Filharmonia-Szczecińska1

i

Autor: Archiwum Architektury Filharmonia Szczecińska z lotu ptaka. Źródło: "A-m" nr 07/2014

Filharmonia Szczecińska. Miejsca, konteksty, pamięć

2014-09-18 13:49

Projekty zaczynają się i kończą, a po kilku latach, gdy ich konteksty stają się częścią naszego życia, znikają. Wtedy stają się częścią pamięci, która - naszym zdaniem - jest tym, gdzie wszystko nabiera sensu

Nazwa obiektuFilharmonia im. Mieczysława Karlowicza w Szczecinie
Adres obiektuSzczecin, ul. Małopolska 48
AutorzyEstudio Barozzi Veiga, architekci Fabrizio Barozzi, Alberto Veiga; architekci prowadzący: Pieter Janssens, Agnieszka Samsel
Współpraca autorskaarchitekci Marta Grządziel, Isak Mayor, Petra Jossen, Cristina Lucena, Cristina Porta, Ruben Sousa
KonstrukcjaBOMA S.L., Fort Polska Sp. z o.o.
Generalny wykonawcaWarbud S.A.
InwestorMiasto Szczecin
Powierzchnia terenu3800.0 m²
Powierzchnia użytkowa12734.0 m²
Kubatura98200.0 m³
Projekt2007
Data realizacji (początek)2014
Data realizacji (koniec)2014
Koszt inwestycji118 918 000 PLN

Od samego początku skupiliśmy się na tym, jakiego rodzaju architektury szukamy i jakie są jej ograniczenia. Ograniczenia i warunki, które nota bene ulegają ciągłym zmianom, charakterystycznym dla naszej dyscypliny oraz wielopłaszczyznowości świata, w jakim żyjemy. Typową cechą naszej pracy jest też to, że zawsze projektujemy dla przestrzeni poza miejscem, w którym mieszkamy, co nie jest zamierzone, ale stanowi konsekwencję tego, jak pozyskujemy zlecenia. Nigdy nie mieliśmy uprzedzeń. Lokalizacja w żaden znaczący sposób nie wpływała na decyzję udziału w danym konkursie, a zatem przez wszystkie te lata nieustannie przenosiliśmy się z miejsca na miejsce, z jednego kraju do drugiego. Te poznane przez nas miejsca i konteksty splotły się w palimpsest złożony z wielu różnych fragmentów, zespół wyobrażonych geografii, który dla nas jest jak najbardziej realny. Projekty zaczynają się i kończą, a po kilku latach, gdy ich konteksty stają się częścią naszego życia, znikają. Wtedy stają się częścią pamięci, która – naszym zdaniem – jest tym, gdzie wszystko nabiera sensu. W ten właśnie sposób ukształtowało się nasze rozumienie architektury. Architektury, do której przez cały czas dążymy. Praca w miejscach, których nie znamy, w których groziło nam popadnięcie w powierzchowność lub anegdotyczność, albo gdzie stawaliśmy przed dużym tempem zmian i wielością trendów, zmusiła nas do potwierdzenia zbioru wartości. Dziś staramy się realizować je we wszystkich koncepcjach i propozycjach, bo to one ostatecznie pozwalają nam zrozumieć nasz zawód, zazwyczaj zdominowany przez niepewność. Wobec niemal nieograniczonych możliwości, jakie oferuje współczesna rzeczywistość, gdzie żaden kształt nie ma już żadnego znaczenia, uważamy, że istotna jest nie tyle czystość projektu, ile czystość myśli, czystość idei. Ważne, by znaleźć taki sposób pracy, który naprawdę coś oznacza, który pokazuje stan, w jakim dziś znajduje się nasza dyscyplina. Dzięki temu wychodzimy jej naprzeciw, odporni na przeciwności i bez melancholii.

Artykuł ilustrowany stronami 32-33 miesięcznika "Architektura-murator" nr 07/2014.