Spis treści
- Konstancin-Jeziorna. Opuszczone wille mimo ruiny wciąż zachwycają
- Zabytkowe wille w Konstancinie-Jeziornie. Na ten spacer zabraknie dnia
Konstancin-Jeziorna. Opuszczone wille mimo ruiny wciąż zachwycają
Stan niektórych willi w Konstancinie to wypadkowa skomplikowanej historii tych terenów. Zrujnowanych obiektów można by pewnie naliczyć kilkadziesiąt - część na przestrzeni ostatnich lat zdążyła już na szczęście odzyskać dawny blask. W opłakanym stanie pozostają m.in. Willa Irena, Helena czy Jezioranka. Opuszczone wille zebraliśmy w naszej galerii.
Zobacz także: Te zabytkowe wille w Konstancinie odzyskują dawny blask - zobacz wyremontowane rezydencje
Zabytkowe wille w Konstancinie-Jeziornie. Na ten spacer zabraknie dnia
W podwarszawskim Konstancinie znajduje się ok. 100 zabytkowych willi. Wszystkie warto zobaczyć. Jeśli doliczymy do tego pałace i inne posiadłości objęte ochroną konserwatorską, liczba ta wzrośnie do 150. Swoje domy budowali tu ludzie sukcesu, zbijający fortunę na przemyśle i finansach, ale i związani z kulturą i sztuką. Budynki projektowali najlepsi architekci; działki na tych terenach bardzo szybko stały się szalenie modne. Gdy rozszerzono ich sprzedaż o tereny Królewskiej Góry - dziś części Konstancina - zaczęły tu powstawać obiekty tak piękne, że do dziś ta okolica jest uznawana za architektonicznie najbardziej atrakcyjną.
Zabudowa obecnego Konstancina-Jeziorny to świetny przekrój mód panujących w willowym budownictwie XX wieku. Charakter zabudowy udało się utrzymać dzięki przemyślanej koncepcji, która ukształtowała teren już na etapie podziału na parcele. Oparta była oczywiście na idei miasta-ogrodu i zabraniała budowy obiektów innych niż uzdrowiskowe lub mieszkalne.
Zobacz także: Osiedle Dudziarska - najgorsze osiedle Warszawy. Porażka miejskiej polityki lat 90. i wyrzut sumienia
Podziału dokonali hrabia Witold Skórzewski wraz z geometrą Kazimierzem Madalińskim, który jasno i wyraźnie określił i zaplanował warunki zabudowy odwołujące się do dobra wspólnego. Wśród wytycznych dla nowych budynków znalazło się ograniczenie wysokości budynku, czy ich ilości na jednej parceli (na jednej działce mógł stanąć tylko jeden budynek mieszkalny). Domy musiały być niezwłocznie przyłączone do wszystkich mediów, nie można ich było dzielić na mniejsze części i sprzedawać podzielonych.
Tak powstało wzorowe letnisko, które urzeka do dziś. Końcem XIX wieku zaczęła tu kursować kolej podmiejska. W czasie II wojny światowej wille Konstancina praktycznie nie ucierpiały. Niestety, wraz z wycofaniem się wojsk niemieckich, wydano nakaz wysiedlenia wszystkich mieszkańców i właśnie w ta decyzja dla wielu budynków oznaczała ruinę.
Ogromną tężnię otwarto w 1979 roku. Opuszczone wille przeznaczano na kwaterunek, część niszczała (i niszczeje do dziś). Rezydencje na Królewskiej Górze przeznaczono dla działaczy partyjnych, również tych najważniejszych - willa Gustawa Wertheima trafiła do Bolesława Bieruta. Teren ogrodzono. By zaznaczyć idee ówczesnego ustroju politycznego, w parku Grapa, pośród willi postawiono kilkanaście bloków z wielkiej płyty, a zabudowę byłego letniska uzupełniano socmodernistycznymi pawilonami i budynkami. Tak powstał Konstancin-Jeziorna, jaki znamy dziś.
Źródła: Wirtualne Muzeum Konstancina, visitkonstancin.pl