architekt, który coś osiągnął, podkreśla, że zrobił to metodą wielu prób i błędów.

Z zespołem KWK Promes podczas otwarcia Galerii Sztuki Współczesnej PLATO

i

Autor: fot. dzięki uprzejmości KWK Promes Z zespołem KWK Promes podczas otwarcia Galerii Sztuki Współczesnej PLATO w Ostrawie.
Analiza próbki kolorystycznej obracanych wrót PLATO

i

Autor: fot. Michał Lisiński Analiza próbki kolorystycznej obracanych wrót przed rozpoczęciem przebudowy zabytkowej Rzeźni na Galerię Sztuki Współczesnej PLATO w Ostrawie. Projekt: KWK Promes Robert Konieczny
Projekt Domu Otwartego w Pszczynie

i

Autor: fot. dzięki uprzejmości Wojciecha Fudali Projekt Domu Otwartego w Pszczynie, widok z okiennicami otwartymi. Autorzy projektu: Wojciech Fudala, Adrianna Wycisło. Wizualizacja: Bartosz Karasiński.
Projekt Domu Otwartego w Pszczynie 2

i

Autor: fot. dzięki uprzejmości Wojciecha Fudali Projekt Domu Otwartego w Pszczynie, widok z okiennicami pośrednimi. Autorzy projektu: Wojciech Fudala, Adrianna Wycisło. Wizualizacja: Bartosz Karasiński
Projekt Domu Otwartego w Pszczynie 3

i

Autor: fot. dzięki uprzejmości Wojciecha Fudali Projekt Domu Otwartego w Pszczynie, widok z okiennicami zamkniętymi. Autorzy projektu: Wojciech Fudala, Adrianna Wycisło. Wizualizacja: Bartosz Karasiński
Wnętrze Domu Optymalnego w Bystrzycy

i

Autor: fot. dzięki uprzejmości Wojciecha Fudali Wnętrze Domu Optymalnego w Bystrzycy. Projekt: Wojciech Fudala, Justyna Boduch. Wizualizacja: Bartosz Karasiński

Wojciech Fudala Architekt oraz projektant wnętrz, absolwent Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Jako student został laureatem międzynarodowego konkursu architektonicznego Art Urbain 2016, w którym startowało kilkuset uczestników reprezentujących uczelnie z całego świata. W latach 2019-2022 był związany z pracownią KWK Promes, gdzie realizował projekty różnej skali na terenie Polski i Czech. Od 2019 roku jest członkiem zarządu katowickiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich. Pełni funkcję kuratora cyklu wykładów Mistrzowie Architektury. Obecnie prowadzi autorską pracownię architektoniczną, zajmującą się projektowaniem oraz prowadzeniem inwestycji z zakresu obiektów mieszkaniowych, użyteczności publicznej oraz architektury wnętrz. W wolnym czasie współpracuje z magazynem ŚLĄZAG.pl, dla którego pisze teksty o tematyce architektonicznej dotyczące Śląska. Przedmiotem jego zainteresowań jest interdyscyplinarne podejście do architektury

Wojciech Fudala

i

Autor: archiwum prywatne Wojciech Fudala