Nowe życie kina Relax – rozmowa z Jakubem Wacławkiem

i

Autor: Archiwum Architektury Koncepcja przebudowy kina Relax na potrzeby teatru opracowana przez arch. Jakuba Wacławka jeszcze przed wpisem do gminnej ewidencji zabytków.

Nowe życie kina Relax – rozmowa z Jakubem Wacławkiem

2017-06-14 12:39

Wpis do Gminnej Ewidencji Zabytków otworzył nowe perspektywy dla dawnej siedziby kina Relax i Teatru Małego. O możliwych scenariuszach dla budynku rozmawiamy z architektem Jakubem Wacławkiem.

Siedziba kina Relax przy ulicy Złotej 8 w Warszawie powstała w latach 1965 – 1970 według projektu architekta Zbigniewa Wacławka. Od 1973 roku oprócz nowoczesnego kina swoją siedzibę miał tu Teatr Mały. Działalność kulturalna obiektu zakończyła się w czerwcu 2009 roku. Od tamtej pory dawne kino zmieniało właścicieli, którzy na jego miejscu planowali wzniesienie budynku wysokiego. Wpis do Gminnej Ewidencji Zabytków z końca kwietnia bieżącego roku stworzył szansę na zachowanie modernistycznego obiektu. W działanie na rzecz jego ochrony włączył się architekt Jakub Wacławek, który proponuje, aby znów zagościł tu teatr. O tym jak widzi przyszłość budynku opowiedział „Architekturze-murator”.

Siedziba pracowni Aré Stiasny Wacławek znajduje się przy ulicy Chmielnej, w pobliżu budynku, o którym rozmawiamy. Mija go Pan codziennie, idąc do pracy?

To smutny widok. Budynek jest zaniedbany i użytkowany w sposób całkowicie nieadekwatny do swojej funkcji. Został zamknięty 8 lat temu. W tym czasie kino należało do firmy MAX Film, która sprzedała kilka podobnych obiektów, m.in. kino Skarpa, Praha i właśnie Relax. Większości z nich już nie ma. Kino Relax stało się własnością firmy Alma z Krakowa, która kupiła go w celu pozyskania działki pod budowę obiektu komercyjnego. To miał być budynek wysokościowy, sięgający co najmniej wieżowców Ściany Wschodniej, ale Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego nie wyraziło na to zgody. Największym problemem jest tu zacienianie, z obiektem sąsiadują dwa budynki mieszkalne. Projekt opracował jeden z moich kolegów, ale potem Alma zwróciła się do nas. Zrobiliśmy dla nich dwa warianty, jeden był przebudową na obiekt handlowy, drugi zakładał wybudowanie na jego miejscu nowego biurowca.

Chodzi o projekt, który zaistniał w prasie jako szklana piramida?

Jeden z renderingów pokazywał budynek w dużym skrócie. Wyglądało to jak piramida, ale w rzeczywistości takiego kształtu nie było. Bryła była kształtowana przez linijkę słońca, żeby wpuścić odpowiednią ilość światła do mieszkań w sąsiednich blokach. Niespecjalnie się zmartwiłem, że nic z tego nie wyszło.

W marcu tego roku w prasie i internecie można było zobaczyć projekt kolejnego obiektu dla tej lokalizacji, wieżowca o elewacjach przypominających mrożone szkło, którego projekt przygotowało nsMoonStudio.

W zeszłym roku Alma sprzedała budynek, a nowy właściciel zatrudnił architekta Piotra Nawarę, współautora m.in. krakowskiej Cricoteki. Właściciele planują całkowite wyburzenie obiektu i wzniesienie na jego miejscu budynku z lokalami użytkowymi, które pełnią funkcję mieszkań na wynajem. Z tego, co się zorientowałem, w takich przypadkach nie obowiązują przepisy o odległościach i nasłonecznieniu. Miałem okazję obejrzeć ten projekt pobieżnie. Nie chciałbym robić recenzji cudzych koncepcji, ale tam nie da się zrobić tak wysokiego budynku.

Od jakiegoś czasu zaangażował się Pan w zachowanie dawnego kina Relax. Skąd ta zmiana?

Nie ukrywam, że zainspirowała mnie wizyta w Teatrze Szekspirowskim w Gdańsku. Jego historię odkrył prof. Jerzy Limon i to on doprowadził do powstania nowej siedziby teatru. Ostatnio pojawiła się też rewelacyjna wiadomość o tym, że Relax został wpisany do Gminnej Ewidencji Zabytków. W związku z tym nie sądzę, żeby właściciel miał szansę na uzyskanie warunków zabudowy na taki budynek. Nie chciałbym chwalić dnia przed zachodem słońca, ale uzyskaliśmy zainteresowanie ze strony Ministerstwa Kultury, a także osoby prywatnej. Jestem spadkobiercą praw autorskich ojca, uzyskałem prawa autorskie po prof. Karpińskim. Chciałbym ten budynek przeprojektować na potrzeby teatru i mam na dzieję, że do tego dojdzie, aczkolwiek, jak wiadomo, sprawy związane ze sprzedażą, kupnem są rozłożone na lata.

Pozostaje też pytanie, czy aktualny właściciel obiektu będzie chciał go sprzedać.

Nawiązaliśmy kontakt, mam nadzieję, że uda nam się dojść do porozumienia. Zwłaszcza, że wpis do GEZ-u zmienił sytuację inwestycyjną.

Jaka jest Pana propozycja?

Trzy lata temu zrobiłem wstępny projekt dla potrzeb Teatru Rozmaitości. Przekrój powstał na bazie rysunków mojego ojca, Zbigniewa Wacławka. Jest tam pokazana widownia kina i Teatr Mały pod spodem. Proponuję pozostawienie teatru w istniejącej formie, wyburzenie widowni kina i zbudowanie na jej miejscu nowej sceny, krótszej i mniejszej, żeby umożliwić wystawianie różnych przedstawień teatralnych.

Skoro TR czeka na swój budynek na placu Defilad, to który teatr miałby tu wystawiać?

Rozmawialiśmy z miastem, wcześniej z wiceprezydentem Jackiem Wojciechowiczem i ówczesnym dyrektorem Biura Architektury i Planowania Przestrzennego Markiem Mikosem, ostatnio z Michałem Olszewskim oraz Marleną Happach. Wszyscy są zainteresowani. Jeśli miasto miałoby inwestować, to potrzebuje obiektu, który mógłby służyć jako teatr przechodni. W tej chwili problemy ma teatr WARSawy oraz Teatr Żydowski. Chętnych użytkowników nie brakuje.

Funkcja teatralna wydaje się Panu bliższa niż kinowa?

Kino nie ma szans. Małe kino typu Atlantic, które ma trzy sale nie może konkurować z wielkimi sieciami. Tutaj mamy już salę teatralną z zapleczem, która wymagałaby tylko wybudowania klatki schodowej, ponieważ wejście do Teatru Małego znajdowało się w budynku Juniora. Tam był hol główny i przejście na dół do teatru. Sprawy własnościowe po 1989 roku przesądziły o tym, że domy towarowe Centrum odcięły się na swojej własności. Przejście zostało zamurowane, więc sala teatralna wymaga nowego połączenia z parterem. Na górze zaprojektowaliśmy salę, do której prowadzi wejście od ulicy Złotej. Jej maksymalna pojemność to 450 miejsc. To jest teatr typu halowego, podobny do tego, w którym wystawia Teatr Rozmaitości w budynku przy Wale Miedzeszyńskim. Efektem działań projektowych mógłby być budynek o tej wysokości, jak teraz, może z nadbudową nad jednokondygnacyjnymi, bocznymi elewacjami, żeby uzyskać trochę więcej powierzchni użytkowej.

To nie byłaby pierwsza realizacja Pańskiego biura związana z teatrem?

Wcześniej robiliśmy projekty rozbudowy Akademii Teatralnej na Miodowej. Współpracowaliśmy też z Teatrem Kwadrat, a nasz projekt przebudowy kina Bajka na teatr został zrealizowany („A-m” nr 6/2016). Stąd domniemanie, że poradzilibyśmy sobie również z tym zadaniem.

W jakim stanie zachowała się sala teatralna w budynku?

Wnętrza istnieją w formie oryginalnej. Sala, w której działał Teatr Mały jest znakomita. Umożliwia bardzo różnorodną aranżację przestrzenną. Może mieć różne wymiary, widzowie mogą siedzieć naokoło. Ojciec zaprojektował system praktikabli, drewnianych podestów, umożliwiających różnorodną aranżację sceny i widowni. Nawet numery miejsc były ruchome, bo musiały wędrować za krzesłem. Natomiast sufit wykonano z elementów z wytłoczek z żywic, które częściowo były wypełnione tworzywem, a częściowo puste i dawały świetną akustykę.

Czy ten system udałoby się zachować?

Sala jest na tyle elastyczna, że można wprowadzić inne rozwiązanie. Wtedy trzeba było to wymyślić, dziś jest szansa na wprowadzenie rzędów krzeseł, które się składają. Nie ma sensu odtwarzać tego dokładnie w stylu lat 70. Kino nie jest zabytkiem, dlatego mam nadzieję, że jest możliwa jego przebudowa. Z drugiej strony oczyszczone i uszlachetnione renowacją mogłoby funkcjonować nawet w obecnej formie. To, co przygotowaliśmy ma charakter wstępnego szkicu, być może to za daleko idąca ingerencja, ale to już sprawa do dyskusji z konserwatorem i właścicielem.

Czyli wyobraża Pan sobie zachowanie budynku w obecnej formie?

Tak, oczywiście. Jedyne rozwiązanie, bez którego to jest niemożliwe to zmiana widowni kinowej na teatralną w celu pozyskania przestrzeni dla sceny.

Czy w obliczu zmian Ściany Wschodniej jest jeszcze czego bronić?

Dziś już skończył się zachwyt nad tym, że możemy wszystko. Zaczęto szanować to, co powstało w PRL-u i co w latach 90. było niemodne. Ludzie dowiedzieli się, że Ściana Wschodnia jest wartościowa. Po przebudowie pasażu Wiecha, rozbiórce Rotundy, Sezamu można by dojść do wniosku, że również domy towarowe da się wyburzyć i wybudować na ich miejscu budynki dwa razy wyższe. A przecież to świetna architektura. Nie ma w Warszawie drugiego założenia, które w taki sposób potraktowałoby ulicę. To są budynki, które zdały egzamin, podobnie jak Rotunda. Jestem pełen szacunku dla prof. Karpińskiego. Jednak obiekty, które zostały rozebrane to budynki komercyjne. Sezam był budynkiem handlowym, Rotunda mieściła usługi bankowe, również najsłabsza część Ściany Wschodniej – Uniwersal był budynkiem biurowym. Kino Relax czy też Teatr Mały był jedynym obiektem założenia o funkcji kulturalnej. Zachowanie go miałoby pozytywne skutki dla miasta.

Rozmawiała Agnieszka Skolimowska