Poznań długo czekał na architektoniczną monografię dwudziestoletniej, znamiennej dla jego kształtu historii. Czas zamknięty dwiema wojnami światowymi i w tym mieście wyznaczył ważną, choć krótką epokę – wyjście z zależności od wpływów architektury pruskiej, próby określenia się w poszukiwaniu stylu narodowego, po szerokie spektrum realizacji funkcjonalnych. Jak dziś już wiemy, wszystkie te aspekty pozostawały w korelacji z niezwykłą miejską inwestycją – zabudową terenów Powszechnej Wystawy Krajowej. Wielkie zamierzenie wystawiennicze stało się, nolens volens, wyznacznikiem nowoczesności. Czytając książkę Szymona Piotra Kubiaka, można odnieść wrażenie, że ważne dla Poznania obiekty powstały właśnie w dwudziestoleciu – jakby odzyskanie niepodległości wykazało tak głębokie braki w tkance miasta, że postanowiono zorganizować je od nowa. A tu stopień nowoczesności zależał od stopnia ważności. Wobec tego Izbę Skarbową czy Miejskie Zakłady Światła i Wody budowano jeszcze w duchu modernizmu z początku wieku, oglądając się na konotacje historyczne. Taka też miała być niezwykła Centralna Hala Żywnościowa – monumentalna, z kopułą przypominającą raczej gmach parlamentu. Ówcześni decydenci w poznańskim ratuszu zapewne chętnie pozostaliby przy zachowawczych formach, gdyby nie dwa wydarzenia: wspomniana organizacja terenów PWK (1929) i pokłosie konkursu na siedzibę PKO (1934). Literatura dotycząca PWK jest chyba wyczerpana, natomiast nieco zapomniana batalia o kształt gmachu PKO pokazuje, jak daleko sięgała myśl młodych architektów, którzy wzięli udział konkursie. I chyba nie będzie wielką przesadą stwierdzenie, że kilka nadesłanych wtedy projektów mogłoby mierzyć się ze współczesnymi nam rozwiązaniami. Autor podjął także próbę przypomnienia licznych mniejszych skalą miejskich obiektów, które, choćby z perspektywy chodnika, wskazywały na nowe oblicze miasta. Witryny biur, przedstawicielstw czy sklepowe wystawy, których zdjęcia udało się odnaleźć w prasie lokalnej, przypominają warszawskie realizacje Edwarda Ebera i Jacka Rotmila.
Także proponowane przez Stefana Cybichowskiego rozwiązania wnętrz hoteli i banków dawały Poznaniowi szansę zyskania miana nowoczesnego miasta przełomu lat 20. i 30. Stolica Wielkopolski miała też ambicje budowy kameralnych osiedli mieszkaniowych, nazywanych, jak w przypadku zespołu Ostroroga- Zakręt, „miastem jutra”. Choć nie nosiły oznak futurystycznego myślenia, nastawione były na wygodę i wewnętrzną logikę.
Książkowa narracja, przebiegająca od architektury monumentalnej do dzieł o małej skali, została doprowadzona do warstwy, o której nie pisze się często. Autor uznał za istotną prezentację obiektów mówiących wiele o lokalnej polityce społecznej – kolonii dla bezdomnych i przytulisk (Naramowice, Zawady) z ich funkcjonalnymi rozwiązaniami bliskimi duchem warszawskiej wystawie Tani Dom Własny.
Szymon Piotr Kubiak zmierzył się z materiałem, który dotąd komunikowały tylko artykuły w lokalnej prasie, przed- i powojenne. Dopiero ich suma, z równolegle odkrywanymi archiwami, pozwoliła na konstrukcję tak wyczerpującej zawartości książki. Autor prowadzi czytelnika tradycyjną drogą – od wątku ogólnego, a więc historycznego dziedzictwa z początków XX wieku, po rozwarstwienie wszelkich przejawów nowoczesności. W efekcie widzimy PRZEGLĄD CZYTELNIA jej obraz w śmiałych ingerencjach w urbanistykę Poznania, w nowych realizacjach mieszkaniowych, wystawowych czy architekturze sakralnej. Równomierne rozłożenie uwagi na wszystkie te aspekty zabudowy miasta, daje pewność, że temat został wyczerpany.