Spis treści
- Poezja z technicznego banału - siedziba Kanlux, Radzionków, proj. medusa group
- MEETT – miejska maszyna, Tuluza, proj. OMA
- Fasada jak stos kontenerów - biurowiec Wave, Gdańsk, proj. medusa group
- Fabryka pomysłów - Idea Factory, Shenzhen, Chiny, proj. MVRDV
- Fasada z klockami Lego - Campus Lego, Billund, Dania, proj. CF Møller Architects
- Miedziane elewacje niczym kadzie - Carlsberg, Kopenhaga, proj. CF Møller Architects
- Podsumowanie
Parki biurowe, zapełnione przez białe kołnierzyki, to znak naszych czasów, w których dominują usługi, nowe technologie i przemysły kreatywne. Szklane biurowce są odpowiednikiem dawnych fabryk, ciągi produkcyjne zastąpił jednak przepływ informacji. Architekci projektujący przestrzenie biurowe, upodabniając je do hal przemysłowych, zdają się powracać do źródeł.
Poezja z technicznego banału - siedziba Kanlux, Radzionków, proj. medusa group
Na polskim podwórku pracownią architektoniczną, która szczególnie często stosuje przemysłowe rozwiązania w obiektach komercyjnych, jest wywodząca się z serca Górnego Śląska medusa group. Już ich główna siedziba w Bytomiu jest adaptacją ceglanego, poprzemysłowego obiektu.
Współzałożyciel pracowni, Przemo Łukasik, mieszka wraz z rodziną w zaadaptowanej dawnej lampiarni na terenie nieczynnej kopalni „Orzeł Biały” w Bytomiu. Bolko Loft był jedną z pierwszych tak odważnych transformacji obiektu postindustrialnego na cele mieszkalne.
Projektanci z medusy często stosują surowy beton lub szorstką stal corten – ta ostatnia jest głównym materiałem łamaczy światła na elewacjach Bramy Miasta, dwóch biurowców, które powstały tuż przy nowym dworcu Łódź Fabryczna.
Architekturę biura z Bytomia nierzadko charakteryzuje śląska pragmatyczność i szczerość materiałowa, projektanci nie boją się jednak eksperymentować. W biurowcu TechPark w Radzionkowie, który jest siedzibą firmy Kanlux, postawili na autorskie, oryginalne elewacje. Obiekt jest adaptacją starej, wojskowej stołówki, która w latach 60. i 70. XX w. rozrosła się do zespołu pawilonów skupionych wokół niewielkiego dziedzińca.
Przebudowa zakładała zachowanie jak najwięcej z istniejącej substancji. Budynki oczyszczono z wtórnych ścian, skuto tynki na żelbetowych słupach, które nadają otwartym wnętrzom biurowym industrialnego klimatu. Z zewnątrz pawilony wyglądały jak zlepek budynków. Dlatego projektanci otoczyli cały zespół ażurowymi fasadami o wysokości 9 m, ujednolicając bryłę.
Elewacje, wyglądające jak kosztowny system high-tech, wykonano… ze zwykłych stalowych korytek na kable. Są one manifestacją produktów firmy Kanlux, produkującej systemy oświetleniowe wraz z osprzętem. Ustawione w pionie elementy o różnej szerokości zamocowano do stalowej konstrukcji. Zazwyczaj chowane pod sufitem technicznym korytka, tutaj – w pełni wyeksponowane – stworzyły migotliwy woal wokół biurowca.
Szary prostopadłościan nie jest jednak monolitem, choć sprawia takie wrażenie. W ciągu dnia ażur zacienia duże przeszklenia okien, ale też chroni wnętrza przed spojrzeniami przechodniów (w środku mieści się m.in. dział badawczy, gdzie opracowywane są nowe produkty firmy). Wieczorem z kolei fasady prześwitują wewnętrznym blaskiem, zdradzając swój prawdziwy, półtransparentny charakter.
Elewacje są zarazem ogrodzeniem, ochronną palisadą, która wydziela wokół budynku niewielkie patia, a zamocowane w nich okiennice skrywają wejścia do obiektu.
Siedziba Kanlux, choć zbudowana z banalnych, technicznych elementów, dzięki ich nowatorskiemu użyciu jest zjawiskowa, a o niektórych porach dnia zdaje się być wręcz niematerialna.
Motyw korytek na kable architekci zastosowali na jeszcze większą skalą na elewacjach w biurowcu Nowa Fabryczna w Łodzi. Nie tworzą już one jednolitej zasłony, a wykonano z nich obiegające cały budynek równoległe pasma, zacieniające przeszklenia. Dzięki nim fasady gmachu zyskały dodatkową głębię i oryginalny wyraz plastyczny.
Przeczytaj również:
- Nowe życie fabryki, czyli ciekawe rewitalizacje obiektów przemysłowych
- Blacha perforowana na elewacji. Jak można ją wykorzystać? Przykłady realizacji
MEETT – miejska maszyna, Tuluza, proj. OMA
Jak zaprojektować obiekt o powierzchni 155 tys. m2 i zagospodarować 90 ha terenu? Takie gigantyczne zadanie stanęło przed projektantami z holenderskiej pracowni OMA przy budowie centrum wystawowo-kongresowego MEETT w Tuluzie. Powstało ono na północ od międzynarodowego lotniska, na granicy tego miasta z terenami wiejskimi.
Architekci postanowili nie zaśmiecać krajobrazu zlepkiem różnych budynków, a do rozwiązania zainspirowały ich sąsiadujące z działką potężne hangary Airbusa. I tak powstała megastruktura składająca się z trzech pasmowych budynków o długości, bagatela, 700 m!
Założona przez Rema Koolhaasa pracownia słynie z intelektualnego wyrafinowania, ale zarazem często stosuje tanie, przemysłowe materiały. W Tuluzie zbudowano tak cały kompleks. Północny pas tworzy hala wystawiennicza o powierzchni 40 tys. m2, która może funkcjonować jako jedna przestrzeń lub być podzielona za pomocą specjalnych kurtyn na siedem modułowych sekcji.
Elewacje zbudowano z wysokich paneli poliwęglanowych mocowanych na stalowej konstrukcji, dzięki czemu przestrzeń wystawowa ma sporo naturalnego światła. Powłokę poliwęglanową ma też południowy pas, na który składa się umieszczona pod jednym dachem wielofunkcyjna hala widowiskowa i centrum kongresowe. Wschodnia fasada obiektu ma już rozwiązanie dosłownie zaczerpnięte z hangarów lotniczych – wyposażono ją bowiem w przesuwne, wysokie na 13 m wrota z poliwęglanu, które mogą otworzyć przestrzeń widowiskową na zewnętrzny plac.
Sercem całego założenia jest środkowy pas stanowiący w parterze zadaszony, wysoki na prawie 8 m pasaż, nad którym umieszczono na czterech kondygnacjach parking na 3 tys. samochodów. Zwykle parkowanie w podobnych centrach kongresowych odbywa się na obrzeżach założenia. Tutaj parking tworzy kręgosłup rozprowadzający potoki ludzi po całym kompleksie.
Otwarty pasaż umieszczony pod nim jest rodzajem wewnętrznej uliczki, którą wzbogacano o punkty biletowe, liczne bary i miejsca do odpoczynku. Przyziemie jest otwarte, natomiast piętra parkingowe zostały oblicowane kratą poliestrową wzmocnioną włóknami. Te ażurowe fasady w zielonym kolorze przepuszczają światło, ale i zapewniają naturalne przewietrzanie parkingu.
Do budowy MEETT użyto więc bardzo tanich technologii, a o jego wyrazie estetycznym stanowią tworzywa sztuczne. Jak podkreślają sami architekci z pracowni OMA – ta „miejska maszyna” nie przez zastosowane materiały, ale dzięki swojej monumentalności stanowi nową bramę do Tuluzy.
Fasada jak stos kontenerów - biurowiec Wave, Gdańsk, proj. medusa group
Ciekawym, industrialnym sznytem charakteryzuje się również inna realizacja od medusa group – biurowiec Wave w gdańskiej dzielnicy Oliwa. To tu, z dala od zabytkowego centrum, powstaje główna dzielnica biznesowa Trójmiasta, nad którą góruje najwyższy wieżowiec metropolii – Olivia Star. Szklane wieże mogą tu wyrastać bez obawy o naruszenie cennej panoramy Głównego Miasta.
Wave jest przykładem dynamicznego rozwoju dzielnicy. Na razie powstała jedna z dwóch bliźniaczych wież planowanych przez inwestora, firmę Skanska. Obiekt pozytywnie wyróżnia się na tle banalnych, nowych biurowców Oliwy. Wygląda jak stos morskich kontenerów. Ten efekt architekci uzyskali, tworząc naprzemienną szachownicę dużych przeszkleń i modułów z falistej blachy w rdzawym kolorze.
Wysoka na 14 kondygnacji bryła jest jednolita aż po dach, szachownica skrywa bowiem także przestrzeń techniczną wieńczącą budynek. Pragmatyczny i surowy Wave przywołuje ducha stoczni, a rdzawy kolor kojarzy się z surową stalą kadłubów statków. Zastosowanie częściowo pełnych elementów na elewacjach chroni biurowiec przed zbytnim przegrzaniem.
Wave otrzymał certyfikat LEED Core & Shell na poziomie Platinum dzięki redukcji zużycia wody czy zmniejszeniu zużycia energii elektrycznej o ponad 30% w stosunku do podobnej wielkości obiektów. Wokół niego powstał też pierwszy w Trójmieście chodnik z zielonego betonu o antysmogowych właściwościach.
Wysoka na 14 kondygnacji bryła jest jednolita aż po dach, szachownica skrywa bowiem także przestrzeń techniczną wieńczącą budynek. Pragmatyczny i surowy Wave przywołuje ducha stoczni, a rdzawy kolor kojarzy się z surową stalą kadłubów statków. Zastosowanie częściowo pełnych elementów na elewacjach chroni biurowiec przed zbytnim przegrzaniem.
Wave otrzymał certyfikat LEED Core & Shell na poziomie Platinum dzięki redukcji zużycia wody czy zmniejszeniu zużycia energii elektrycznej o ponad 30% w stosunku do podobnej wielkości obiektów. Wokół niego powstał też pierwszy w Trójmieście chodnik z zielonego betonu o antysmogowych właściwościach.
Fabryka pomysłów - Idea Factory, Shenzhen, Chiny, proj. MVRDV
Renowacje i adaptacje starych budynków na nowe funkcje to już nie tylko moda, ale i konieczność, zważywszy na postępujące zmiany klimatu i fakt, że tylko budownictwo odpowiada w Europie za 40% zużycia energii i za 36% emisji gazów cieplarnianych. W samej UE aż 75% budynków jest nieefektywnych energetycznie. Dlatego modernizacja zasobów budowlanych jest jednym z kluczowych priorytetów Zielonego Ładu, obok dekarbonizacji transportu czy transformacji energetyki.
Ważną częścią Nowego Europejskiego Bauhausu jest strategia fali renowacji polegająca na podnoszeniu nie tylko efektywności energetycznej budynków, lecz także ich jakości i funkcjonalności, jak również możliwości adaptowania do nowych celów.
Obecnie ok. 1% zasobów budowlanych w UE poddawany jest rocznie renowacji, a dzięki nowej strategii Komisji Europejskiej i licznym zachętom wskaźnik renowacji ma się podwoić w ciągu dekady. Do 2030 r. można by odnowić 35 mln budynków i stworzyć nawet 160 tys. dodatkowych zielonych miejsc pracy w sektorze budowlanym. Zamiast wyburzać, coraz częściej będziemy więc modernizować – to narastający trend w Europie, ale i na świecie. Adaptowanie istniejących konstrukcji, zamiast stawiania nowych, znacząco ograniczy ślad węglowy inwestycji. Przykładów udanych adaptacji jest z roku na rok coraz więcej.
Kilka lat temu holenderska pracownia MVRDV zaadaptowała XIX-wieczną kamienicę na Wyspie Słodowej we Wrocławiu na potrzeby Concordii Design – centrum kreatywności z przestrzeniami coworkingowymi. Rozbudowano zabytkowy ostaniec o dodatkowe, dopasowane skrzydło, a dach przemieniono w zielony, publiczny taras.
O krok dalej ci sami projektanci poszli w projekcie Idea Factory w chińskim Shenzhen. Zdegradowany budynek poprzemysłowy przemienili w jedno z najciekawszych miejsc do pracy w mieście. Punktem wyjścia nie była jednak jakaś specjalnie cenna czy zabytkowa struktura.
Stara fabryka była już skazana na wyburzenie, gdy projektanci z MVRDV oraz Miejski Instytut Badawczy Vanke dostrzegli w niej potencjał. Mocna, żelbetowa konstrukcja stanowiła idealny szkielet pod nową „fabrykę pomysłów” – przestrzeń z biurami do wynajęcia dla przemysłów kreatywnych oraz na potrzeby Instytutu Vanke.
Zdemontowanie istniejących elewacji odsłoniło żelbetowy raster konstrukcji. Nowe fasady wycofano w głąb budynku, tworząc w ten sposób zawieszone ponad ulicami miasta galerie, które stanowią główną komunikację poziomą w obiekcie, prowadzącą do poszczególnych biur.
Jednocześnie te szerokie loggie sprzyjają międzyludzkim interakcjom, ale i otwierają wnętrze biurowca na otoczenie. Architekci nadbudowali strukturę o jedno piętro, przemienili też dach w zieloną przestrzeń publiczną pełną atrakcji. Nie jest to rozgrzana słońcem patelnia, ale sekwencja pokoi o różnych funkcjach, których ściany stanowią gęste rzędy rosnących bambusów.
W zdegradowanej i gęsto zabudowanej dzielnicy Nantou dotkliwie brakuje parków czy przestrzeni publicznych dla mieszkańców. Dach z siłownią plenerową, placem zabaw, herbaciarnią, licznymi miejscami do siedzenia i relaksu, a nawet przestrzenią eventową wypełnia tę lukę.
Zachwyca szczerość i bezkompromisowość tej architektury. Żelbetowy szkielet jest szorstki, pełen niedoskonałości, pokazuje historię miejsca. Nowe elementy są w podobnej, przemysłowej stylistyce. Balustrady galerii to zwykła stalowa siatka, podobnie jak ażurowe zewnętrzne ściany tarasu na dachu.
Na elewacji pojawił się zabawny wykusz ze sklejki, który jest spocznikiem głównej klatki schodowej, ale zarazem zaznacza położone poniżej główne wejście do Idea Factory. Zarówno z wykusza, jak i dachu można podziwiać dynamiczne zmiany zachodzące w dzielnicy Nantou.
Projekt MVRDV, który w sposób zrównoważony przemienił zdegradowany obiekt w nowoczesny biurowiec o powierzchni 11 tys. m2, jest tylko jedną z wielu planowanych renowacji, które w najbliższym czasie mają przekształcić tę część Shenzhen w kreatywne centrum miasta. Do kolejnych projektów Vanke Development Ltd. oraz włodarze Shenzhen zaprosili renomowane biura architektoniczne ze świata.
Fasada z klockami Lego - Campus Lego, Billund, Dania, proj. CF Møller Architects
Duńska firma zabawkarska Lego od lat 30. XX w. swoją siedzibę ma w niewielkim, zaledwie 7-tysięcznym mieście Billund. W ostatnich latach wzbogaciło się ono, dzięki inwestycjom tej korporacji, o szereg imponujących obiektów. W centrum miasteczka w 2017 r. otwarto Lego House – muzeum oraz centrum zabawy i edukacji projektu słynnej pracowni BIG. Wygląda jak stos białych klocków, z elewacjami pokrytymi płytkami ceramicznymi i kolorowymi tarasami dachowymi.
Z kolei w 2022 r. ukończono Campus Lego, olbrzymią siedzibę firmy zaprojektowaną przez duńskie biuro CF Møller Architects. Na powierzchni 54 tys. m2 powstało miejsce pracy dla 2 tys. osób.
Struktura kompleksu również przypomina stos przeskalowanych klocków, w odróżnieniu od projektu Bjarke Ingelsa są jednak one rozsunięte, a pomiędzy blokami powstały zielone, kameralne dziedzińce. Sercem obiektu jest czterokondygnacyjne okrągłe atrium otoczone biegnącymi po obwodzie schodami i galeriami.
W miejscu styku ośmiu bloków tworzących kampus umieszczono kolorowe klatki schodowe. Cały obiekt nasycony jest dużą liczbą miejsc do nieformalnych spotkań, ale i szeregiem dodatkowych funkcji, jak siłownia, hala sportowa, sklep pracowniczy czy stołówka. Kolorowa i przyjazna architektura odzwierciedla główne wartości Lego: „kreatywność, zabawę, naukę, wyobraźnię i najwyższą jakość”.
Indywidualnie projektowane fasady mają z jednej strony zapewnić jak najwięcej naturalnego światła w przestrzeniach do pracy, a z drugiej – chronić przed przegrzaniem latem czy ucieczką ciepła zimą. Dlatego duże przeszklenia zacieniają „żyletki” albo stalowy ażur z dużymi otworami, przypominający szare płytki konstrukcyjne, na których buduje się z klocków Lego.
Duża część fasad biurowych ma strukturę naprzemiennych przeszkleń, żółtych, pełnych paneli, część z nich z możliwością uchylania i przewietrzania wnętrz, a całość przełamują betonowe elementy z odlanymi wielkim klockami z ośmioma wypustkami. To hołd złożony przez architektów najstarszemu typowi klocka, który powstał w 1949 r. i zapoczątkował Lego, jakie znamy do dziś.
Wyrafinowana forma Campus Lego to jedno, ale jest on także wysoce zrównoważonym gmachem, który w 2020 r. uzyskał najsurowszy duński certyfikat energetyczny.
Miedziane elewacje niczym kadzie - Carlsberg, Kopenhaga, proj. CF Møller Architects
Przemysłowa przeszłość była główną inspiracją dla nowej Centrali Carlsberga, również projektu CF Møller Architects. Powstała ona w historycznej dzielnicy Kopenhagi – Valby Bakke. Przez 160 lat stanowiła zamknięty teren przemysłowy browaru Carslberg, który założył, jeszcze w 1847 r., browarnik J.C. Jacobsen.
Od 2009 r. obszar ten sukcesywnie otwierany jest na miasto i udostępniany mieszkańcom, obecnie funkcjonuje jako Carlsberg City District. W jego centrum w 2020 r. powstała główna siedziba firmy, tuż obok zabytkowego ogrodu i willi Carla Jacobsena, syna założyciela zakładu, który rozwijał równolegle z ojcem duńskie browarnictwo.
Nowy biurowiec ma nieforemny, trójpalczasty kształt i tarasową budowę, aby w jak najmniejszym stopniu ingerował w historyczne otoczenie i topografię. Jedno skrzydło nadwiesza się nad ulicą, dwa pozostałe obejmują swoimi ramionami wspominany ogród, który został udostępniony nie tylko pracownikom koncernu, ale i mieszkańcom.
W przecięciu ramion powstało wysokie atrium, otwierające się dużymi przeszkleniami zarówno na ulicę, jak i na ogród Jacobsena, a jego tarasowo opadająca podłoga jest odzwierciedleniem istniejącego spadku terenu. Powstały tam szerokie schody z licznymi siedziskami, które sprzyjają nieformalnym spotkaniom pracowników.
Browarnicza tradycja wypisana jest na fasadach biurowca Carlsberga. Duże przeszklenia są ujęte w mocno podkreślone ramy, które częściowo zacieniają okna. Wykonano je z miedzi, kojarzącej się z kadziami starego browaru oraz detalami historycznych budynków Carlsberg City District. Z kolei podbitkę zawieszonego nad ulicą skrzydła wykończono złocistą blachą z perforacją przypominającą produkowany tu niegdyś trunek z pianką.
Gmach zbudowano z trwałych materiałów o długiej żywotności, dzięki czemu wymaga on minimalnej konserwacji. Oprócz wspomnianej fasady wykonanej z miedzi (w 50% materiał pochodził z recyklingu) na kondygnacjach biurowych podłogi wykończono bambusowymi klepkami ułożonymi w jodełkę. Bambus to materiał zrównoważony. I choć nie rośnie w naszym klimacie, to jednak z racji tego, że jest szybko rosnącym i powszechnym gatunkiem trawy, zarazem o lekkiej i wytrzymałej strukturze, pozwala na produkcję trwałych i ekologicznych materiałów budowlanych.
Siedziba Carlsberga połączyła w sobie przemysłową przeszłość miejsca ze współczesnym duchem opartym na kreatywności, transparentności i zrównoważonym rozwoju.
Podsumowanie
Przemysłowe rozwiązania w budynkach komercyjnych to coś więcej niż tylko estetyka. Pokazane przykłady z Polski i ze świata udowadniają, że to zarazem racjonalne technologie – funkcjonalne, oszczędne, trwałe – dzięki którym maszyny biurowe mogą pracować jeszcze sprawniej, a nierzadko także w sposób bardziej przyjazny środowisku.