Spis treści
Wilanowskie Dino już otwarte - aktualizacja
Zapowiedź wybudowania "Dino w Wilanowie" zdominowała media warszawskie i przebiła się do ogólnopolskich serwisów informacyjnych. Dziś sklep wydaje się być już ukończony i gotowy na otwarcie. Trwa rekrutacja pracowników. Byliśmy już na miejscu, a efekt finalny inwestycji prezentujemy w galerii. Przy tej okazji przypominamy felieton z 6 sierpnia - o tym, co nam w tym wszystkim umknęło.
Poniżej oryginalna treść artykułu.
Mój kraj murem podzielony
W mediach - również społecznościowych – sezon ogórkowy. No, chyba że akurat mamy zaprzysiężenie Prezydenta. Na tak podatnym gruncie zakwitnie nawet najmniejsza inba. A co dopiero, gdy się ją nawozi Fajnowarszawą, najprostszymi ludzkimi odruchami i całą masą memów.
Oto na Wilanowie ma powstać sklep Dino. Obraz kreślony przez oburzonych tym faktem zdaje się być jasny: ubłocone gumiaki Polski powiatowej wkroczyć mają na polerowany gres warszawskiego salonu. Świat oglądany przez pryzmat postów w social mediach wygląda następująco: bogaci ę-ą Warszawiacy są wściekli, a reszta Polski toczy z nich bekę.
W mediach społecznościowych nie ma odcieni szarości. Wszystko jest albo białe, albo czarne. Nie ma więc wątpliwości, po czyjej stronie należy stanąć. Bogaci: źli. Cała reszta: dobrzy.
Ale czy cały ten konflikt istnieje naprawdę?
Nadmuchany spór klasowy przykrywa realny problem
Choć bardzo byśmy chcieli, nie jest to spór o architekturę. Pokazują to najlepiej dwa żyzne porównania powielane przez wszystkie media: sklep wygląda jak kurnik, sklep wygląda jak pod Przasnyszem (na prawach miejskich od XV wieku). Autorami porównań mają być cytowani przez Wyborczą mieszkańcy Wilanowa. Wydawać by się mogło, że są to komentarze o estetyce, ale przekaz jest jasny. Nie godzi się, by budynek tego typu – i sklep tego typu - stanął w takiej dzielnicy.
Zobacz także: Luksusowy kurnik, czyli kurzy penthouse
Ale czy Dino naprawdę nie pasuje do otoczenia? Przyjrzyjmy się.
i
Wydaje się, że mniej pasowałby płaski pawilon któregoś z dwóch najpopularniejszych dyskontów. Tymczasem typowy budynek sklepu Dino ma jasną elewację i dwuspadowy dach. Mimo wszystko wydaje się, że Zawady (do 1951 roku wieś) – bo to właśnie w tej części Wilanowa stanie sklep – mają większe problemy niż prosta forma budynku.
Nowe osiedla domów jednorodzinnych i niskich bloków wyrastają tu tak szybko, że miasto za tym nie nadąża. Tysiące samochodów codziennie tłoczą się w wąskim gardle ul. Vogla, której skrzyżowanie z ul. Przyczółkową rozbudowano dopiero niedawno, a rzadko kursujące autobusy miejskie z trudem lawirują w wąskich uliczkach. W wielu miejscach wciąż brak chodników, inne dorobiły się ich dosłownie przed chwilą. Z wieloma podstawowymi usługami jest kłopot – brakuje tu szkół, placówek pocztowych, urzędów. Nie ma też parków, a jedynie nieco półdzikich terenów zielonych. Przynajmniej sklepów powstaje coraz więcej, ale skupiają się w kilku punktach dzielnicy i większość osób musi dojeżdżać do nich autem. To nie jest miejsce przyjazne pieszym
— pisze Przemysław Zańko-Gulczyński w artykule o Zawadach - prestiżowym osiedlu łanowym na łamach "A-m".
Awantura o sklep zaczęła się znacznie wcześniej – bo już w czerwcu. To wtedy opublikowano petycję z apelem o wycofanie pozwolenia na budowę Dino (niedawno odwołanie odrzucono). Ale nie dlatego, że sklep „wygląda jak kurnik”, czy że godzien jest wsi. W petycji, której autorem jest radny z ramienia Lewicy, Daniel Kość, wskazywane są podręcznikowe problemy osiedla łanowego: zanik bioróżnorodności, zabudowa kolejnej działki, którą można by przeznaczyć na teren rekreacyjny, korki. I zakłócanie spokoju.
Zobacz także: Białołęka niebawem przegoni Mokotów pod względem liczby mieszkańców. To tu mieszka młoda Warszawa
Chciałoby się, by temat Dino na Wilanowie wywołał dyskusję o architekturze marketów i dyskontów w Polsce, która przecież mogłaby być lepsza. Ale internet wkrótce zapomni o sprawie, a memy ze złotym Dino dla Wilanowa znikną pod stosem nowego contentu. Osoby decyzyjne swój wkład ograniczyły do postów na X, że też robią zakupy w sieci sklepów. Niestety, temat nie wywołał nawet dyskusji o urbanistyce polskich „sypialni”, która przecież leżała podana na tacy.
W tle Dino spokojnie planuje ekspansję
Spośród wszystkich stron biorących udział w aferze o Dino, najcichszą, a zarazem zwycięską, jest sama sieć sklepów. Nic dziwnego. Zainaugurowanie warszawskiej ekspansji na Wilanowie zagwarantowało rozgłos, jakiego nie kupią pieniądze. Drodzy Państwo, decyzje o lokalizacji pierwszego sklepu sieci w stolicy państwa nie są dziełem przypadku.
Dino zyskało jeszcze większe grono sympatyków, ekspozycja marki w mediach wzrosła o kilkaset procent; wszyscy już wiedzą, gdzie powstanie pierwsze Dino Warszawy. Już teraz znamy adres kolejnego sklepu w stolicy; do 2026 roku w całej Polsce ma ich przybyć 200. A bogata Warszawa? I tak będzie tu robić zakupy. Tylko mieszkańcy Zawad wciąż stać będą w korkach i czekać na park z prawdziwego zdarzenia.