Pierwszy na ziemiach polskich szpital dla dzieci powstał w 1869 roku dzięki inicjatywie młodego pediatry Antoniego Sikorskiego. Aby spełnić swoje marzenie ten 35-letni wówczas lekarz odwiedzał podobne placówki w Wiedniu, Berlinie i Pradze, a pomysłami na utworzenie w Warszawie nowoczesnej kliniki dla najmłodszych pacjentów dzielił się m.in. na łamach prasy, starając się jednocześnie pozyskać fundusze na realizację zamierzenia. Ponieważ nie udało się zebrać odpowiednich środków na budowę szpitala powszechnego, Sikorski założył lecznicę prywatną. Początkowo mieściła się przy ul. Solnej. Jak czytamy w Polskim Słowniku Biograficznym, szpital był faktycznie placówką filantropijną, bo opłata 15 kopiejek za dzień pobytu dziecka pokrywała zaledwie minimalną część kosztów, lekarze pracowali tam bezpłatnie, a pielęgniarkami były Szarytki, zwane siostrami miłosierdzia. Niestety klinika dysponowała tylko 42 łóżkami, a potrzeby szybko okazały się ogromne. Już pięć lat później za sprawą grona mecenasów z Aleksandrą Potocką na czele udało się uzyskać od władz działkę przy ul. Aleksandrii (dziś Kopernika) i położyć kamień węgielny pod budowę gmachu z prawdziwego zdarzenia.
Projekt architektoniczny obiektu o formie neorenesansowego pałacyku opracował Julian Ankiewicz, autor m.in. siedziby Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Warszawie, a zrealizował ze zmianami Franciszek Tournelle. Warszawski Szpital dla Dzieci oddano do użytku w 1875 roku. Miał wtedy cztery oddziały: wewnętrzny, chirurgiczny, zakaźny oraz oczny i mógł przyjąć 79 pacjentów. Staraniem Antoniego Sikorskiego obiekt był jednak stale rozbudowywany o nowe pawilony i w 1897 roku miał już siedem oddziałów, 120 łóżek stałych i 33 zapasowe. Placówka dysponowała też nowoczesną salą operacyjną, a oprócz funkcji leczniczej zajmowała się też kształceniem lekarzy pediatrów. W latach 30. cały zespół zmodernizowano, uruchomiono tzw. kuchnię mleczną i oddział dla niemowląt. Plany kolejnych inwestycji, w tym nadbudowę pawilonu zakaźnego według projektu Jerzego Mokrzyckiego, przerwał wybuch wojny.
W czasie Powstania Warszawskiego zabudowania szpitalne uległy prawie całkowitemu zniszczeniu, ocalał jednak budynek główny i pawilon zakaźny, dzięki czemu placówka wznowiła tu działalność już 20 listopada 1945 roku. W wyniku powojennej rozbudowy Pałacu Staszica i przedłużeniu ulicy Świętokrzyskiej w kierunku wschodnim teren szpitala został jednak znacznie ograniczony. Mimo kolejnych modernizacji, przeprowadzonych w latach 70. i 90., placówka wciąż borykała się z brakiem przestrzeni. Na początku XXI wieku dyrekcja zdecydowała o budowie nowego skrzydła. Przeprowadzenie analizy możliwości wzniesienia obiektu na niewielkiej parceli między zabytkowym gmachem głównym, ul. Kopernika i zabudowaniami przy Świętokrzyskiej powierzono urbaniście Janowi Chmielewskiemu z Politechniki Warszawskiej, a wykonanie koncepcji architektonicznej na jej podstawie pracowni Chmielewski Skała Architekci. Nowe skrzydło według projektu tego biura wzniesiono ostatecznie w 2017 roku vis-à-vis placu Osterwy („A-m” 02/2016). W latach 2016-2019 przeprowadzono też gruntowny remont budynku głównego, łącząc go pod ziemią z pozostałymi obiektami całego kompleksu i dostosowując do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Dziś opiekę medyczną znajdują tu pacjenci od pierwszego miesiąca do osiemnastego roku życia. Przy placówce działa specjalistyczna przychodnia dla dzieci i młodzieży oraz dzienne ośrodki rehabilitacji z zakresu narządu ruchu i neurologii. W ciągu roku tylko na oddziale pediatrycznym hospitalizowanych jest ok. 2 tys. małych pacjentów, przeprowadza się też ponad 2,5 tys. zabiegów operacyjnych. Tomasz Żylski
Odkrywanie i dostosowanie: Marcin Skała
Najciekawszym, a zarazem najbardziej pracochłonnym elementem pracy nad projektem było odkrywanie. Dotyczy ono zarówno elementów historycznych pod warstwami wykładzin, tworzonych na przestrzeni lat zabudów i grubych warstw tynku, jak i tego, co zostało utracone – zdegradowanych detali architektonicznych elewacji, dominant, czy oryginalnej kolorystyki. Prace nad przywróceniem pierwotnego wizerunku i charakteru obiektu przy znikomej ikonografii stanowiły fascynujący i niemal detektywistyczny proces, którego nie można doświadczyć w projektowaniu „od zera”. Dzięki współpracy w ramach poszerzonego zespołu projektowo-konserwatorskiego udało się zachować i odtworzyć niemal wszystkie elementy stanowiące o charakterze estetycznym budynku, wkomponowując jednocześnie w zabytkową tkankę współczesne wzornictwo. Prawdziwym wyzwaniem, mimo niezmienionej pierwotnej funkcji obiektu, było dostosowanie go do współczesnych potrzeb, regulacji prawnych i obowiązujących standardów, i niezagubienie przy tym historycznego ducha. Przebudowa zabytkowego budynku szpitalnego zamykała wieloletni proces inwestycyjny prowadzony na terenie placówki. Przy współpracy z naszą pracownią, na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat, dokonano modernizacji wszystkich pozostałych obiektów oraz zrealizowano w 2015 roku nowy szpital mieszczący między innymi izbę przyjęć, blok operacyjny i zespół diagnostyki obrazowej. Oddanie do użytkowania ostatniego z budynków, stanowiącego serce kompleksu, jest ogromnie satysfakcjonującym zwieńczeniem naszej przygody z Warszawskim Szpitalem dla Dzieci.
Kompromis przede wszystkim: Michał Mojecki
Gdy rozpoczynaliśmy projekt konserwatorski budynku Warszawskiego Szpitala dla Dzieci, już na etapie formułowania programu prac, zasada „po pierwsze nie szkodzić” okazała się wstępem do niezwykle rozbudowanego rozdziału księgi wniosków konserwatorskich. W pierwszych dniach odkrywania architektonicznych skarbów z przeszłości wstępne założenia ewoluowały z każdym uderzeniem młotka oraz posunięciem skalpela. Niezwykle bogata architektonika przetrwała do dzisiejszych czasów w stosunkowo dużym procencie, natomiast stan zachowania większości wystroju był zły lub bardzo zły. Rozpoczynając od detali sztukatorskich na parterze i pierwszym piętrze, przez żeliwne tralki balustrad, drewnianą stolarkę klatki schodowej, po marmurowe epitafia oraz wielobarwne posadzki ceramiczne pochodzące z przedwojennej manufaktury Dziewulski i Lange z Opoczna. Zniszczenia wojenne oraz wieloletnie doraźne remonty skutecznie ukryły pałacowy blask oraz niespotykany urok wnętrza. Na uwadze należy mieć fakt, że obiekt z założenia powstał właśnie jako szpital i pierwotną funkcję zachował do dnia dzisiejszego. Wiązało się to i nadal wiąże z intensywną eksploatacją wnętrz oraz detali.
Prace konserwatorskie prowadzone w środku miały charakter kompleksowy. Tynki, liczne przemalowania i uzupełnienia, kolejno usuwano. W wielu miejscach liczba warstw farby dochodziła do dwudziestu i więcej. Rozległe prace związane z oczyszczaniem gzymsu sztukateryjnego, okalającego pomieszczenia na parterze oraz pierwszym piętrze, ukazały realny stan zachowania tych detali. W wielu lokalizacjach przywrócenie formy wiązało się z wykonaniem na nowo odcinków oraz reprofilacji uszkodzonych miejsc. W przypadku klatki schodowej, prowadzącej z przedsionka przez spoczniki z galeryjkami do holu pierwszego piętra, również zdecydowano o przywróceniu należnej jakości materiałowej. Biegi schodów, których stan był zły (także od strony konstrukcyjnej), wykonano na nowo i finalnie obłożono okładziną z białego marmuru. Posadzki dobrze zachowane poddano pracom konserwatorskim in situ. Brakujące elementy odtworzono na podstawie oryginalnego wzoru, mniejsze ubytki uzupełniano żywicami syntetycznymi z wypełniaczem, barwionymi w masie. Wiodący wzór stanowi kompozycja składająca się z dwóch typów płytek – lekko wypukłych, oktagonalnych, monochromatycznych oraz kwadratowych, dwubarwnych z motywem kwiatowym.
Wejście z przedsionka do biegu centralnego klatki schodowej zdobi posadzka wykonana z wielobarwnych, ryflowanych płytek ujętych w dwubarwną bordiurę. Nacięcia tworzące iluzję mozaiki pełnią tu także funkcję antypoślizgową. Ten obszar, tzw. dywan, został zinwentaryzowany, a następnie całkowicie zdemontowany. Płytki poddano szczegółowym zabiegom konserwatorskim. Brakujące odtworzono w manufakturze. Po zakończeniu prac ceramiczny dywan został ponownie zamontowany na nowym, stabilnym podłożu. W całym procesie realizacyjnym kluczowym słowem był kompromis. Pogodzenie tradycyjnych i nowoczesnych technik konserwatorskich z funkcją działającego szpitala dziecięcego. Kompromis odnosił się nie tylko do rozwiązań technologicznych, ale także organizacji przestrzeni w nowych adaptacjach. Współpraca między zespołami projektantów i wykonawców zaowocowała stworzeniem nowej jakości i niejako wyznacza standardy oparte o współczesne zdobycze techniki i technologii „zatopione" w historycznej tkance.
Stary szpital na nowo: Dariusz Bartoszewicz
Warto skręcić z Krakowskiego Przedmieścia za plecami Mikołaja Kopernika na pomniku, by spojrzeć na budynek miejskiego szpitala, który już prawie 150 lat działa nieprzerwanie w tym samym miejscu. Po remoncie, konserwacji i modernizacji wzbudza zachwyt. Przed renowacją był nijaki, miał uproszczony detal architektoniczny, brakowało też dekoracji rzeźbiarskich. Elewacje były brudnożółte i niemal wypłukane z koloru. Teraz są biało-szare, takie jak w XIX wieku. Odkrywki konserwatorskie pozwoliły bowiem ustalić ich pierwotną kolorystykę. Kompleksowa modernizacja i rozbudowa Warszawskiego Szpitala dla Dzieci zajęła ponad dekadę. W latach 2011-12 trwał remont trzech obiektów – tzw. segmentu B1, B2 i B3, które tworzą pierzeję od strony ulicy Świętokrzyskiej. W 2014 roku zaczęła się budowa nowego pawilonu, czyli budynku C od strony ulicy Mikołaja Kopernika i ronda z ulicą Juliana Bartoszewicza. Remont zabytkowego gmachu A, nazywanego pałacowym, trwał od 2016 roku i zakończył się w 2019 roku. Budynek w stylu neorenesansowym powstał w latach 1874-1875 według projektu Juliana Ankiewicza i Franciszka Tournelle’a.
Obecnie cała bryła znów nabrała charakteru pałacowego. Korpus główny ma dwie kondygnacje, a boczne skrzydła są trójkondygnacyjne. Ryzalit centralny od północy wieńczy trójkątny tympanon, który zdobi u góry odtworzona figura Chrystusa, a po bokach wazy. Wystrój elewacji udało się przywrócić dzięki analizie materiałów ikonograficznych. Stare ryciny i zdjęcia można oglądać na stronach Mazowieckiej Biblioteki Cyfrowej. Część z nich wraz z opisami i historią szpitala znalazła się na wystawie zawieszonej na ogrodzeniu placówki. Dziś szpital wygląda na zewnątrz tak jak na drzeworycie Dymitrowicza wykonanym według fotografii Konrada Brandla („Kłosy”, T. 27, 1878 r., s. 109). Sami architekci mówią, że był to trudny projekt, bo klinika musiała zachować ciągłość pracy. Zabytkowy budynek remontowali pod okiem stołecznego konserwatora zabytków. Ze ścian i sztukaterii trzeba było usunąć nawet 20 warstw farb olejnych. Skuć zniszczone partie tynków, w wielu miejscach odsłonić mury ceglane. Część ścian, dekoracji i detali wymagała wzmocnienia. Dokonano tak zwanego szycia murów.
Nie udało się uratować starej więźby dachowej. Wymiana konstrukcji pozwoliła uzyskać dodatkową powierzchnię na poddaszu. Od strony dziedzińca konserwator zabytków zgodził się na wprowadzenie dużych, współczesnych lukarn, które powiększyły przestrzeń i wpuszczają więcej światła. Nowe pokrycie dachu z blachy tytanowo-cynkowej ma wytrzymać nawet sto lat. Usunąć trzeba było także drewniane stropy. Nie spełniały norm przeciwpożarowych. Nowoczesny sprzęt szpitalny jest ciężki, zastosowano więc stropy gęstożebrowe. Układ „pałacowej części” szpitala przed remontem był jednotraktowy. Wzdłuż elewacji ciągnął się długi korytarz. Wchodziło się z niego do olbrzymich sal o ponad siedmiometrowej rozpiętości. Podczas renowacji główna część korytarza została „przesunięta" bardziej w stronę środka budynku. Dzięki temu od strony północnej powstały gabinety zabiegowe, a od południowej mniejsze, trzyosobowe sale dla pacjentów. W nowym korytarzu posadzkę wykonano z cementowych płytek Paradyż odtworzonych według dawnego wzoru. Posadzki w szalach szpitalnych muszą już spełniać współczesne wymogi. To łatwozmywalne wykładziny PCV. Zabytkowy gmach obsługują trzy windy, a do komunikacji z pozostałymi częściami kompleksu służą podziemne łączniki. Warto przypomnieć, że siedziba Warszawskiego Szpitala dla Dzieci zwyciężyła w kategorii Nowe życie budynków w rozstrzygniętej w grudniu 2020 roku 6. edycji Nagrody Architektonicznej Prezydenta m.st. Warszawy. Autorzy modernizacji zdobyli też nagrodę specjalną za dostępność i brak barier architektonicznych.
Kunszt i skromność: Marlena Happach
Nie wiem czy to typowe, ale przez wiele lat oglądałam zespół Warszawskiego Szpitala Dziecięcego wyłącznie od strony ul. Świętokrzyskiej. Obraz w mojej głowie to wystająca zza południowej fasady Pałacu Staszica ściana szczytowa szpitala z wejściem i napisem. A przecież to widok od tyłu, szczególnie że przedwojenna Świętokrzyska kończyła się na Nowym Świecie, a charakterystyczna biała kolumnada pałacu nie istniała – wszak było to wnętrze gęstego kwartału. Właściwa, główna fasada szpitala pozostawała dla mnie zawsze w tle. O tym, że placówka jest znacznie większa przypomniałam sobie właściwie dopiero, kiedy pięć lat temu powstał kolejny budynek zespołu z charakterystyczną betonową „nogą" pokrytą dziecięcymi rysunkami.
Wchodząc do odnowionego szpitala właściwym głównym wejściem, poczułam się więc trochę zagubiona. A wydawało mi się, że jako mama jednego z pacjentów leczących się tam przed kilku laty, poznałam już meandry szpitalnych korytarzy. I to nie koniec niespodzianek. Doświadczona widokiem co najmniej kilkunastu odnawianych warszawskich instytucji opieki zdrowotnej czy placówek opiekuńczych, spodziewałam się raczej kolejnego ograniczonego budżetem „liftingu" – świeżego tynku na elewacjach, a w środku błyszczącego linoleum, kolorowych lamperii i dziecięcych kącików z plastikowymi mebelkami. Tym razem było zupełnie inaczej. Pieczołowicie odrestaurowana fasada kryje za sobą nie mniej dopracowane wnętrza. Ograniczona paleta kolorów ścian wydobywa walory zachowanych sztukaterii i niezwykle wyraziste wzory ceramicznej posadzki. Po zdjęciu warstw farby i wszelkich narosłych latami dodatków budynek pokazał swe naturalne piękno, podkreślone pasami światła padającego z odnowionych okien. W zabytkowym wnętrzu mamy nowoczesne oświetlenie, wygodne lady i wyposażone w medyczne nowinki sale. Mamy też przebiegających pospiesznie lekarzy, przejętych rodziców i wreszcie – może najważniejszych w tym wszystkim – małych pacjentów.
Projektowanie nowoczesnego szpitala wymaga specjalistycznej wiedzy o funkcjonowaniu takiej placówki. To także konieczność spełnienia bardzo wyśrubowanych norm dotyczących bezpieczeństwa czy czystości. Natomiast praca w budynku objętym ścisłą ochroną konserwatorską, w budynku, który nie tylko ma za sobą ponad sto lat historii, w tym znaczące zniszczenia wojenne, to sztuka oparta na doświadczeniu, gruntownej wiedzy i umiejętności działania wobec ukrytych w starej tkance ran. Dodajmy do tego jeszcze wymagania architektury, której odbiorcami są dzieci, czyli konieczność myślenia w innej skali. Dopiero uświadomienie sobie tych wszystkich elementów pozwala zrozumieć poziom trudności zadania, przed jakim stanęli projektanci. Doceniając ich kunszt, pozostaję pod wrażeniem skromności projektu. Bez nadmiernych środków wyrazu, bez krzyczącej autorskiej kreacji, pokazali prawdziwe dobre rzemiosło.
Jedno z wyróżnień specjalnych w ramach Nagrody Architektonicznej Prezydenta m. st. Warszawy przyznawane jest budynkom najlepiej spełniającym standardy dostępności. Przeprowadzana jest szczegółowa ocena wszystkich wyróżnionych obiektów pod kątem opisanych szczegółowo kryteriów. Kompleks szpitala okazał się nie tylko niekwestionowanym zwycięzcą w kategorii Nowe życie budynków, ale także uzyskał najwyższe noty w rankingu dotyczącym dostępności. Coś, co wydaje się trudne nawet w nowym budynku, udało się osiągnąć w półtorawiekowym gmachu.
Od dzisiaj więc mijam Pałac Staszica, nie patrzę na Kopernika, kłaniam się za to przed autorami szpitala dziecięcego – tymi sprzed lat i tymi, którzy przenieśli ich dzieło w XXI wiek.
Przebudowa budynku szpitalnego „A” Warszawskiego Szpitala dla Dzieci
Warszawa, ul. M. Kopernika 43
Autorzy: Chmielewski Skała Architekci, architekci Jarno Chmielewski, Marcin Skała
Współpraca autorska: architekci Jan Maciej Chmielewski, Michał Wysokiński, Magdalena Kubicka, Daniel Dymowski
Architektura Wnętrz: konserwator zabytków Michał Mojecki
Informacja wizualna, grafika: architekt Michał Wysokiński
Architektura krajobrazu: Ewa Kudła
Konstrukcja: Adam Filipiuk, Andrzej Czardybon
Generalny wykonawca: Expobud
Inwestor: Miasto Stołeczne Warszawa
Powierzchnia Terenu: 4490 m2
Powierzchnia Zabudowy: 865 m2
Powierzchnia Użytkowa: 1880 m2
Powierzchnia Całkowita: 3520 m2
Kubatura: 6500 m3
Projekt: 2017
Realizacja: 2019
Koszt Inwestycji: ok. 20 000 000 PLN
Located in the center of Warsaw, the hospital building was constructed in 1875 and as it has been in operation ever since. The entire hospital complex was renovated over the last decade, and this oldest building was the last to undergo complex revitalization. The architects collaborated with conservators of monuments in analyzing iconographic materials in order to return the building to its original condition, including its primary white-and-grey color scheme. The main body of the building is two-storied, with three-storied wings. Multiple layers of oil paint were removed from the walls and stucco decorations. It was not possible to save the original wooden roof framework, but the new one enabled adding some new space in the attic, furnished with large roof windows on the courtyard side. 19th-cent. floor tiles were preserved in several places, and now they have been reconstituted according to original designs. Despite the fact that the historic form has been preserved as much as possible, the furnishings and equipment are all up to contemporary standards. The building is communicated with other hospital buildings by underground corridors.