Spis treści
- Zespół projektowy rozwiązuje dworzec wzorowo
- Niewielki dworzec o wielkiej przepustowości
- Pechowe najdłuższe ruchome schody w Polsce
- Prywatyzacja
Zespół projektowy rozwiązuje dworzec wzorowo
W 1969 roku stworzono w Biurze Projektów Kolejowych w Gdańsku koncepcję dworca autobusowego. Na czele czteroosobowego zespołu stanął architekt Bernard Cofta. Konstrukcję dworca zaprojektował Jan Szuca, a tunelu łączącego nowy budynek z dworcem kolejowym - Wiesław Pławiński i Andrzej Ulasiński.
Zobacz także: Kosmiczny dworzec autobusowy w Kielcach po modernizacji wciąż przypomina UFO
Działka była niewielka, a na dodatek od dworca PKP oddzielała ją ruchliwa ulica przecinana przez samochody i tramwaje. Z problemem poradzono sobie wzorowo. W 1974 roku, kiedy inwestycja była już zakończona, a podróżni czekali w długich kolejkach po bilety na autobus, Minister Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych przyznał zespołowi nagrodę II stopnia.

i
Niewielki dworzec o wielkiej przepustowości
Kiedy po wojnie decydowano o państwowej monopolizacji komunikacji kołowej, prawdopodobnie nie przypuszczano, że osiągnie ona taki sukces. Samochody były jednak drogie, podobnie jak i paliwo. Warunki były więc sprzyjające, a zapotrzebowanie ogromne. I stale rosło.
Zespół projektował w oparciu o dwie prognozy. Do 1975 roku w ciągu doby miało z gdańskiego dworca odjeżdżać 16 500 podróżnych. Docelowo - aż 27 000; w godzinach szczytu miało ich zabierać 80 autobusów na godzinę. A więc częściej niż raz na minutę miał stąd płynnie odjeżdżać PKS, nie grzęznąc w korkach. A to wszystko w obrębie jedynie 16 stanowisk dla autobusów.
Tunel łączący oba dworce, miał zapewnić sprawną i bezkolizyjną komunikację pieszą dla 75 000 podróżnych na dobę.

i
Działka przeznaczona na sam budynek nie była duża. Problem potencjalnego zatłoczenia udało się autorom rozwiązać, projektując dworzec dwukondygnacyjny, a pomieszczenie dyspozytora wysuwając poza budynek.
Na piętrze wyższym, tu, gdzie dziś znajduje się sklep, mieściło się pomieszczenie kas biletowych. Naprzeciwko bar oraz przylegająca do niego wielka kuchnia.
Na wprost od wejścia głównego natomiast, za tablicą rozkładów jazdy, pomieszczenia gospodarcze, techniczne i biurowe oraz magazyn rzeczy znalezionych.
Piętro niżej kolejne kasy biletowe, kabiny telefoniczne i oczywiście kiosk ruchu; przechowalnia bagażu. Wszystkie pomieszczenia opisano zgrabnym, nowoczesnym liternictwem, które wciąż tu jest. Ciepłym drewnem wyłożono sufity oświetlone pasami lamp. Na podłogach i ścianach - marmur i granit przełamany bielą ścian.

i
Pechowe najdłuższe ruchome schody w Polsce
W ramach dworca PKS nowe przejście podziemne połączono z tym już istniejącym. Dziewięciometrową różnicę poziomu, zamiast zwykłymi schodami, rozwiązano schodami ruchomymi - pierwszymi w mieście. Mierzyły 24,7 m długości i w 1973 roku, kiedy dworzec oddano do użytku, były najdłuższymi w kraju.
Innowacja obarczona była jednak komplikacjami. Schody okazały się nieprzystosowane do swojej długości, regularnie wymagały napraw, wymian i konserwacji. Ostatecznie przestały działać zupełnie. Wymieniono je w 1995 roku - to wtedy pojawiły się tu charakterystyczne lampy.
Prywatyzacja
Dworzec sprywatyzowano (sic!) w 2004 roku. Od tego czasu popada w coraz większą ruinę. Jak to zwykle w przypadku socmodernizmu bywa, uznano, że łatwiej niż wyremontować, będzie go wyburzyć, a w jego miejscu postawić obiekt o wiele bardziej opłacalny. Inwestycja stanęła jednak w miejscu.
20 lat i jednego właściciela później, w 2024 roku, przedstawiono kolejny pomysł na obiekt, który miałby tu powstać. Autorem koncepcji jest arch. Jacek Droszcz ze Studia Kwadrat. Część autobusową wyprowadzono pod ziemię. Nad nią, na powierzchni, mają stanąć biurowiec i hotel, przedzielone zielonym placem.
Źródła: Dworzec PKS w Gdańsku [w:] Architektura (nr 11-12, 1974 r.), gdansk.pl
Zobacz także: Podczas budowy zabrakło osłon na lampy, użyto więc garnków - są tu do dziś. Oto Zieleniak, gdański trzonolinowiec
