Widok nowego hotelu, zlokalizowanego vis-à-vis wyjścia z terminalu T2, będzie wielu pasażerom towarzyszyć w ich krótkiej obecności na warszawskim lotnisku. Było to wskazaniem do przedstawienia w projekcie koncepcyjnym prostej i możliwie syntetycznej formy, podejmującej swoisty dialog zarówno z samym terminalem, jak również z pozostałymi obiektami w rejonie lotniska. Aeronautyczne odniesienia stanowiły próbę wykreowania w industrialnej i technologicznej architekturze otoczenia portu budynku nieco odrealnionego. Quasi-technologiczne podejście do sposobu ukształtowania bryły znalazło swą kontynuację w rozwiązaniu technicznym fasady.
Analiza wymagań akustycznych, wynikających z lokalizacji obiektu w bezpośrednim sąsiedztwie lotniska, określiła standard izolacyjności elewacji i w konsekwencji wymusiła zastosowanie okien w części hotelowej z zewnętrzną szybą „doklejoną” do fasady przed oknem wewnętrznym. Łagodne przełamanie krawędzi podcienia i attyki nadawać ma budynkowi dynamiczny kształt. Gładka „skóra” grafitowej elewacji skontrastowana została z jasną drewnianą okładziną ścian podcieni i wyeksponowanych stropów parteru. Zabieg ten podkreśla wrażenie ekskluzywności i wewnętrznego ciepła. Główne przestrzenie obiektu – hole i restauracja – inspirowane są dorobkiem polskiego modernizmu lat powojennych, sztuki użytkowej z tamtych lat oraz niezwykłą i niestety nieistniejącą już architekturą dawnego dworca lotniczego, zaprojektowanego przez Krystynę i Jana Dobrowolskich w 1969 roku. Kształt samego sufitu w strefie wejściowej ma z kolei przywodzić na myśl geometryczne motywy polskiego wzornictwa lat 50. i 60. Zewnętrzna powłoka wykonana jest z drewna, tak aby przypominała modną w tamtych latach plecionkę. Wewnętrzna zaś przekształca się w układ trójkątnych kasetonów, swoją formą nawiązujących do sufitu wspomnianego już dawnego terminalu, którego niezwykła struktura była niczym sieć kryształów pokrywających całą halę lotniska.