Jak Gdynia dla dwudziestolecia mię-dzywojennego, tak Nowe Tychy dla lat powojennych stanowiły jeden z symboli rozwoju państwa. Gdynia była oknem na świat, Tychy stworzyły klamrę spinającą pomysł na rozwój Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego – miały być sypialnią, nowoczesnym zapleczem dla zatrudnionych w górnictwie.
Wydana w 2017 roku książka, pokłosie konferencji w tyskim Muzeum Miejskim, jest zbiorem głosów o teraźniejszości miasta w odniesieniu do pierwotnych założeń. Z perspektywy ponad półwiecza można bowiem z właściwym dystansem odnieść się do tamtych nowoczesnych zamierzeń urbanistycznych. Wprawdzie pierwsza wzmianka o Tychach wskazuje na połowę wieku XV, a słynny Browar Książęcy istniał od roku 1629, jednak dopiero lata 50. XX wieku uformowa-ły miejski krajobraz, który z czasem przemienił się w jeden z synonimów socrealizmu w polskiej architekturze. Pierwsze decyzje projektowe narodziły się na rajzbrecie lwowianina Tadeusza Teodorowicza Todorowskiego, ale zaraz potem Hanna i Kazimierz Wejchertowie, wygraną w kolejnym konkursie, przypieczętowali swój autorski udział w budowie miasta. Gdy do zwartej tyskiej grupy dołączyli Maria i Andrzej Czyżewscy – nabrało ono rozmachu i kolorytu. Ale potem nastąpiła cisza i dopiero epoka towarzysza Gierka z budową fabryki dla prestiżowego ma-łego fiata 126p przypomniała o socrealistycznych Tychach. Zespół badaczy współczesnej historii śląskiej architetury i urbanistyki punktuje w tym tomie trwałe wartości planu z 1950 roku (M. Lipok-Bierwiaczonek, R. Skitek), odnosi się idei centrum miasta (P. Oczko), skupia osobną uwagę na realizacjach szkół, na tamten czas nowatorskich, z niespotykanym wewnętrznym rozwiązaniem na kształt teatru greckiego, tu pod nazwą forum uczniowskie(A. Syska), a także przypomina awangardowe „hybrydowe” osiedle E2 i ośrodek wczasowy w Paprocanach (R. Nakonieczny). Ów hybrydowy, łączący jedno- i wielorodzinne budownictwo wątek, wydaje się dziś najcenniejszym elementem miasta. Jednorodzinne szeregowce (z mieszkaniami typu maisonette), z otwartymi ogródkami i całkowicie przeszklonymi klatkami schodowymi, są w Polsce unikatowym rozwiązaniem. Wielka szkoda natomiast, że nie zdecydowano się na realizację owocu konkursu z 1960 roku na projekt dworca kolejowego o łupinowym zadaszeniu, wykonanego przez zespół autorów z debiutującym wtedy studentem Markiem Budzyńskim. Czy współczesne Tychy nadążają za pierwszą odsłoną Nowych Tychów? Czy zieleń, słynna zielona oś Wejchertów, spełniła swoją rolę? Czy zdominowała miasto, czy może złagodziła jedną z kości niezgody – wejchertowską linię kolejową przecinającą Tychy? Pokłosie konferencji zamyka się historycznym rokiem 1989. Co po nim? Prócz szaleństw w postaci hotelu-piramidy czy tzw. bramy słońca, Tychy powinny postawić na poszanowanie swojego obrazu sprzed 70 lat, bo to ich wielki atrybut. Współczesne miasto, bogatsze z czasem o dwa niezwykłe przykłady architektury kościelnej (kościół św. Jana Chrzciciela projektu Zbigniewa Webera i św. Ducha autorstwa Stanisława Niemczyka), podąża architektonicznie inną drogą. Kazimierz Wejchert trwał wiernie przy historii i obrazie śląskiego miasteczka, dziś hotel-piramida zdaje się nie pamiętać o zobowiązującej, szlachetnej linii. Słusznie więc organizatorzy konferencji podkreślili znaczenie roku 1989 jako ostatniego z tamtej epoki. Od następnych lat należy oczekiwać poszanowania socrealistycznego podglebia i nieingerowania w strukturę, która już wpisuje się w kategorię „wartość historyczna”.