Tegoroczny pawilon Serpentine można było oglądać do 17 października. Zaprojektowała go młoda architektka z Johannesburga, Sumayya Vally, do niedawna razem z Sarah de Viliers i Aminą Kaskar tworząca pracownię Counterspace. Dotąd o projekt tego wznoszonego co roku obiektu proszono architektów o raczej znanych nazwiskach.
W przeszłości do zaprojektowania pawilonu byli zapraszani sławni architekci. Jedyny wymóg to brak realizacji na terenie Anglii. Chodziło o to, aby przybliżyć ich twórczość lokalnej społeczności. Kilka lat temu, jeszcze zanim zaczęłam pracować w Serpentine, zaczęto zapraszać młodszych architektów, nawet takich, którzy jeszcze nie mieli szansy nic wybudować. Zaczęło się w 2016 roku, od Bjarke Ingelsa, który nie był wtedy jeszcze tak znany. Od pewnego czasu organizujemy zamknięty konkurs, do którego zapraszamy kilkoro projektantów. Wygrywa najciekawszy pomysł, który potem wspólnie rozwijamy. W 2019 roku, w trakcie szukania architekta, zauważyliśmy, że dotychczas nie mieliśmy nikogo z RPA, czy generalnie z południowej Afryki. Od kilku lat obserwowaliśmy, co robi pracownia Counterspace i bardzo nas to zainteresowało, więc ją zaprosiliśmy. Projekt Counterspace był najlepszy. Dziewczyny nie wychodziły od formy. Ta była zwykle wynikiem ich analiz i obserwacji, w tym przypadku na temat historii Londynu czy nawet historii Anglii. Forma przyszła później, co było nowością i to nas właśnie urzekło.
Jaki był ten pierwotny pomysł?
Szczerze mówiąc, w ogóle nie był dostosowany do naszego briefu, a mamy tylko kilka głównych zasad: w ciągu dnia pawilon musi funkcjonować jako kawiarnia i jako przestrzeń dla nas, kuratorów, żebyśmy mogli ją wykorzystywać podczas różnych wydarzeń. Dodatkowo musi dawać schronienie przed deszczem. Sumayya zupełnie się nie posłuchała. W pierwszym projekcie chciała, aby tydzień po tygodniu rozmontowywać cały pawilon i mniej więcej w 60-70 częściach rozlokowywać po całym Londynie. Był to gest „decentralizacji architektury”, pokazania, że może ona funkcjonować w wielu miejscach. Bardzo nam się ta idea podobała, ale nie mogliśmy tego zrobić w takiej formie, również ze względów logistycznych i finansowych. Obiecaliśmy, że będziemy z nią pracować, aby ten pierwotny pomysł w jakiś sposób utrzymać.
Czytaj też: Decentralizacja architektury – rozmowa z Natalią Grabowską, kuratorką Serpentine Pavilion |
Sam pawilon stanowi architektoniczną kompilację wielu istotnych miejsc w Londynie. W jaki sposób te charakterystyczne miejsca zostały wybrane?
Sumayya spędziła w Londynie w sumie ponad pół roku. Bardzo chciała zrozumieć miasto i ludzi. Czerpała inspiracje ze spacerów, podczas których dokumentowała kolory, materiały czy detale różnych miejsc i budynków. Pawilony Serpentine zawsze były bardzo spektakularne, piękne w formie. Ona natomiast chciała zrobić gest w stronę mieszkańców i symbolicznie złożyć miasto na naszej powierzchni w parku. Szukała miejsc, które osobom przybyłym z innych krajów pozwoliły tu poczuć się jak w domu. Dla mnie to jest na przykład polski sklep, gdzie mogę kupić pierogi na święta czy biały ser i porozmawiać ze sprzedawczynią po polsku. Przeanalizowała około 60 lokalizacji, które historycznie przyczyniły się do tworzenia wspólnot. Na tej liście są pierwsze meczety, pierwsze synagogi, ale także bardzo nieformalne przestrzenie, jak pierwszy klub jazzowy w Anglii, w którym grano muzykę tworzoną przez osoby czarnoskóre czy miejsca związane z działalnością osób LGBTQ+. Proces przekładania tych doświadczeń na język architektury wyglądał różnie. Czasem brała rzeczy tak małe jak blat stolika i go odrysowywała, a czasami tak duże jak fasada meczetu. Następnie łączyła te elementy w sposób abstrakcyjny. Czasami były to tekstury, czasami detale. Każda kolumna, schodek czy inny element w pawilonie odpowiada konkretnemu miejscu. Większość odwiedzających o tym nie wie, ale na przykład schody w pawilonie są wymodelowane na kształt schodów przed tradycyjnymi domami w Brixton. W czasach protestów w latach 80. odgrywały ważną rolę, bo były punktami zbiórek czy przekazywania sobie informacji.
Przy okazji powstał obiekt o architekturze ujemnej węglowo. Praktycznie wszystkie materiały pochodzą z odzysku.
Do konstrukcji pawilonu wykorzystano stal z odzysku. Nasi wykonawcy budują bardzo dużo rzeczy tymczasowych, na przykład sceny koncertowe, i od nich dostaliśmy wszystkie stalowe elementy. Następnie mamy sklejkę, która jest pokryta mikrocementem. Sklejka ma certyfikat FSC, a mikrocement powstał na bazie odpadów pozostałych po cięciu marmuru z domieszką wapienia, który także pochodzi z odpadów budowlanych. W niektórych częściach pawilon pokryty jest korkiem, który produkowany jest z trocin po produkcji korków do wina. Naszą ambicją nie było jednak uzyskanie architektury ujemnej węglowo. Celowaliśmy w budynek o niskim śladzie węglowym. Po wybudowaniu i wykonaniu wszystkich niezbędnych obliczeń okazało się, że jest... ujemny. Przyznam, że sami byliśmy zaskoczeni, ponieważ musieliśmy wylać betonowy fundament. Po rozbiórce pawilonu jest on jednak rozkuwany, przetwarzany i wykorzystywany do kolejnego budynku. Prowadzimy już rozmowy z projektantem przyszłego pawilonu na temat tego, co możemy z tym betonem zrobić i jak go użyć.
Co się stanie z pawilonem po jego rozbiórce?
Pawilon to jedyny obiekt, który sprzedajemy w Serpentine. Jest kupowany albo przez prywatnych kolekcjonerów, albo przez instytucje. Ten też został już sprzedany. Pawilon zawsze powstaje w modułach, co pozwala na jego łatwiejsze rozłożenie, przewiezienie i powtórne złożenie. Tylko fundamenty są z betonu, ponieważ taki jest wymóg władz parku. Dajemy gwarancję, że pawilon w swojej formie będzie służył przez 10 lat, po tym okresie zapewne będą potrzebne naprawy. Ale stoją nawet 20 lat, jak ten projektu Zahy Hadid, który znajduje się w jednym z parków rozrywki w Anglii.
Z powodu pandemii otwarcie pawilonu przełożono na 2021 rok. Jak to wpłynęło na ostateczny kształt obiektu?
Sam projekt pawilonu nie zmienił się. Gdy wybuchła pandemia, został już złożony i zatwierdzony przez władze miasta. Wszystko było gotowe. Ale ten dodatkowy rok pozwolił nam opracować program towarzyszący. Sumayya zastanawiała się, czym jest architektura, jaka jest jej funkcja w mieście, jak może zbliżyć ludzi, zwłaszcza teraz, gdy w przestrzeni publicznej musimy zachować bezpieczny dystans. Nawiązałyśmy kontakt z czterema organizacjami pozarządowymi z czterech różnych części Londynu, na północy, południu, wschodzie i zachodzie. W trakcie pandemii borykały się z wieloma problemami, ponieważ żeby funkcjonować i dostawać jakiekolwiek pieniądze od władz dzielnic, muszą tworzyć program oparty na przyjmowaniu ludzi. Byłyśmy bardzo zafascynowane ich działalnością i chciałyśmy ich wspomóc. Sumayya zaprojektowała cztery mniejsze fragmenty pawilonu, które funkcjonują jak hybrydy. Jeden jest połączeniem stołu i krzesła. Można na nim siedzieć, ale ponieważ znajduje się w miejscu, gdzie odbywa się dużo występów muzycznych, służy też jako mała scena. Elementy są rozproszone po całym mieście i tak rozstawione, aby wspierać codzienną działalność tych organizacji, ale przede wszystkim by „zdecentralizować architekturę”, wskazać miejsca wartościowe w tkance miejskiej.
Natalia Grabowska jest kuratorką w Serpentine Gallery w Londynie, gdzie zajmuje się wystawami sztuki współczesnej i architekturą. Jej niezależna praktyka kuratorska skupia się na projektach site-specific oraz sztuce o charakterze efemerycznym i performatywnym. Fot. Karolina Wiśniewska