Spis treści
Na rusztowaniu zamiast tynkarzy - artyści
Jest 1956 rok, kiedy redaktorka Stolicy, Irena Bielińska, wraz z fotoreporterem Kupieckim odwiedzają plac budowy przy Mostowej 9a. Kamienica już stoi, trwają prace wykończeniowe. Na rusztowaniach uwijają się nie budowlańcy, a artyści.
Zobacz także: Warszawskie mozaiki. Przewodnik po najpiękniejszych mozaikach z PRL-u w stolicy
Na ich czele stoi Zofia Czarnocka-Kowalska (wkrótce w Tygodniku Ilustrowanym pojawi się poświęcony jej dorobkowi artykuł). Pomagają jej Maria Kwiczyna, Zbigniew Brodowski i Mirosława Karpińska.
Po raz pierwszy zastosowaliśmy w Polsce okładziny mozaikowe z kolorowych płytek ceramicznych, pokrywając nimi szczelnie całe ściany
— mówi dumnie artystka.

i
Szafiry, granaty, biele, pomarańcze. Gładka, ceramiczna elewacja połyskuje w słońcu. Ozdabiają ją postaci symbolizujące sztukę, literaturę, sport, macierzyństwo. Są tu skrzypek i malarz, tańczące pary, matka z dzieckiem na huśtawce.

Ceramika miała pokrywać całą kamienicę
Kiedy artystka mówi o szczelnym pokryciu ścian budynku ceramiką, nie ma na myśli jedynie jego górnej części. Bo tak kamienica wygląda dzisiaj - parter ma tradycyjny, otynkowany.
Tymczasem projekt Czarnockiej-Kowalskiej zakładał obłożenie całego budynku ceramiką - od stóp do głów. Pierwsza kondygnacja miała zostać ozdobiona jednolitymi granatowymi kafelkami. Ich fragment widać na zdjęciu projektu opublikowanym w Stolicy:

i
Dlaczego zdecydowano o zmianie planów? Tego nie wiadomo, choć nie można wykluczyć, że przyczyna była taka, jak zazwyczaj w czasach PRL-u (mimo że ceramika była jednym z bardziej ekonomicznych rozwiązań) - pieniądze.
Zobacz także: Stado koni o zachodzie słońca. Warszawska mozaika na ul. Zgoda 6
Koronkowa robota
Mozaiki w Polsce tworzone były przez różnych artystów - część z nich ograniczała się do stworzenia samego projektu, a wykonanie zlecała artystom ceramikom (np. słynnemu Bolesławowi Książkowi ze Spółdzielni "Kamionka" w Łysej Górze). Nie była to praktyka pochwalana.
Zofia Czarnocka-Kowalska swoją mozaikę układa wraz z zespołem, a płytki przycina na miejscu. Każdą - pojedynczo.
Jak pani widziała przed chwilą, sama przykrawam plotki ceramiczne do mozaiki, ponieważ praca ta wymaga zręczności i wyczucia poddawania się materiału w ręku. Robota niemal benedyktyńska, ale radości z niej będzie na długo
— opowiada redaktorce Stolicy. I trafnie diagnozuje:
Okładziny ceramiczne w naszym klimacie mają szanse długowieczności, podczas gdy freski, sgraffita i kolorowe tynki łatwiej podlegają zmianom atmosferycznym i trudniejsze są do konserwacji.
Dowodów nie trzeba szukać daleko. Na przeciwko, pod numerem 8 stoi granatowa kamienica - na elewacji przepiękne, choć rozmyte już miejscami sgraffito:

i