Architektura MuratorWydarzeniaNowa Wola w świetle neonów

Nowa Wola w świetle neonów

Kolorowe neony rozświetliły przestrzeń u stóp wieżowca Warsaw Spire. Na wystawie Neon Inn zaprezentowano nowe prace polskich artystów, zrealizowane z wykorzystaniem wynalezionej przed ponad wiekiem techniki.

Nowa Wola w świetle neonów
Rene Wawrzkiewicz, Warszawa w kwiatach i zieleni, 2015 (Projekt logotypu do akcji „Warszawa w kwiatach i zieleni” organizowanego przez Towarzystwo Przyjaciół Warszawy i Miasto Stołeczne Warszawa). Fot. Jakub Waszkiel (EgzotiQ Media)

Miasto świateł

Wyglądają jak narysowane wprost w powietrzu graficzne znaki - neony przed wiekiem zmieniły wygląd miast, od Paryża do Nowego Jorku. W Warszawie pierwsze z nich pojawiły się już w latach 20. XX wieku. Choć stolica Polski nie mogła rywalizować z bogatszymi zachodnimi metropoliami, przed II wojną światową można w niej było naliczyć prawie 70 neonów. Niektóre reklamowały prywatne firmy. Inne podkreślały luksusowy charakter najbardziej eleganckich lokali, na czele z Adrią, w której bawili się przedstawiciele ówczesnej elity. Były też neony propagandowe, zachęcające m.in. do wspierania budowy armii - władze doceniały siłę oddziaływania tych symboli nowoczesności. Zwłaszcza, że nawet w dużych polskich miastach w dwudziestoleciu międzywojennym nie brakowało ciemnych ulic. Kolorowe neony robiły więc tym większe wrażenie.

Szare miasto, złoty wiek

Złoty wiek świetlnej reklamy przypada na koniec lat 50., gdy zapadła decyzja o programie „neonizacji”, czyli dekorowania miast – zwłaszcza Warszawy – efektownymi neonami, projektowanymi przez artystów i wykonywanymi w specjalnie utworzonym przedsiębiorstwie. Stołeczne Przedsiębiorstwo Usług Reklamowych „Reklama” w szczytowym momencie zatrudniało ok. 300 osób, a w jego warsztatach produkowano zarówno niewielkie dekoracje do wnętrz, jak i wielkie napisy zdobiące reprezentacyjne gmachy w centrum. Szczytowy okres popularności neonów przypada na lata 60. Później na dalszą „neonizację” brakowało środków, ale prawdziwy kryzys przyszedł dopiero po 1989 roku. Neony uznano za staroświeckie, niemodne i niepraktyczne. W PRL czas realizacji niektórych zleceń sięgał trzech lat. Tymczasem na wolnym rynku dostępne były bardziej wyraziste media. Zaniedbane neony zaczęły znikać z panoramy miasta. Nowa fala zainteresowania świetlnymi reklamami przyszła dziesięć lat temu. Paulina Ołowska doprowadziła do odnowienia i ponownego uruchomienia neonu „Siatkarka” przy warszawskim placu Konstytucji, wystawa Ilony Karwińskiej „Polski neon” zaprezentowana w londyńskim Covent Garden w 2007 roku przyciągnęła uwagę do wyjątkowego wzornictwa polskich reklam świetlnych, pojawiły się nowe realizacje. Wreszcie w 2012 roku na terenie Soho Factory w Warszawie otwarte zostało prywatne muzeum, w którym Ilona Karwińska eksponuje i przechowuje ocalone neony.

Nowe spojrzenie. Neon Inn

Dawne reklamy świetlne zwracają uwagę dopracowaną formą: indywidualnie projektowanym liternictwem, lapidarnym rysunkiem. Niektórzy współcześni artyści docenili atrakcyjność tego medium; na Kępie Potockiej w 2009 roku uruchomiono instalację świetlną projektu Maurycego Gomulickiego, a kierowców jadących Wisłostradą wita napis „Miło cię widzieć”. Zainstalowany na moście Gdańskim obiekt został zaprojektowany przez Mariusza Lewczyka. To duże, a więc kosztowne instalacje. Tymczasem inni artyści zmieniają neon w sztukę kameralną, działającą w małej skali. Właśnie takie są prace prezentowane na wystawie Neon Inn na placu Europejskim w Warszawie. Niewielkie obiekty wyeksponowane zostały we wnętrzu pawilonu Art Walk. Za witrynami umieszczono prace, które łączy tylko zastosowana technika. Joanna Rajkowska zmieniła reklamę w ostrzegawczy znak; jej „233şC” to odwołanie do znanej dystopii Raya Bradbury'ego „451 stopni Fahrenheita”, ponurej wizji świata, w której prowokujące do myślenia książki trafiają na stos. Za to Ola Munzar i Grzegorz Sobolewski bawią się na równi światłem i fantastycznymi historiami. W gablocie zaaranżowanej przez Wojciecha Dadę (Dudę) co jakiś czas rozświetla się neon błyskawica, wzbudzony przez czujnik ruchu. Nowym pracom towarzyszą zdjęcia starej Warszawy oraz pokaz filmu z archiwum Wytwórni Filmów Fabularnych i Dokumentalnych. Wystawa nietypowych neonów prezentowana będzie na warszawskim placu Europejskim do końca lutego 2017.

Artyści: Wojciech Duda vel Dada, Paulina Karwowska, Piotr Krzymowski, Kamila Mróz, Weronika Libiszowska i Agnieszka Nowak (Neonlove), Ola Munzar i Grzegorz Sobolewski (Dolce Luce), Joanna Rajkowska, Zuzanna Rogatty, Rene Wawrzkiewicz.

Kurator: Marta Czyż

Organizatorzy: Ghelamco, Fundacja Sztuka w Mieście

Warsaw Spire w Warszawie 220-metrowy budynek Warsaw Spire ustępuje wysokością jedynie Pałacowi Kultury. To jednocześnie największy pod względem powierzchni zespół biurowy w Polsce – o odniesieniach obiektu do poprzemysłowej tożsamości Woli, wymaganiach stawianych przed współczesną architekturą wysokościowców i wykreowaniu między budynkami wchodzącymi w skład kompleksu nowego rodzaju przestrzeni publicznej – piszą Krzysztof Domaradzki i Ewa Kuryłowicz.
Plac po nowemu – o nowej przestrzeni publicznej wokół Warsaw Spire Krzysztof Domaradzki Ambicje inwestora nie ograniczyły się wyłącznie do uzyskania maksymalnej wysokości budynku. W otoczeniu Warsaw Spire powstał tzw. plac Europejski. Ważnym elementem jego zagospodarowania jest woda, która występuje tu w różnych formach. Widać, że jest zapotrzebowanie na nowy rodzaj przestrzeni miejskiej, która może w przyszłości tworzyć genius loci współczesnej Warszawy – pisze Krzysztof Domaradzki.
Marzenie o wieży – o Warsaw Spire Ewa Kuryłowicz Marzenie o „wieży aż do nieba” przekracza czas, granice i narodowości. Istnieją w obrębie tego typu budynków takie, w których pogodzono zagadnienia interpretacji specyfiki danego miejsca z wymogami związanymi z konstrukcją, ochroną przeciwpożarową, ewakuacją czy szybkością poruszania się w pionie między kondygnacjami – szczególnymi w projektach drapaczy chmur. Moim ulubionym jest 100-piętrowy John Hancock Center z Chicago, nierozerwalnie związany z Windy City, jego nastrojem, kolorytem, jednoczesnym niezwykłym pragmatyzmem i romantyzmem – pisze Ewa Kuryłowicz.
Nie tylko miejsce pracy – o projekcie Warsaw Spire Johny Eyers i Adam Wagner Zaprojektowaliśmy kompleks biurowy składający się z trzech obiektów: 180-metrowej dominanty, która wraz z iglicami sięga 220 metrów, oraz dwóch 55-metrowych budynków bo bokach. Połączenie nowoczesnych technologii, korporacyjnych wyzwań i pędu współczesnego świata z możliwością znalezienia chwili oddechu, zwrócenia się w kierunku przyrody wraz z wykreowaniem miejsca spotkań dla grona przyjaciół lub znajomych. To wszystko dla tysięcy ludzi, którzy tutaj będą pracowali oraz dla wszystkich innych mieszkańców miasta i turystów.
Towarowa OdNowa – o tym, jak zmienia się okolica Warsaw Spire Tomasz Żylski Zakrojony na kilka lat projekt, pod nazwą Nowa Towarowa, zakłada m.in. redefinicję roli ulicy w przestrzeni miasta i opracowanie różnych programów przemian jej otoczenia, tak by stała się bardziej przyjazna mieszkańcom. Ta ważna wolska arteria stanowi dziś fragment śródmiejskiej obwodnicy, ale z uwagi na liczne inwestycje biurowo-mieszkalne w sąsiedztwie, władze Warszawy przymierzają się, by funkcję tę przejęła w przyszłości położona nieco dalej na zachód al. Prymasa Tysiąclecia.
Warsaw Spire w Warszawie Wyzwaniem podczas budowy kompleksu było wykonanie trójwymiarowej, łupinowej fasady wieżowca i montaż wieńczącego go 40-metrowego masztu, ale także znalezienie pomysłu na zagospodarowanie ogólnodostępnego placu między obiektami, tak aby stanowił atrakcyjną i wielofunkcyjną przestrzeń publiczną – o realizacji najwyższego obecnie biurowca w Warszawie pisze Adam Wagner z biura Projekt Polsko-Belgijska Pracownia Architektury.