Architektura nowego ratusza w Konstancinie-Jeziornie łączy w sobie symbolikę majestatu demokratycznie wybranej władzy z jej transparentnością i otwartością. Od frontu architekci skupili się na nadaniu elewacji znamion reprezentacji, od tyłu, gdzie zlokalizowano parking i skąd do budynku wchodzi większość petentów, nadali mu kameralną, ludzką skalę. Wszystko to osiągnięte zostało przy użyciu prostych, przemyślanych zabiegów formalnych, a jednocześnie przy stosunkowo niskim budżecie. Projekt ratusza wyłoniony został w konkursie. Autorzy z BBGK Architekci z miejsca odrzucili pomysł odwoływania się do tradycji architektury uzdrowiskowej Konstancina. Zresztą w wybranej lokalizacji, niemal na pustkowiu, byłaby ona obcym wtrętem. Zamiast tego zaproponowali prostą, ahistoryczną bryłę o ścianach licowanych cegłą, która nadaje elewacjom wrażenie szlachetności i światłocieniowości, wzmocnione dodatkowo motywem rombów.
Architekci wskazują dla nich zaskakującą inspirację: ceglane romby, w jakie układają się otwory wentylacyjne typowej dla czasów Gierka, chłopskiej stodoły z lat 70. Fasadę oglądamy zwykle pod skosem. Narożnik jest znacznie wyniesiony ponad inne partie, pełniąc rolę wieży ratuszowej. Tutaj też znalazły się atrybuty określające gmach jako siedzibę władzy. Potężna, przeszklona strefa wejściowa wpisana została w stylizowany portyk ze stalowych dwuteowników dźwigających metalowe belkowanie z napisem „Urząd Miasta i Gminy Konstancin-Jeziorna”. Samo wejście zaznaczone zostało ażurową „kratą” z wyciętym w niej negatywem sylwetki dębu z herbu miasta. Elewacje wyniesionej partii opracowane zostały na zasadzie naprzemiennej gry potężnych, prostokątnych partii ceglanych i płaszczyzn szkła. Po zmroku, przez jeden z takich szklanych prostokątów otwiera się widok na reprezentacyjną salę rady miasta. Tymczasem niższe, biurowe skrzydła mają jedynie ceglane ściany przebite taśmowymi oknami. Niezbyt wielkimi. Wystarczającymi jednak, aby dobrze doświetlać wnętrze, ale też nie pozwalającymi na zbytnią utratę ciepła czy też zimna. Jest to bowiem obiekt pasywny, który ciepło i chłód czerpie z ziemi. Ukłonem w kierunku ekologii są nie tylko biologicznie czynne dachy niskiej części, ale też dwa dziedzińce. Pierwszy, otwarty, stanowi jednocześnie przejście z ratusza na parking. Drugi, niewidoczny od zewnątrz, jest schowany w części biurowej, niedostępnej dla petentów. Obiega go wokół krużganek, na który przeszklonymi portfenetrami otwierają się wszystkie pomieszczenia biurowe. Ten dziedziniec, niczym wirydarz klasztorny, zamieniony jest w kwietną łąkę, z kolei na tym dostępnym z zewnątrz rośnie „heraldyczny” dąb. I tu znalazły się ciekawe, proekologiczne rozwiązania. Deszczówka z pozbawionych rynien dachów spływa bezpośrednio do ogrodu pośrodku, zaś pozostała woda opadowa z budynku trafia do zbiornika retencyjnego i wykorzystywana jest m.in. do podlewania roślin. Wnętrza funkcjonalnie dzielą się na kilka stref. Pierwszą stanowi hol wejściowy, który dostępny jest przez cały dzień. Przylega do niego parterowe skrzydło komercyjne, w którym znalazło się kilka lokali do wynajęcia. Wiedzie stąd również przejście do westybulu, gdzie na tle ceglanej ściany umieszczono stanowiska urzędników przyjmujących interesantów. Tutaj też na tle szklanej ściany otwartej na dziedziniec znalazły się rzeźbiarskie schody na pierwsze piętro, gdzie umieszczono m.in. salę posiedzeń oraz biura burmistrza. Z pobieżnego opisu rysuje się budynek zaprojektowany ze starannością, z dużą liczbą drobnych rozwiązań ułatwiających funkcjonowanie. Przy tym lapidarny, będący próbą połączenia utylitarnego biurowca z wymogami reprezentacyjności. Jest to też obiekt dobrze wpisany w krajobraz kulturowy miasta i przyjazny dla środowiska.