Afrykarium we Wrocławiu

i

Autor: Archiwum Architektury Elewacje budynku obłożone są czarnym corianem, a podcień od strony wejścia szklaną mozaiką z napisem Afrykarium wykonanym czcionką African Pattern; fot. Marcin Czechowicz

Afrykarium we wrocławskim zoo

2015-06-30 11:36

Budynek zamyka od południa monumentalne założenie wytyczone jeszcze przez Maxa Berga podczas realizacji Hali Stulecia. Mieści pierwsze w Polsce i największe w Europie oceanarium, jedyne na świecie poświęcone wyłącznie Afryce – o budynku i emocjach, jakie wywołuje wśród wrocławian pisze Roman Rutkowski.

Nazwa obiektuAfrykarium
Adres obiektuZoo Wrocław, ul. Wróblewskiego 1-5
AutorzyArC2 Fabryka Projektowa, architekci Mariusz Szlachcic, Dorota Szlachcic
KonstrukcjaVegaCAD, Maciej Yan Minch
Generalny wykonawcaPB Inter-System
InwestorZoo Wrocław
Powierzchnia terenu18931.0 m²
Powierzchnia zabudowy8373.0 m²
Powierzchnia użytkowa9245.21 m²
Kubatura184271.0 m³
Projekt2008-2009
Data realizacji (początek)2012
Data realizacji (koniec)2014
Koszt inwestycji240 000 000 PLN

Wrocławski ogród zoologiczny zlokalizowany jest w bezpośrednim sąsiedztwie Hali Stulecia z roku 1911, jednego z zaledwie kilkunastu znajdujących się na terenie Polski budynków i zespołów urbanistycznych wpisanych na listę UNESCO. W trakcie projektowania Hali jej autor, niemiecki architekt Max Berg, myślał również o monumentalnej kompozycji, w której centrum miał znaleźć się obiekt. O ile północną część założenia od razu udało się zrealizować (jest to przebudowane kilka lat temu centrum konferencyjne i otoczony pergolą akwen wodny ze wstawioną niedawno okazałą multimedialną fontanną), tak na południu powstały jedynie dwie kładki nad przebiegającą nieopodal ulicą oraz nastrojowy portyk wejściowy do zoo.

Afrykarium we Wrocławiu

i

Autor: Archiwum Architektury Akrylowy tunel poprowadzony przez basen rekinów; fot. Marcin Czechowicz

W rozpisanym w roku 2008 konkursie architektonicznym na Afrykarium – nowy budynek pokazujący faunę i florę Czarnego Lądu – do dyspozycji uczestnikom oddano działkę niedaleko głównego wejścia, dokładnie na osi wytyczonej przez Berga. Zwycięski zespół jako jedyny bezpośrednio odwołał się do pierwotnych założeń urbanistycznych, proponując budynek w swoich gabarytach wyraźnie podporządkowany ich rygorom geometrycznym.

Architekci zaprojektowali zwarty prostopadłościan szerokości Hali Stulecia i wysokości jej podstawy, z nieco zdeformowanym wyoblonym gzymsem frontowym, wyraźnym podcięciem definiującym wejście w narożniku północno-wschodnim i przyczepioną od tyłu, wymaganą w warunkach konkursu bryłą przypominającą statek. Otrzymane po konkursie zlecenie obejmowało dodatkowo opracowanie kas tuż za portykiem, które kierują obecnie odwiedzającego na wschód od osi Berga, na ścieżkę prowadzącą wprost do Afrykarium. I które ideowo można potraktować jako wyjęty z Afrykarium podcień wejściowy.

W nowym budynku znaleźć się miało kilka biotopów reprezentujących różne zakątki Afryki. W trakcie obrad jury pierwszej selekcji prac dokonał dyrektor zoo Radosław Ratajszczak, który wśród konkursowych sędziów niewątpliwie najlepiej znał się na organizacji przestrzennej tego rodzaju obiektów. Kryterium było proste: przyszły budynek miał przeprowadzić zwiedzających przez biotopy, a nie obok nich. Innymi słowy, miał umożliwić wejście do ich środka, zagłębienie się w różnych przestrzeniach, poczucie ich charakteru, oderwanie się od wrocławskiej rzeczywistości. W tym zakresie zwycięski projekt od razu był jednym z faworytów konkursu.

Afrykarium we Wrocławiu

i

Autor: Archiwum Architektury Bryła restauracji, której zgodnie z założeniem konkursu nadano kształt statku. Na pierwszym planie jeden z zewnętrznych basenów; fot. Marcin Czechowicz

Zrealizowane Afrykarium jest mocne w swoim wyrazie, w całości pokryte błyszczącym, czarnym corianem, właściwie nieustannie zaskakuje swoją szeroką masą widoczną w ulicy przebiegającej między Halą Stulecia a zoo (bo przecież wszyscy wrocławianie byli przyzwyczajeni do widoku miękkiej zieleni zza portyku wejściowego).

Budynek wita odwiedzających wspomnianym wcześniej podcięciem i pomarańczowym napisem „Afrykarium”, w którym wykorzystano czcionkę zwaną African Pattern. Podcięcie swoimi proporcjami i wszechobecną czernią jakby przydusza wchodzącego, doprowadzając do drzwi wejściowych, za którymi zaskakuje wysoką i rozświetloną przestrzenią głównego holu. Hol ten stanowi centrum budynku. To z niego zaczynamy wędrówkę przez Afrykarium i w nim, dzięki dobremu scenariuszowi zwiedzania, tę wędrówkę kończymy. I to przy nim znajdują się dodatkowe, nieprzeszkadzające głównej funkcji pomieszczenia: sala konferencyjna, sklepik, sala edukacyjna i restauracja. Gość jest prowadzony jedną ścieżką. Poszczególne biotopy, oddzielone od siebie ścianami na całą wysokość budynku, stanowią odrębne światy, wyposażone w scenograficzne eksponaty przypominające przyrodę i porastające zielenią. Ścieżka wijąca się na dwóch poziomach, wyposażona w wielu miejscach w pochylnie, schody i windy, z różnych perspektyw pokazuje 19 basenów wypełnionych 17 milionami litrów wody i wieloma gatunkami zwierząt.

Wrocławski budynek udowadnia, jak trudno taką naturalność się projektuje. I uświadamia, że kontrowersyjna kwestia szczerości w architekturze chyba nigdy nie przestanie być aktualna – czego przykładem jest tu choćby kiczowaty w swej istocie statek działający jako restauracja z widokiem na dwa baseny zewnętrzne czy zastosowane w niektórych miejscach płyty betonowe przypominające drewno. Afrykarium ciągle jest zapełniane kolejnymi zwierzętami i roślinnością, więc gęstość doświadczeń na pewno jeszcze się zwiększy.

Afrykarium we Wrocławiu

i

Autor: Archiwum Architektury W każdym biotopie panuje charakterystyczna dla niego temperatura i wilgotność dochodząca do 90%; fot. Marcin Czechowicz

Nowy obiekt to także przyczyna wielu innych refleksji, niekoniecznie związanych z architektonicznym doświadczaniem przestrzeni i struktury. Tuż po otwarciu komercyjny sukces inwestycji przyczynił się kilka razy do komunikacyjnego paraliżu centrum Wrocławia, a i teraz w weekendy ciężko jest czasami przedostać się na Biskupin i Sępolno, dzielnic usytuowanych za kompleksem Hali Stulecia i zoo. To miejsce, które pokazuje, jak wiele pracy, pieniędzy i wysiłku intelektualnego wymaga stworzenie namiastki tego, co natura robi samoistnie – bo wyposażenie techniczne Afrykarium właściwie nadaje się na osobną trasę zwiedzania, zajmując ogromną, przez odwiedzających zupełnie nieuświadomioną przestrzeń.

Założenia autorskie:

Stworzyliśmy potwora! Pierwsze w Polsce oceanarium, od razu największe w Europie, jedyne na świecie poświęcone Afryce, jest główną atrakcją Wrocławia i olbrzymim komercyjnym sukcesem. Szacunkowa liczba zwiedzających rocznie to ponad 6 milionów. Prosty, czarny budynek zlokalizowany jest na terenie zoo w historycznym centrum miasta, na osi Hali Stulecia. Elewacja ma przypominać wielką, czarną falę wody, która zawisła nad podcieniem wejściowym i basenami zewnętrznymi.

Afrykarium to olbrzymia, masywna budowla. Główny budynek ma 160 metrów długości i 53 metry szerokości, dlatego wymagał wielkoformatowego „opakowania”, które zostało wykonane z czarnego corianu wygiętego w łuk i pociętego tylko niezbędnymi „sznytami”. Prawdziwym wyzwaniem konstrukcyjnym był długi na 72 metry podcień wejściowy o wysięgu 13 metrów. Powstał z ram żelbetowych zawieszonych na rzeźbiarskich, dwugałęziowych słupach. Barwna, podświetlona mozaika wzdłuż wejścia kryje logo Afrykarium wypalone czcionką African Pattern.

We wnętrzu o kubaturze 184 000 m³ starano się odtworzyć środowisko Nilu, Morza Czerwonego, Kanału Mozambickiego, Wybrzeża Namibii i dżungli Kongo. Mamy tu zwierzęta sawanny, lasów deszczowych, jezior, rzek i oceanów. W każdym biotopie panuje charakterystyczna dla niego temperatura i wilgotność, dochodzącą do 90%, co stworzyło trudności z dziedziny fizyki budowli. Dach pokryty jest poduszkami z folii ETFE, które przepuszczają promieniowanie UV, a pod całym budynkiem, na powierzchni 9000 m², zlokalizowana jest prawdziwa „fabryka” oczyszczania i przygotowania wody połączona z systemem Live Support.