Dawne budynki nazistów w Polsce dziś służą franciszkanom, urzędnikom, policji

Za jednymi zła sława ciągnie się do dziś i niszczeją gdzieś na uboczu. Innym mroczną przeszłość zapomniano i stoją dumnie w centrach naszych miast. Budynki po nazistach można znaleźć w całej Polsce, a ich losy to fascynująca opowieść o tym, jak radzimy sobie z bolesną historią. Oto najciekawsze przykłady.

Spacer po Galerii PLATO z Robertem Koniecznym

Spis treści

  1. Budynki po nazistach w Polsce. Trudne dziedzictwo architektury przeklętej
  2. Budynek Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu
  3. Dom Amona Götha, komendanta obozu w Płaszowie
  4. Forsterówka, czyli rezydencja obergruppenführera SS Alberta Forstera w Gdańsku
  5. Schronisko młodzieżowe dla Hitlerjugend im. Pawła Beneke w Gdańsku
  6. Dom Evy Braun w Pobierowie
  7. Dawny areszt policyjny i siedziba Gestapo w Legnicy

Budynki po nazistach w Polsce. Trudne dziedzictwo architektury przeklętej

Naziści nie budowali w Polsce wiele. Nie po to tu przyszli. Najczęściej wykorzystywali na własne potrzeby już zastane budynki, co nieraz ostatecznie kończyło się dla tych obiektów źle – czy to w wyniku działań wojennych, czy celowej destrukcji. Taki los spotkał choćby Pałac Saski, wysadzony w ramach zemsty za powstanie warszawskie i nieodbudowany do dziś.

Są też jednak i takie, które przetrwały, okryte złą sławą i często traktowane jak przeklęte. Niektóre przekształcono w miejsca pamięci – to m.in. dawne więzienia czy budynki obozów koncentracyjnych. Innym pozwolono popadać w ruinę, bo zabrakło woli lub pieniędzy, żeby wykorzystać je na nowo czy choćby wyburzyć.

Osobną kategorią budynków po nazistach są te położone na ziemiach, które przed 1945 r. nie należały do Polski. Te przejęliśmy wraz z całym bagażem historii, a że w zniszczonym wojną kraju każda budowla była na wagę złota, wiele z tych obiektów natychmiast zaczęło pełnić nową rolę. Dziś służą nam już od tak dawna, że o ich mrocznej przeszłości często się nie myśli – przypomina o niej jednak niekiedy sama architektura.

Przyjrzyjmy się bliżej kilku przykładom.

Budynek Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu

Potężny, surowy gmach z monumentalną kolumnadą, przytłaczająca bryła. Nic dziwnego, że budynek ten budził skojarzenia z Nową Kancelarią Rzeszy w Berlinie. Choć projekt Alexandra Müllera i Ferdinanda Schmidta powstał jeszcze pod koniec lat 20. XX w., to już po dojściu nazistów do władzy w Niemczech zmodyfikował go Feliks Bräuler. Budowa gmachu rozpoczęła się w 1939 r. i z trudnościami trwała aż do końca wojny.

Niedokończony i uszkodzony w wyniku bombardowań obiekt dokończono już po wojnie, według projektu Romana Felińskiego. Powstał elegancki trzykondygnacyjny budynek z charakterystyczną kolumnadą i trzema dziedzińcami. Od lat 50. XX w. urzędują tu władze województwa, a w 2015 r. gmach przeszedł generalny remont. Służy urzędnikom i mieszkańcom do dziś.

Dawny dom Amona Götha, komendanta obozu w Płaszowie (woj. małopolskie), własność prywatna

i

Autor: Wikimedia Commons/Mach240390/CC BY-SA 4.0/no changes Dawny dom Amona Götha, komendanta obozu w Płaszowie (woj. małopolskie), własność prywatna. Licencja zdjęcia: https://creativecommons.org/licenses/by/4.0/deed.en

Dom Amona Götha, komendanta obozu w Płaszowie

W słynnej Liście Schindlera zagrał go inny budynek i może dlatego łatwo go minąć, nie rozpoznając. Jego wygląd bardzo zmienił też przeprowadzony w latach 2017–2018 remont konserwatorski. Zlokalizowany na krakowskim Podgórzu dom przed wojną był znany jako Willa pod Skałą, ale dziś pamięta się go jako Czerwony Dom, w którym mieszkał sadystyczny SS-Hauptsturmführer Amon Göth, komendant obozu w Płaszowie. To ten, który w filmie Spielberga strzelał z balkonu do przechodzących w dole więźniów.

Po zakończeniu wojny głód mieszkań był tak wielki, że w willi o mrocznej historii znalazły się lokale komunalne. W 1992 r. budynek wystawiono na sprzedaż i od tego czasu stanowi on własność prywatną. W okolicach 2015 r. właściciel próbował sprzedać obiekt miastu oraz Muzeum Historycznemu Krakowa, jednak zainteresowania nie było. Ówczesny dyrektor MHK podkreślał, że muzeum nie potrzebuje budynku po oprawcy. Po kolejnej zmianie właściciela willa przeszła remont, podczas którego przywrócono jej oryginalny układ pomieszczeń. Dziś mieszczą się tu lokale mieszkalne i usługowe, a budynek jest chętnie fotografowany przez wycieczki przybywające na teren byłego obozu w Płaszowie.

Dawna rezydencja obergruppenführera SS Alberta Forstera w Gdańsku, dziś użytkowany przez franciszkanów z Domu Pojednania i Spotkań im. św. Maksymiliana Kolbego

i

Autor: Wikimedia Commons/Artur Andrzej/domena publiczna Dawna rezydencja obergruppenführera SS Alberta Forstera w Gdańsku, dziś użytkowany przez franciszkanów z Domu Pojednania i Spotkań im. św. Maksymiliana Kolbego

Forsterówka, czyli rezydencja obergruppenführera SS Alberta Forstera w Gdańsku

Na Wyspie Sobieszewskiej do dziś można znaleźć drewniany dom, który wybudowano dla wysoko postawionego oficera SS Alberta Forstera. Tzw. Forsterówka powstała w 1933 r. jako letnia rezydencja, od razu z dodatkowym budynkiem kuchenno-jadalnym oraz schronem. Był to prezent od Adolfa Hitlera na 31. urodziny – führer dodał od siebie do projektu swastyki, które wyrzeźbiono na belkach stropowych jednego z pomieszczeń. Dom nie służył wyłącznie wypoczynkowi: spotykali się tu wysoko postawieni przedstawiciele NSDAP (m.in. Himmler i Goebbels), zapadały decyzje o masowych aresztowaniach i zakładaniu obozów koncentracyjnych. W 1945 r. przez jakiś czas przechowywano tu kradzione dzieła sztuki, które wycofujący się Niemcy następnie wywozili dalej.

Po wojnie Forsterówkę wraz z okolicznymi terenami przydzielono Funduszowi Wczasów Pracowniczych. Ludzie z całej Polski przez lata przyjeżdżali tu na letni wypoczynek. W XXI w. budynek na dekadę trafił w ręce franciszkanów, którzy chcieli tu stworzyć placówkę o nazwie „Wyspa św. Franciszka”. Z planów ostatecznie nic nie wyszło i po wygaśnięciu umowy dzierżawy teren wrócił do miasta. Dziś budynek stoi nieużytkowany, a na ogrodzony i strzeżony teren nie ma wstępu. Nie ma też pomysłu, co dalej.

Dawne schronisko młodzieżowe im. Pawła Beneke dla Hitlerjugend w Gdańsku, dziś policyjne laboratorium kryminalistyczne

i

Autor: Wikimedia Commons/Artur Andrzej/domena publiczna Dawne schronisko młodzieżowe im. Pawła Beneke dla Hitlerjugend w Gdańsku, dziś policyjne laboratorium kryminalistyczne

Schronisko młodzieżowe dla Hitlerjugend im. Pawła Beneke w Gdańsku

Potężny ceglany gmach na Biskupiej Górce w Gdańsku z charakterystyczną wieżą zaprojektował w latach 30. XX w. Hans Riechert. Kamień węgielny pod budowę placówki dla Hitlerjugend wmurował w 1938 r. własnoręcznie obergruppenführer SS Albert Forster. Wybuch wojny opóźnił prace, jednak z początkiem 1940 r. schronisko na 500 osób dla wiernej Hitlerowi młodzieży w końcu otwarto. Rok później miejsce to odwiedził sam führer. Pod koniec wojny gmach służył do kierowania ogniem niemieckich okrętów broniących się w Zatoce Gdańskiej.

Po wojnie gmach w pewnym sensie kontynuował dotychczasową funkcję – ze schroniska stał się domem studenckim. Później kilkakrotnie przechodził z rąk do rąk: działał tu ośrodek szkoleniowy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, później wprowadzili się do obiektu milicjanci. W latach 50. w dawnym schronisku otwarto Wojewódzkie Laboratorium Kryminalistyczne, którego następcą jest działające tu do dziś Laboratorium Kryminalistyczne Komendy Wojewódzkiej Policji. Wielu mijających budynek przechodniów nie ma pojęcia o jego historii, a sam gmach wrósł już na dobre w panoramę miasta.

Dom Evy Braun

i

Autor: Maksym Daniszewski

Dom Evy Braun w Pobierowie

Na Pomorzu Zachodnim można znaleźć do dziś dawny dom letniskowy wieloletniej partnerki Adolfa Hitlera – Evy Braun. W gęstym lesie niedaleko Pobierowa, nad samym klifem stoi opuszczony, zrujnowany drewniany budynek z lat 30. XX w., pokryty gęsto graffiti. To właśnie miejsce, w którym w latach 40. wypoczywała konkubina führera, ciesząc się spokojem zapewnianym przez rozlokowane wokół budynku straże. Sam Hitler prawdopodobnie tu nie bywał, ale ze źródeł wiadomo, że miejsce to odwiedził m.in. Göring.

Powojenne losy domu Evy Braun są nam w większości nieznane. Jeszcze co jakiś czas o budynek próbowano dbać, ale nikt się tutaj nie wprowadził, nie znaleziono też dla obiektu nowej funkcji. Mimo to dotrwał do XXI w. w zaskakująco dobrym stanie i dziś jest nieoficjalną atrakcją turystyczną. Osoba prywatna, do której budynek należy, wydaje się nim w ogóle nie interesować. Przychodzą tu jedynie ciekawscy, żeby zrobić sobie zdjęcie pod niszczejącą pamiątką przeszłości. Do środka, dla własnego bezpieczeństwa, lepiej się nie zapuszczać.

Dawna siedziba Gestapo w Legnicy, dziś własność prywatna, obiekt nieużytkowany

i

Autor: Wikimedia Commons/Kamil Czaiński/CC BY-SA 4.0/no changes Dawna siedziba Gestapo w Legnicy, dziś własność prywatna, obiekt nieużytkowany. Licencja zdjęcia: https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0/deed.en

Dawny areszt policyjny i siedziba Gestapo w Legnicy

Budynek przy ul. Daszyńskiego 18 w Legnicy (woj. dolnośląskie) powstał w latach 1929–1931 na potrzeby policji. Ekspresjonistyczny, monumentalny gmach projektu Paula Oehlmanna pierwotnie pełnił rolę komisariatu oraz schroniska dla bezdomnych. Szybko przeszedł jednak w ręce Gestapo. Na murze od strony placu do dziś widoczne są ślady po kulach i napisy wyryte przez więźniów, których straciła tu tajna policja.

Funkcję więzienia czy aresztu budynek miał pełnić jeszcze długo. W 1945 r. do opuszczonego gmachu wprowadził się Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. W kolejnych latach urzędowała tu także milicja. Dopiero później, pod koniec PRL-u budynek zyskał nową rolę – noclegowni, a następnie hotelu pracowniczego PKP. Po transformacji ustrojowej budynek przeszedł w ręce prywatne, ale życie w nim zamarło. Dziś, opuszczony i zabytkowy, straszy odrapanymi murami i ciemnymi oknami. W 2022 r. pod budynkiem kręcono dla Netfliksa belgijski film wojenny Will.

Listen to "Murowane starcie" on Spreaker.