Czytelnia

2021-01-20 15:41

Najciekawsze nowe publikacje o architekturze i mieście. W tym numerze Piotr Lewicki i Kazimierz Łatak recenzują książkę „Dostępność na plus, 60+” pod redakcją Agnieszki Labus, a Grzegorz Stiasny „Miejsca trudne – transdyscyplinarny model badań. O przestrzeni placu Piłsudskiego i placu Defilad”.

Architektura w innym wydaniu

Dostępność na plus, 60+, red. Agnieszka Labus, Europejskie Ugrupowanie Współpracy Terytorialnej TRITIA z ograniczoną odpowiedzialnością 2020

i

Autor: il. serwis prasowy Dostępność na plus, 60+, red. Agnieszka Labus, Europejskie Ugrupowanie Współpracy Terytorialnej TRITIA z ograniczoną odpowiedzialnością 2020

Większość architektów lubi bawić się formą – cóż przyjemniejszego od szkiców, rysunków czy makiet, a w konsekwencji realizacji projektu budynku. Im bardziej fotogeniczny jest efekt, im bardziej spektakularne zdjęcia ukończonego dzieła, im więcej aplauzu ze strony użytkowników czy opinii publicznej, tym większa satysfakcja, szansa na medialny sukces, kolejne zlecenia: słowem sławę i pieniądze. Gros przyszłych architektów wybiera studia w taki właśnie sposób wyobrażając sobie wykonywanie wymarzonej profesji.

Jakość przestrzeni, w której żyjemy opiera się nie tylko na oszałamiających budowlach. Budynki-pomniki stanowią na ogół niewielki procent przestrzeni zbudowanej, od nich de facto zależy niewiele w codziennym życiu i „użytkowaniu architektury”. Oczywiście, zwiedzający z całego świata zmierzają do Bilbao, aby zobaczyć tamtejszy gmach Muzeum Guggenheima i generują przychody z turystyki, co wpływa na dobrobyt miasta i jego mieszkańców, ale przecież ci, żyjąc czasem daleko od tej wspaniałej realizacji, mają na co dzień styczność z architekturą w zupełnie innym wydaniu. Dla komfortu czy dobrego samopoczucia potrzebne jest im wygodne mieszkanie, przyjazne otoczenie, korzystne rozwiązania umożliwiające dojazd do pracy i wypoczynek w czasie wolnym. Te aspekty miasta, jego urbanistyki i architektury, często polegają na drobnych detalach – to wygodny chodnik, ławki w parku, altana, która latem pozwoli na odpoczynek w cieniu. Niezauważalne czasem rozwiązania: jakaś pochylnia zapewniająca wygodne dojście do budynku, bez konieczności pokonywania schodów, czy inne dyskretne szczegóły poprawiające standard życia.

Czytaj też: WŁĄCZNIK: projektowanie uniwersalne krok po kroku – pierwszy w Polsce tego typu podręcznik do pobrania na naszej stronie! |

Jakże często te szczegóły są mało interesujące czy wręcz nieinteresujące dla projektantów. I nie chodzi o to, aby wybić z głowy ambitnym architektom ich aspiracje i marzenia, ale raczej zwrócić uwagę na codzienne potrzeby użytkowników, a wśród nich także osób starszych czy mniej sprawnych.

Tymi zagadnieniami – zarówno od strony teoretycznej, jak i praktycznej – zajmuje się powstała w roku 2016 w Bytomiu Fundacja Laboratorium Architektury 60+. Jak można wyczytać na stronie internetowej Fundacji: LAB60+ powstało z myślą o teraźniejszości w trosce o jakość życia naszych dziadków i rodziców, a w przyszłości nas samych. Celem LAB60+ jest realny wpływ na odnowę miast w kontekście starzenia się społeczeństwa, które jest jednym z priorytetowych wyzwań w XXI wieku. Szczytne to cele.

Omawiana tu niewielka publikacja jest plonem współpracy Fundacji z Europejskim Ugrupowaniem Współpracy Terytorialnej TRITIA i jednym z elementów projektu finansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Interreg łączącego Polskę i Słowację. Trzy teksty, wydanie w trzech językach (polski, słowacki, angielski), pod redakcją szefowej LAB60+ – Agnieszki Labus, poświęcone są zagadnieniom dostępności obiektów i obszarów kultury dla osób starszych (i innych o szczególnych potrzebach). Zwłaszcza jeden z artykułów, autorstwa Iwony Benek z Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach, wydaje się bardzo przydatny dla projektantów, jako że dotyczy konkretnych rozwiązań funkcjonalnych i technicznych zastosowanych już w Polsce i innych krajach (Hiszpania, Wielka Brytania). Również interesujące są dwa pozostałe teksty autorstwa Wojciecha Kłosowskiego (eksperta samorządowego) i Ewy Gołębiowskiej (dyrektorki Zamku Cieszyn) na temat dostępności kultury od strony społecznej i instytucjonalnej. Piotr Lewicki, Kazimierz Łatak

Place na ruchomych piaskach

Miejsca trudne – transdyscyplinarny model badań. O przestrzeni placu Piłsudskiego i placu Defilad, Wydawnictwo Instytut Badań Literackich PAN 2019

i

Autor: il. serwis prasowy Miejsca trudne – transdyscyplinarny model badań. O przestrzeni placu Piłsudskiego i placu Defilad, Wydawnictwo Instytut Badań Literackich PAN 2019

Od kilku dziesięcioleci niemal co dzień mijam dwa znaczące miejsca Warszawy: plac Piłsudskiego i Defilad. Pierwszy to przestrzeń, której zręby powstały 300 lat temu w epoce baroku. Drugi to liczący niewiele ponad pół wieku owoc ambicji przestrzennych stalinowskiego empiru. Pierwszy zawsze aspirował do roli agregatora oficjalnych wydarzeń. Drugi przez bliższą współczesności połowę swojego istnienia służył raczej zaspokajaniu niewyszukanych potrzeb „szarych ludzi". Od końca lat 80. XX wieku był wesołym miasteczkiem, wypełnionym tzw. szczękami bazarem, miejscem dla hal targowych, wielkim parkingiem. Ostatnio chętnie jest wykorzystywany przez manifestacje polityczne różnych opcji, od różowych po brunatne. Władze stolicy od ponad ćwierćwiecza dążą z nikłymi sukcesami do okcydentalizacji tej podarowanej Warszawie przez wschodnią satrapię przestrzeni. Nie zniechęciło to naukowców pod przewodnictwem dr Aleksandry Wójtowicz z Instytutu badań Literackich PAN do interdyscyplinarnych poszukiwań łączących nauki humanistyczne z technicznymi. W publikacji zgromadzono szereg tekstów pod wspólnym szyldem: literaturoznawstwo architektoniczne. Pod tym pojęciem kryje się analiza świadectw tekstowych (szeroko pojętych), dotyczących badanej przestrzeni realnej. Do współtworzenia naukowego, varsavianistycznego wydawnictwa poświęconego dwóm „trudnym miejscom" stolicy zebrano zespół składający się z literaturoznawców, architektów, urbanistów, historyków, kulturoznawców, socjologów, księgoznawców.

Czytaj też: Stołeczny konserwator o zmianach na placu Piłsudskiego. „Plac zmieni się w galerię rzeźb” |

Efekt koordynatorka nazwała fugą, gdyż analizy zawierają powracające wątki – różne aspekty oglądu tych samych zjawisk. Architekci analizują historie przemian przestrzennych, konkursów architektonicznych, decyzji lokalizacyjnych (ważnym odniesieniem wciąż jest tu książka Siedem placów Warszawy przygotowana w 1988 roku przez architekta Zygmunta Stępińskiego). Literaturoznawcy powołują się na arcywarszawskich pisarzy: Prusa, Tyrmanda i Norwida. A fundamentem badań humanistycznych nad współczesnością Warszawy okazuje się praca Marty Zielińskiej Warszawa – dziwne miasto wydana w 1995 roku. Dziś, po 25 latach, wciąż przemawia do nas stwierdzenie Zielińskiej, że: Warszawa to miasto na ruchomych piaskach, w którym trwałe okazuje się to, co ze swej natury trwałe nie jest (...) Mieszkaniec Rzymu nie musi umieć odtwarzać ze szczegółami wyglądu placu Weneckiego czy zaułków Zatybrza, bo w każdej chwili po prostu pójdzie i zobaczy. Warszawiak musi, gdyż za następnym razem może danego miejsca nie zastać w znanym mu kształcie.

Mam jeden problem z tą książką. Dziś oba obiekty badań znajdują się w dynamicznym, nieprzewidywalnym stanie. Z autorów esejów jedynie socjolog miasta profesor Bohdan Jałowiecki i kulturoznawca Igor Piotrowski usiłują ten dynamiczny stan uchwycić naukowo. Przestrzeń ta, pozostając przestrzenią wspólną mieszkańców Warszawy, wciąż jest naznaczona ideologicznie i politycznie – pisze o placu Piłsudskiego Jałowiecki. A Piotrowski dodaje: Wokół placu i na płycie tworzy się coś w rodzaju parku upamiętnień, który może być dowolnie jeszcze kształtowany zależnie od bieżącej sytuacji i walki politycznej (możliwości dostawiania, zapowiedź gestów ikonoklastycznych). Nieciesząca się zbytnim poparciem w Warszawie władza tych gestów naprawdę się obawia. Niedawno mijałem pusty plac chroniony po całym obwodzie gęstym kordonem policyjnym. Wszak z tego miejsca potrafił już zniknąć nie tylko przedstawiony na okładce książki czarny pomnik służalczych generałów, ale i cały olbrzymi sobór! Grzegorz Stiasny