Spis treści
Potężny Manhattan - amerykański sen Łodzi
Kiedy tworzono koncepcję Manhattanu - Śródmiejskiej Dzielnicy Mieszkaniowej - Łódź była jeszcze drugim największym miastem Polski w każdym tego słowa znaczeniu. Rozwijała się prężnie, a wraz z gospodarką rosły i ambicje władzy, które dodatkowo podsycała stołeczna prasa, czyniąc względem Łodzi porównania do Ameryki.
Zobacz także: Wrocławski Manhattan pierwszej architektki w mieście. Historia "Sedesowców", jednego z najpiękniejszych osiedli z PRL
W latach 60. i 70. w całym kraju wznoszono kolejne osiedla mieszkaniowe, goniąc stale rosnące liczby rodzin oczekujących na przydział. Z projektowaniem łódzkich ikonicznych budynków mieszkaniowych (i nie tylko) nierozerwalna jest postać Aleksandra Zwierko, który ostatecznie podpisał się i pod Manhattanem.
Manhattan. Jak powstały najwyższe bloki w Łodzi?
Gdy w 1969 roku Towarzystwo Urbanistów Polskich rozpisuje konkurs na Śródmiejską Dzielnicę Mieszkaniową, pęd władz miasta za imponującymi realizacjami godnymi metropolii trwa już w najlepsze, a gazety donoszą o wspaniałych planach i powstającym nowoczesnym mieście.
Konkursu nie udaje się w pełni rozstrzygnąć - pierwsze miejsce pozostaje niezajęte. Drugą nagrodę otrzymuje wrocławski zespół projektowy Mieczysława Sowy. Zapada decyzja o realizacji tego trudnego, bo prekursorskiego projektu bloków mieszkalnych o zróżnicowanej liczbie kondygnacji - od 11 do 20 - opartego na konstrukcji trzonowo-linowej i trzonowo-słupowej. Prasa znów publikuje peany.
Na fali optymizmu ruszają prace - powstaje wykop pod fundamenty pierwszego bloku... ale w złym miejscu. Budynek ma stanąć kilka metrów dalej - wykop zostaje zasypany, a pierwszy blok powstanie tu dopiero cztery lata później.
W 1972 roku powstaje wreszcie koncepcja dla osiedla mającego zająć aż 85 hektarów powierzchni. Dolnośląski zespół tę koncepcję wprawdzie przygotowuje, ale następnie przekazuje ją Miastoprojketowi Łódź-Miasto i architektowi Aleksandrowi Zwierko, a ten dodatkowo podwyższa bloki i zmienia konstrukcję. Teraz mają mieć od 14 do 24 pięter i powstać w technologii tzw. ślizgu.
Pierwszy blok powstaje, a mieszkańcy narzekają. Nie podoba im się brak piwnic, układ mieszkań, sam wygląd budynku. Ze względu na wysokość, bloku nie można przyłączyć do gazu - lokatorzy otrzymują specjalnie zaprojektowane kuchenki elektryczne, które jednak w przypadku usterki nie sposób naprawić - części zamienne nie są dostępne.
Zobacz także: Służew nad Dolinką - jak najmniej bloków, jak najwięcej zieleni. Osiedle, które dziś by nie powstało
Budowlańcy zbyt pospiesznie kładą wykładziny z lnem - podłogi wciąż oddają wilgoć. Len moknie, a w podłodze zaczynają gnieździć się insekty.
Zwierko wyciąga wnioski i w następnych blokach stosuje już inne rozwiązania oraz projektuje większe mieszkania. Wszystkie jednak posiadają błędy wykonawcze i słabej jakości wykończenie; krytykę Manhattanu dodatkowo podsyca wcześniej tak przychylna prasa.
Błażej Ciarkowski w książce Miastoprojektanci przytacza wypowiedź architekta, która obrazuje jego odczucia względem realizacji Manhattanu, zepsutej częściowo przez niedbałe wykonanie:
Z wielu realizacji mojego autorstwa jedynie Prząśniczka Arturówku i Dom Kombatanta przy ul. Krzemienieckiej w Łodzi, przyniosły mi pewną satysfakcję zawodową.
Źródła: Błażej Ciarkowski, Miastoprojektanci. Łódzcy architekci w czasach PRL-u, wyd. Księży Młyn (2018), wyborcza.pl
Zobacz także: Łódzkie mozaiki z PRL - gdzie ich szukać? Najpiękniejsze z nich są dobrze ukryte
Listen to "Emocje urbanistyczne. O uczuciach towarzyszących zmianie w miejskiej przestrzeni" on Spreaker.